Artykuły

I kto tu mówi prawdę – czyli kilka uwag o konfrontacji

Tekst pochodzi z numeru: 6 (126) czerwiec 2011

Prof. dr hab. Ewa Gruza

4 czerwca około godziny 18 widziałam wychodzącą z domu Kasię. Miała ze sobą walizkę; musiała być ciężka, bo z trudem ciągnęła ją za sobą. Nawet zapytałam ją, czy gdzieś wyjeżdża. Ale nic nie odpo­wiedziała, jakby udawała, że mnie nie widzi.

To nie jest prawda. 4 czerwca większość dnia siedziałam w domu. Po południu czekałam na Jacka, umówiłam się z nim, przygotowałam kolację. Nie wyszłabym z domu, przecież on miał przyjść – nie widziałaś mnie. Dlaczego kłamiesz?

I kto tu mówi prawdę? Wyjaśnić to powinna konfrontacja.

Konfrontacja – najtrudniejsza czynność procesowo-kry­mi­nalistyczna

Ustawodawca przewiduje, że niekiedy, by ustalić, która z prze­słuchiwanych w postępowaniu osób zeznaje szczerze i prawdziwie, konieczne może być ich skonfrontowanie ze sobą. Czynność ta, określana czasami stawieniem do oczu, to szczególna forma przesłuchania, określona w art. 172 KPK, zgodnie z którym osoby przesłuchiwane mogą być konfrontowane w celu wyjaśnienia sprzeczności. Tak enigmatyczne ustawowe unormowanie konfrontacji daje szerokie pole dla rozważań doktrynalnych, a przede wszystkim dla taktyki kryminalis­tycznej.

Konfrontować można każdego z każdym przesłuchiwanym uczestnikiem postępowania (świadków, podejrzanych, biegłych), jeżeli zostanie spełniona podstawowa przesłanka procesowa – w zeznaniach przesłuchiwanych pojawiają się sprzeczności.

Sprzeczności te mogą dotyczyć kwestii zasadniczych, ale i szczegółów zaobserwowanych przez osoby. Z punktu widze­nia taktyki kryminalistycznej konfrontacja polega na jednoczesnym, bezpośrednim przesłuchaniu dwóch osób na tę samą okoliczność w celu wyjaśnienia sprzeczności w ich wcześniej złożonych zeznaniach lub innych wypowiedziach. W doktrynie podkreśla się, że dodatkowym, ale równie ważnym celem tej formy przesłuchania może być dążenie do rozstrzygnięcia wiarygodności konfrontowanych źródeł dowodowych1. Jak zauważaM. Kulicki, dostrzegać należy możliwość wykorzystania psychologicznego wpływu, jaki wywrzeć może na jednego z uczestników tej czynności konieczność powiedzenia „w oczy”, w obecności przesłuchującego, relacji być może szczerej i prawdziwej2. Konfrontacja to jedna z najtrudniejszych czynności procesowo-kryminalistycznych, co wynika nie tylko z jej specyfiki – równoczesne przesłuchiwanie dwóch osób siedzących obok siebie i zeznających odmiennie – ale przede wszystkim wielopłaszczyznowości. Trzeba tu bowiem uwzględniać przepisy Kodeksu postępowania karnego dotyczące przesłuchania, kryminalistyczną taktykę prowadzenia przesłuchania różnych podmiotów (np. świadka i podejrzanego) oraz wskazania psychologii sądowej. Przyjrzyjmy się konfrontacji w każdym z tych wymiarów.

Konfrontacja z punktu widzenia taktyki kryminalis­tycznej

Z punktu widzenia taktyki kryminalistycznej podczas konfrontacji muszą zostać spełnione cztery podstawowe zasady: jedności czasu, miejsca, przedmiotu i dokumentacji czynności3. Jedność czasu to równoczesne przesłuchanie dwóch osób w czasie trwania jednej czynności, co oczywiście nie oznacza równoczesności ich wypowiadania się. Kolejność zabierania głosu zawsze ustala prowadzący konfrontację. Jedność miejsca to konieczność przebywania osób konfrontowanych w jednym pomieszczeniu, tak by były one widziane i słyszane przez siebie w trakcie składania relacji. Jedność przedmiotu przesłuchania to tożsamość poruszanych wątków, co w praktyce sprowadza się do uzyskania wypowiedzi dotyczących wcześniej zrelacjonowanych kwestii, w których występują rozbieżności, tak aby umożliwić wyjaśnienie zaistniałych sprzeczności i w konsekwencji doprowadzić do ich ewentualnego usunięcia.Jedność dokumentacji sprowadza się do spisania zeznań w jednym protokole, zapisywania wypowiedzi każdej z osób w oddzielnej kolumnie utworzonej przez podzielenie każdej strony protokołu na dwie części4.

