Prawo w filmie

Lot nad kukułczym gniazdem

Tekst pochodzi z numeru: 4 (70) kwiecień 05

Tomasz Stempowski, Piotr Grabarczyk

To jeden z najwybitniejszych filmów w dziejach kina. W 1975 r., jako pierwszy od 1934 r., zdobył 5 najważniejszych Oskarów (najlepszy film, najlepsza reżyseria, najlepsza rola męska, najlepsza rola żeńska, najlepszy scenariusz). Odniósł także sukces kasowy – przy kosztach 4,4 mln $ przyniósł 300 mln $ wpływów. „Lot nad kukułczym gniazdem” należy do tych obrazów, które trzeba koniecznie zobaczyć. Nie tylko dlatego, że opowiada fascynującą historię, a aktorzy stworzyli niezapomniane kreacje, ale także ze względu na to że stanowi wyraziste świadectwo kształtowania się pewnej formacji kulturowej i mówi o wartościach w życiu człowieka najważniejszych. Dla nas film ma jeszcze jeden walor, ale o tym później.

Film Formana

jest adaptacją bestsellerowej powieści KenaKeseya pod tym samym tytułem, wydanej w USA w 1962 r. W Ameryce nadchodziła właśnie epoka dzieci-kwiatów i postawa buntu przeciwko zastanym strukturom społecznym, sztywnym normom i autorytetom stawała się modna. Keseydoskonale wpisał się w te nastroje. Jego książka osiągnęła błyskawiczny sukces, a sam autor stał się sztandarową postacią kontrkultury.

Przystępując do realizacji filmu Formanmusiał zatem zmierzyć się z już istniejącym mitem i uformowanymi wyobrażeniami fanów książki. Nie nagiął się do oczekiwań i wybrał scenariusz pasujący do jego wizji.

Reżyserowi bardzo zależało, aby jego przedstawienie szpitala było przekonujące. Spędził cztery tygodnie w zakładzie dla nerwowo chorych, obserwując zachowanie pacjentów. Zdjęcia kręcił w prawdziwym szpitalu psychiatrycznym w Salem (Oregon StateHospital/Asylum), którego dyrektor dr Dean Brooks zagrał rolę jednego z lekarzy: dr.Spivey’a. Pacjenci tego szpitala pracowali jako pomoc techniczna, co miało być dla nich elementem terapii. Aby znaleźć odpowiednich odtwórców ról 18 pacjentów, Forman przesłuchał 900 aktorów. Rezultat tych starań widać na ekranie.

Film rozpoczyna się od sekwencji niemal dokumentalnej. Oglądamy

poranek zwykłego szpitalnego dnia.

Widzimy jak przychodzi personel, jak budzą się pacjenci i jak dostają pierwsze leki. Zwyczajny, spokojny szpital, życie toczy się w nim powolnym rytmem według szczegółowo opracowanego harmonogramu. Obsługa jest kulturalna i fachowa. Pacjenci wydają się być zadowoleni i pogodzeni z własnym losem.

Ta pozorna sielanka zostaje zakłócona, gdy do zakładu zostaje wprowadzony przez dwóch strażników, Randle Patrick (R.P.) „MacMcMurphy (Jack Nicholson). Od razu orientujemy się co to za jeden. Gdy tylko strażnicy zdejmują mu kajdanki skacze z radości do góry i całuje jednego z nich, potem gdy trafia do sali z pacjentami od razu nawiązuje z nimi kontakt i odrywa ich od ich dotychczasowych zajęć.

Więcej dowiadujemy się o McMurphym z jego rozmowy z dr. Spivey’em. Warto się nieco zatrzymać przy tej scenie, bo już w niej zawarte są elementy wyznaczające najważniejsze konflikty ideowe filmu. McMarphy’ego przysłano do szpitala z więzienia, gdzie odbywał karę za stosunek z nieletnią. Lekarze mają stwierdzić czy jest psychicznie chory, czy też symuluje. W aktach McMurphy’ego jako przyczyny skierowania na badania wymieniono agresywność, lekceważący stosunek do pracy i odzywanie się bez zezwolenia. Sam McMurphyuważa się za zdrowego. Komentując postawione mu zarzuty mówi: „Teraz wmawiają mi, że jestem świrem, bo nie zachowuję się jak warzywo. To bez sensu. Jeżeli to ma być szajba, to jestem kompletnym szajbusem”. Tak naprawdę McMurphy nie jest jednakniewiniątkiem: był pięć razy aresztowany za udział w bójce.Gdy dr Spivey zwraca na to uwagę, McMurphyodpowiada: „Pięć razy?RockyMarciano bił się 40 razy i został milionerem”. W tych słowach McMurphy’ego zawarta jest

istota konfliktu.

To społeczeństwo decyduje o ocenie człowieka i jego czynów. To, co u jednego zostanie uznane za zaletę, u drugiego może być wadą, zależnie od miejsca jakie jednostka zajmuje w hierarchii społecznej. Jednostce zostaje narzucona rola, którą musi odegrać według z góry napisanego scenariusza. Ta gra między człowiekiem a jego otoczeniem jest powszechna. Nie można się od niej uchylić. McMurphy trafiwszy do szpitala też musiał ją podjąć.

Od dr. SpiveyaMcMurphytrafia na oddział. Tu pozna innych pacjentów, których los ma dzielić, i swojego przeciwnika: siostrę Ratched (oscarowa kreacja LouiseFletcher). Konflikt między siostrąRatched a McMurphym jest siłą napędową fabuły. Toczą oni nieustającą walkę o to, kto będzie górąi uzyska decydujący wpływ na życie oddziału.

Dokładne streszczanie fabuły „Lotu nad kukułczym gniazdem” nie ma sensu. Proste wyliczenie zdarzeń nie odda siły poszczególnych scen. Sekwencje takie jak: gra w koszykówkę na szpitalnym boisku, porwanie przez McMurphy’ego autobusu z pacjentami i ich wycieczka kutrem na ryby, trzeba po prostu zobaczyć. Tak samo nie sposób słowami oddać gry aktorów odtwarzających role poszczególnych pacjentów: nieśmiałego, znerwicowanego BillegoBibbita(BradDourif), olbrzymiego milczącego Indianina Chiefa Bromdena (Will Sampson) czy małego, zawsze uśmiechniętego Martiniego (Danny De Vito). Dlatego dalej przedstawimy tylko przebieg konfliktu McMurphy’ego z siostrą Ratched.

Siostra Ratched

stoi na straży dotychczasowego ładu, procedur i regulaminu szpitala, który narzuca pacjentom określony sposób zachowania, często sprzeczny z ich pragnieniami. MacMurphy stara się zmienić to, co jest najbardziej irytujące i dostosować życie oddziału do potrzeb pacjentów. Doskonałym przykładem walki między antagonistami jest scena głosowania. MacMurphy w czasie terapii grupowej prosi siostrę Ratchedo zmianę czasu tych zajęć, bo o tej porze jest w telewizji transmisja mistrzostw baseball’u. Siostra Ratched stwierdza, że zmiana będzie możliwa, jeżeli zgodzi się na nią większość pacjentów. W głosowaniu McMurphy’ego popiera jednak tylko trzech głosujących. W czasie następnej sesji problem powraca. Tym razem za oglądaniem mistrzostw są wszyscy uczestnicy terapii – dziewięć osób. Siostra Ratched stwierdza, że to za mało, bo na oddziale przebywa osiemnastu pacjentów i nawet jeżeli pozostałych dziewięciu nie wie co się dookoła nich dzieje, to mają oni takie same prawa jak McMurphy. Na tym siostraRatched kończy zajęcia. McMurphy’emu udaje się w ostatniej chwili nakłonić Chiefa Bromdena, który symulował, że jest głuchoniemy, by go poparł, ale siostra stwierdza, ze już za późno na zmianę wyniku głosowania.