W przypadku tej czynności szczególnego znaczenia nabiera odpowiednie przygotowanie się przesłuchujących, których bezwzględnie powinno być dwóch. Jeden z nich prowadzi czynność, zadaje pytania, obserwuje zeznających, a drugi protokołuje. Przygotowując się do tej formy przesłuchania, należy wnikliwie przeanalizować zebrany w sprawie materiał dowodowy, co powinno pomóc w wyselekcjonowaniu sprzeczności i wstępnym ustaleniu ewentualnych ich przyczyn oraz pomóc w ocenie, który z przesłuchiwanych zdaje się być bardziej wiarygodny. Ma to o tyle istotne znaczenie, że w doktrynie podkreśla się, iż przesłuchanie w ramach konfrontacji powinno rozpoczynać się od wypowiedzi osoby uznanej za bardziej wiarygodną. W literaturze sugeruje się, by osoba uznana za bardziej wiarygodną była do czynności wcześniej odpowiednio przygotowana, m.in. przez wprowadzenie jej jako pierwszej do pomieszczenia, wzmocnienie psychologiczne przez danie do zrozumienia, że to jej się wierzy, a złożone przez nią zeznania potwierdzają inni świadkowie5. Ze stanowiskiem tym, i słusznie, polemizuje P. Łobacz. Jego zdaniem takie faworyzowanie jednego z uczestników czynności musi budzić wątpliwości. Nie ma bowiem obiektywnych mierników wiarygodności wypowiedzi; za bardziej przekonującą możemy uznać osobę mylącą się, ale bardziej charyzmatyczną. Mylący się przesłuchujący faworyzować może osobę kłamiącą6. Podjęcie decyzji o konfrontacji musi zostać poprzedzone dokładnym rozważeniem argumentów za i przeciw, w tym zwłaszcza dostrzeżeniem zagrożeń, jakie może nieść ze sobą bezpośrednie spotkanie uczestników czynności. Podczas konfrontacji nie jest możliwe skuteczne zabronienie bezpośredniej komunikacji między przesłuchiwanymi osobami, w tym wymiana informacji, co może przynieść niepożądane skutki. Zadaniem prowadzącego czynność jest także przygotowanie planuzawierającego m.in. określenie czasu i miejsca konfrontacji, sposobu jej przeprowadzenia, okoliczności, które mają być wyjaśnione, pytań oraz kolejności wypowiadających się osób.

Z procesowego punktu widzenia realizacja czynności powinna obejmować dwa stadia:czynności wstępne (sprawdzenie tożsamości przesłuchiwanych osób, uprzedzenie o odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywych zeznań lub zatajenie prawdy oraz pouczenie o przysługujących prawach i obowiązkach, w tym o wymogach dotyczących ich zachowania w czasie konfrontacji), dokonywane odrębnie dla każdej z konfrontowanych osób, oraz stadium właściwej konfrontacji. Podczas czynności konfrontowania osób nie jest konieczne poprzedzenie etapu pytań fazą spontanicznej wypowiedzi. Co prawda art. 171 § 1 KPK nakazuje umożliwić osobie przesłuchiwanej swobodne wypowiedzenie się – ale w granicach celu danej czynności.

Zasadniczym celem konfrontacji jest wyjaśnienie sprzeczności, a to odbywa się poprzez zadawanie pytań i uzyskiwanie odpowiedzi, a nie w swobodnej relacji. Dlatego też istotna jest kolejność zadawanych pytań.

Rozpoczynać należy od pytań dotyczących kwestii mniej istotnych, a następnie stopniowo przechodzić do pytań dotyczących okoliczności najważniejszych, stanowiących istotę rozbieżności zeznań czy wyjaśnień. Pamiętać należy, że osoby konfrontowane powinny zwracać się do siebie za pośrednictwem organu prowadzącego czynność. Zgodnie z art. 143 § 1 pkt 5 KPK z konfrontacji sporządza się protokół, który oprócz danych personalnych osób konfrontowanych i charakteru, w jakim były one przesłuchiwane, powinien zawierać wskazanie sprzeczności wymagających wyjaśnienia oraz dokładny zapis treści pytań i odpowiedzi7. Ostatnim procesowym etapem konfrontacji jest sprawdzenie przez przesłuchującego, czy wszystkie istotne dla postępowania kwestie zostały poruszone w zadawanych pytaniach, czy nie ma potrzeby uzupełnienia czynności. Protokół czynności musi zostać podpisany przez wszystkie uczestniczące w niej osoby. Należy także rozważyć potrzebę ponownego przesłuchania, już indywidualnego, konfrontowanych osób.