McMurphy nie daje za wygraną. Porywa autobus z pacjentami i zabiera ich kutrem na wycieczkę na ryby. Po powrocie ma miejsce narada lekarzy, na której decydują się jego losy. Pierwszy lekarz stwierdza: „Sądzę, że jest niebezpieczny. Nie jest wariatem, ale jest niebezpieczny”. Drugi: „Nie ma psychozy, ale z pewnością jest chory”. Dr Spivey uważa, że szpital zrobił swoje iMcMurphy’ego należy odesłać do więzienia. Innego zdania jest siostra Ratched: „Jeżeli odeślemy go do więzienia albo do obozu pracy, zrzucimy odpowiedzialność na innych, a przecież nie o to chodzi. Chciałabym, żeby tu został”.

Wkrótce McMurphy dowiaduje się jak błędnie oceniał swoją sytuację. Myślał, że wyjdzie po upływie 68 dni jakie zostały mu do zakończenia zasądzonej kary, a okazuje się, że lekarze mogą go pozostawić w zakładzie jak długo chcą. W czasie terapii McMurphy zarzuca pozostałym pacjentom, że zamiast go uprzedzić tylko go podpuszczali. W odpowiedzi słyszy, że oni są tu dobrowolnie i w każdej chwili mogą wyjść.

Ze szpitalem i siostrą Ratched nie można wygrać.

Oni mają władzę

i dysponują siłą. Po tym, jak na oddziale doszło do bójki z pielęgniarzami, McMurphy, Chief Bromden i Martini zostają za karę poddani elektrowstrząsom. W bolesny sposóbMcMurphyprzekonuje się o tym, co reżyser sugerował widzowi w jednej ze scen początkowych, gdy pokazując boisko szpitalne, eksponował otaczające je ogrodzenie zwieńczone drutem kolczastym, jak w obozie lub więzieniu.

McMurphypostanawia wycofać się z gry, której nie ma szans wygrać, i uciec. Na pożegnanie organizuje przyjęcie. Sprowadza do szpitala dwie przyjaciółki i alkohol. Zabawa jest tak dobra, że wszyscy budzą się dopiero rano, gdy pojawia się już personel. McMurphy może jeszcze uciec, ale wydarza się coś, co go zatrzymuje. Pielęgniarze znajdują Billa, który właśnie spędził swa pierwszą noc z dziewczyną. Siostra Ratched mówi temu znerwicowanemu chłopakowi, że o wszystkim powiadomi jego matkę. To doprowadza go do załamania i chłopak podcina sobie żyły. Tego McMurphy nie wytrzymuje. Rzuca się na siostrę Ratched i próbuje ją udusić. Odciągają go pielęgniarze. Następnym razem, gdy go widzimy jest już tylko automatem. Poddano go lobotomii i najlepsze, co go mogło spotkać, to śmierć, którą z litości zadaje mu Chief Bromden. Ten ostatni wyrywa w łazience marmurową baterię, rozbija nią kratę okienną i odchodzi. Powtarza gest, który próbował w jednej z wcześniejszych scen zrobić McMurphy.

Tak w najogólniejszym zarysie potoczyły się losy McMurphego, który wpadł w ręce instytucji, która uznała go za kogoś kim nie był i za kogo sam się nie uważał.

Pora odpowiedzieć na pytanie dlaczego „Lot nad kukułczym gniazdem” zaliczyliśmy do kategorii

„prawo w filmie”.

Do lat pięćdziesiątych XX wieku kryminologia opierała się na przekonaniu, że należy badać i opisywać przestępców oraz etiologię zachowań przestępnych. Przestępczość były w ramach tak ukształtowanego modelu problemami wymagającymi jedynie postawienia stosownej diagnozy i przepisania na podstawie posiadanej wiedzy odpowiedniej „terapii”. Założenie to podważyła socjologiczna koncepcja zwana teorią naznaczania społecznego, twierdząc, że przestępczość i dewiacja są wytworami reakcji społecznej, a nie obiektywnymi właściwościami ludzkich zachowań.

Ten zwrot metodologiczny polegający na przeniesieniu uwagi badaczy ze sprawcy i jego czynu na problemspołecznego odbioru człowieka oraz jego zachowania oznaczał

przełom w kryminologii i socjologii dewiacji.

Koncepcja naznaczania społecznego jest wytworem socjologii amerykańskiej wczesnych lat sześćdziesiątych XX wieku, choć inspirację dla twórców tej teorii stanowiły ogłoszone kilkadziesiąt lat wcześniej prace Georga Herberta Meada, twórcy tzw. symbolicznego interakcjonizmu, oraz Charlesa H. Cooley’a, który wprowadził do socjologii i psychologii społecznej pojęcie jaźni odzwierciedlonej (looking-glass-self).
W języku angielskim teoria naznaczania społecznego nazywana jest labeling theory. Termin „labeling” oznacza dosłownie „przylepianie etykiety”. Używa się również zamiennie określeń „typing”, „stigmatization”, „designation”. W tłumaczeniu polskim przyjęły się terminy „naznaczanie społeczne”, „stygmatyzacja”, „piętnowanie”.

Za współtwórców teorii naznaczania społecznego uważa się Edwina Lemerta, który w ogłoszonej w 1951 r. pracy na temat patologii społecznej zaproponował odróżnianie dwóch podstawowych rodzajów dewiacji: dewiację pierwotną i wtórną; a także autorów, którzy opublikowali swoje prace na początku lat sześćdziesiątych: Howarda Beckera, który w swojej pracy o outsiderach definiuje pojęcie kariery dewiacyjnej, a także Ervinga Goffmana, Kaia Eriksona, Johna Kitsue czy Thomasa Scheffa.

W myśl koncepcji Lemerta pewne zachowania niektórych ludzi, powodują reakcję społeczną w postaci karania, degradacji i izolacji jednostek bądź całych grup określanych jako „inne”. Cecha inności może dotyczyć właściwości fizycznych i psychicznych (np. kalectwo, wady wymowy, zaburzenia psychiczne), bądź też zachowań (np. lista wymienionych na początku filmu nie tolerowanych przez społeczeństwo czynów McMurphy’ego). Są to właśnie

dewiacje pierwotne.

Gdy spotykają się one z karzącą i izolującą reakcją społeczną, zachodzi łańcuch kolejnych interakcji dewianta i piętnującej go grupy, prowadzący do dewiacji wtórnej. W następnej kolejności pojawiają się dalsze zachowania dewiacyjne, którym towarzyszą negatywne emocje dewianta w stosunku do instancji karzących, które z kolei odpowiadają silniejszymi karami i odrzuceniem. W dalszej kolejności dewiant wzmacnia swoje zachowania traktując je już jako samoobronę i atak w kierunku piętnujących go instytucji czy ludzi. Ostatnim etapem tego procesu jest akceptacja społecznego statusu dewianta i podjęcie przez niego wysiłków w celu przystosowania się do społecznej roli dewianta. I to jest właśnie dewiacja wtórna. Dany osobnik zaczyna „wchodzić” w przypisaną mu rolę społeczną (samookreślenie wokół faktu dewiacji). Pierwotne przyczyny dewiacji ustępują miejsca reakcji społecznej, która sama staje się w ten sposób jej przyczyną. Sytuację taką widzimy wyraźnie na przykładzie pierwszoplanowych postaci filmu Formana , właściwie całej grupy pacjentów biorących udział w codziennej „terapii” serwowanej przez siostrę Ratched.

Lemert dostrzegał wpływ na dewiację pierwotną najróżniejszych czynników. Howard Becker, poszedł znacznie dalej i rozwinął koncepcję dewiacji opartą na reakcji społecznej jako jedynej przyczynie.