Konfrontacja – aspekt psychologiczny

Psychologicznie konfrontacja to czynność trudna dla jej uczestników – przesłuchiwanych i przesłuchujących. Osoby przesłuchiwane zawsze odczuwają stres związany z udziałem w tej czynności; tu może on być potęgowany koniecznością zeznawania w obecności dodatkowej osoby, i to takiej, która relacjonuje odmiennie. Przyczyn niezgodności można upatrywać w dwóch okolicznościach: osoba celowo zeznaje nieprawdę lub jedna z osób myli się w sposób niezawiniony, czyli popełnia błąd. Jeżeli uczestnik konfrontacji zeznaje fałszywie, trudno jest przyjąć, że w wyniku konfrontacji nagle zacznie mówić prawdę – narażając się na konsekwencje związane z odpowiedzialnością karną za składanie fałszywych zeznań. Bardziej naturalne będzie konsekwentne utrzymywanie swojej wersji w nadziei na to, że organ procesowy nie będzie umiał udowodnić celowej fałszywości zeznań. Jeżeli sprzeczności związane są z popełnionym błędem, możemy liczyć na to, że przesłuchiwany, który potrafi słuchać, przyjmować argumenty innych osób, przyznać się do błędu – skoryguje swojej zeznania. Konfrontacja nie ma większego sensu, gdy organ procesowy wie, że zeznający odmiennie mieli ze sobą kontakt, są osobami skonfliktowanymi, żywiącymi do siebie niechęć czy złość. W takich przypadkach trudno oczekiwać, że któraś ze stron uzna swoją pomyłkę, a czynność wykonywana niejako na siłę może tylko pogłębić wzajemną niechęć8. Zdaniem M. Kulickiego konfrontacja jest niewskazana, gdy relacje różnią się tym, że jedna jest stanowcza, a druga chwiejna, jedna wyczerpująca, a druga zawiera luki lub obie relacje nie są kategoryczne. Są to sytuacje, w których nie dochodzi do sprzeczności w zeznaniach, nie ma więc potrzeby ich wyjaśniania, natomiast nie można wykluczyć, że czynność ta stanie się środkiem wywarcia sugestii, co w konsekwencji może doprowadzić do uzgodnienia relacji przez osoby nastawione na matactwo9.

Wziąwszy pod uwagę aspekt psychologiczny tej czynności, podkreślić należy konieczność przeprowadzania tych działań przez dwie osoby. W postępowaniu przygotowawczym jeden z przesłuchujących powinien skupić się na obserwowaniu zachowania osób przesłuchiwanych, przede wszystkim ich reakcji na zadawane pytania i podczas odpowiedzi udzielanej przez drugą osobę. Mimo że należy podchodzić z dużą ostrożnością do tzw. komunikatów pozawerbalnych, to w tym przypadku mogą być one istotnymi wskazówkami, jak odbierane są wzajemne zeznania, jak osoby reagują na wypowiedzi, czy obserwują siebie wzajemnie w trakcie wypowiedzi. Druga osoba skupia się na spisywaniu protokołu. W postępowaniu sądowym role te są sztywno ustalone – sąd przesłuchuje i obserwuje, a zadaniem protokolanta jest zapisywanie treści zeznań10.

Konfrontacja biegłych

Jak zaznaczono na wstępie, przepisy Kodeku postępowania karnego nie wskazują, ile osób może być jednocześnie konfrontowanych ani którzy uczestnicy postępowania mogą uczestniczyć w tej czynności. W literaturze kryminalistycznej zaleca się, by były to dwie osoby, wskazując jednak na pewien wyjątek – biegłych. Według T. Tomaszewskiego można dopuścić konfrontację więcej niż dwóch biegłych, co więcej – jedynie w tym rodzaju konfrontacji dopuszczalne jest, za zgodą prowadzącego przesłuchanie, porozumiewanie się ekspertów między sobą i wzajemne zadawanie sobie pytań11.

Konfrontacja biegłych jest dość specyficzną formą, polegającą na bezpośrednim i jednoczesnym przesłuchaniu co najmniej dwóch biegłych na tę samą okoliczność, w celu wyjaśnienia sprzeczności w ich wcześniej złożonych opiniach w tej samej sprawie.

Zadaniem tej czynności jest wyjaśnienie występujących sprzeczności, których praktycznie nie da się usunąć wyłącznie w wyniku analizy treści opinii. W praktyce rozbieżne wnioski zawierają opinie ze wszystkich możliwych dyscyplin nauki. Organ procesowy zobowiązany do oceny takich opinii – jeżeli są one prawidłowo przeprowadzone i uzasadnione, a zatem spełniają wymogi formalne – jako że nie posiada fachowych kwalifikacji w danej dyscyplinie, nie będzie w stanie prawidłowo dokonać ich oceny, tym samym uzasadnić, dlaczego jedną z nich przyjmuje jako podstawę orzeczenia, a inną odrzuca12. Konfrontacja powinna to umożliwić. Efektem tej czynności powinno być uzgodnienie stanowisk przesłuchiwanych ekspertów, np. poprzez uznanie przez jednego biegłego racji drugiego, czyli wyeliminowanie sprzeczności w opiniach. Jak wskazuje praktyka, bazując także na własnej obserwacji wyników konfrontacji biegłych, rezultat taki jest trudny do osiągnięcia. W naturze ludzkiej nie leży przyznawanie się do ewentualnie popełnionych błędów, zwłaszcza gdy biegły uznaje siebie za osobę o wysokich kwalifikacjach i tym samym nieomylną. Przyznanie się do błędu jest często odbierane jako podważenie własnych kwalifikacji. Niestety, co nie jest bez znaczenia, a wynika z praktyki, biegły wycofujący się z własnej opinii bywa niekiedy narażony na nieprzyjemne konsekwencje, np. zarzuty nieuczciwości skutkujące składaniem przez strony procesowe zawiadomienia o rzekomo popełnionych przez biegłego przestępstwach w związku z wydaną opinią czy zawiadomienie prezesa sądu okręgowego prowadzącego listę biegłych o zastrzeżeniach dotyczących rzetelności biegłego, skutkujące nawet wykreśleniem z tej listy. Ponoszone konsekwencje, łącznie z nagłaśnianiem takich spraw w mediach, niekiedy rodzą w biegłych potrzebę ochrony przede wszystkim samych siebie. Dlatego też często efektem konfrontacji jest jednoznaczne podtrzymywanie nawet błędnych wniosków z ekspertyzy, co nie jest honorowe i etyczne, ale bardziej bezpieczne dla biegłego, i pozostawienie oceny opinii i jej wpływu na finalne rozstrzygnięcie sprawy niezawisłemu sądowi. Sytuacja taka oczywiście nie ułatwia organowi procesowemu podjęcia decyzji, ale w ramach swobodnej oceny dowodów sąd może chociażby porównać użyte przez przesłuchiwanych argumenty i stopień kategoryczności prezentowanych wniosków13.

Odnośnie do konfrontacji biegłych nasuwają się jeszcze dwie uwagi. Po pierwsze, warto się zastanowić, kto czy co podlega konfrontacji – biegli czy ich opinie. Wziąwszy pod uwagę zapisy Kodeksu postępowania karnego, nie ulega wątpliwości, że konfrontuje się osoby. Jeżeli jednak popatrzymy na przedmiot przesłuchania i źródło sprzeczności, to dochodzimy do konstatacji, że konfrontacja ta nie dotyczy relacji ze spostrzeżonych faktów, tylko wniosków wynikających z zastosowania wiedzy specjalistycznej. Co więcej, organ procesowy dokonuje kontroli pracy badawczej i poglądów naukowych eksperta, zdecydowanie mniej uwagę skupiając na obserwacji reakcji psychicznych konfrontowanych osób. M. Kulicki słusznie zauważa, że w odniesieniu do biegłych konfrontacji podlegają nie tyle osoby, ile ekspertyzy, a zwłaszcza wieńczące je opinie14. Podobnie uznaje T. Tomaszewski – że w swej istocie jest to konfrontacja ekspertyz czy też opinii, a nie samych ekspertów15. O krok dalej idzie Z. Kegel, który wyróżnia konfrontacje opinii i konfrontacje biegłych, uznając, że te pierwsze przeprowadza organ procesowy, który konfrontuje sprzeczne opinie między sobą i z materiałem dowodowym zebranym w sprawie w celu ustalenia, czy i ewentualnie która z opinii jest zasadna z punktu widzenia logiczności. Jeżeli w opiniach zachodzą sprzeczności, których organ sam nie jest w stanie wyjaśnić, poddaje biegłych konfrontacji, której przedmiotem są opinie16. Przyjąć zatem należy, że podczas tej szczególnej formy przesłuchania stawiamy sobie do oczu osoby, które wykonały ekspertyzy, ale biorąc pod uwagę zakres przedmiotowy tego przesłuchania, konfrontujemy opinie. Druga uwaga dotyczy możliwości przeprowadzania tzw. konfrontacji pośrednich – odczytania fragmentu protokołu przesłuchania innej osoby czy fragmentu opinii osobie składającej zeznania z prośbą o ustosunkowanie się do zachodzących sprzeczności. Należy wyraźnie podkreślić, że przepisy procesowe nie przewidują konfrontacji osoby z fragmentami protokołów czy opinii, co więcej – taka forma może być poczytana za naruszającą zasadę swobody wypowiedzi. Odczytywanie fragmentów protokołów czy sprawozdań z opinii niesie ryzyko przedstawiania zniekształconych myśli, zdań wyrwanych z kontekstu, co otwiera drogę do manipulacji. Pozbawia także autora takiej cytowanej wypowiedzi prawa do riposty, sprostowań czy obrony swoich racji17. Ten rodzaj konfrontacji należy uznać za niedopuszczalny18.