Zdaniem tego autora tożsamość dewiacyjna jest kształtowana przez etykietowanie, a nie dewiacyjne motywacje i zachowania. Dewiacja nie jest cechą czynu, który jednostka popełnia, ale konsekwencją zastosowania przez innych norm i sankcji wobec winowajcy. Dewiantem jest ten, do którego ta etykieta została z powodzeniem przylepiona. Becker krytykował podejście kryminologiczne zakładające wyraźny podział na „normalność” i „dewiację”. Autor ten starał się wykazać, że nie każdy, kto narusza normy, zostaje naznaczony jako dewiant – zależy to na przykład od sytuacji społecznej jednostki. Motywacja czynu naznaczonego jako dewiacja jest najczęściej przyjmowana przez sprawcę post factum, w trakcie procesu między jednostką a grupą, prowadzącego do przyjmowania statusu dewianta, a nazwanego przez Beckera

„karierą dewiacyjną”.

Inaczej mówiąc dla reprezentantów kierunku naznaczania społecznego różnice między dewiantami a konformistami, przestępcami a osobami przestrzegającymi prawa wynikają wyłącznie z zastosowania do pewnych osób i zachowań odmiennych ocen, nadania im innych znaczeń niż w przypadku pozostałych osób i zachowań.

W takim ujęciu bycie dewiantem, przestępcą ma charakter statusu przypisanego, a nie osiągniętego. Twórcy teorii naznaczania uznali, że dominujące przez wiele dziesięcioleci twierdzenie kryminologii, że sprawca przestępstwa jest osobą w jakimś sensie odmienną od wszystkich pozostałych, „normalnych” ludzi, było błędne, albowiem już w punkcie wyjścia opierało się na pomieszaniu pojęć. Zakładało mianowicie, iż takie wypowiedzi, jak „X dopuścił się kradzieży”, „X jest złodziejem”, maja charakter opisowy, a więc są jedynie wypowiedziami w pewnym sensie deklaratoryjnymi, stwierdzającymi jedynie istnienie pewnych faktów. Tymczasem w rzeczywistości są to wypowiedzi przypisujące, mające charakter konstytutywny. Inaczej mówiąc, zdanie „X uczynił to a to”, a w konsekwencji oparte na nim zdanie „X jest tym a tym”, nie opisuje jakiejś istniejącej obiektywnie rzeczywistości, lecz poprzez przypisaniec komuś odpowiedzialności za dany czyn, tworzy zupełnie nową rzeczywistość.

Według przedstawicieli teorii naznaczania społecznego, ten rodzaj ukształtowania społecznej reakcji na dewiację i przestępstwo doprowadził w praktyce do przekształcenia się polityki resocjalizacji w formę swoistej

„totalitarnej opresji”

kultywowanej w procesie orzekania kary, a następnie w obrębie zakładów karnych czy klinik psychiatrycznych. Oznaczał on najczęściej, że wszelkie działania państwa i jego instytucji traktować można jako formę „uszczęśliwiania na siłę” i traktowania dewiantów wyłącznie jako przedmiotu określonych działań i zabiegów zmierzających do ich „resocjalizacji”, osiągnięcia stanu ich przystosowania społecznego itp. Takie działania nie zakładają w ogóle „zrozumienia”czy też „docenienia” zachowań dewiacyjnych, wyjaśnienia sposobu postrzegania rzeczywistości przez tzw. dewiantów. Ekspert, którego uosobieniem w filmie są lekarze i siostra Ratched, staje się w takiej sytuacji tym, który „wie lepiej”, co jest naprawdę dobre dla jego podopiecznych. Podejście takie wykorzystane zostało przede wszystkim do ostrej krytyki idei resocjalizacji i wykorzystywania do zwalczania przestępczości różnych form państwowej „opiekuńczości”. Takie działania instytucji państwowych, podejmowane w otoczce naukowości i opiekuńczości, uznane zostały za próbę zabijania ludzkiej indywidualności i wolności, za przejaw swoistego masowego „prania mózgów”, którego podstawowym celem było produkowanie posłusznych konformistów i nadzorowanie „nieposłusznych” członków społeczeństwa.

W swoich wspomnieniach M. Forman napisał, że: „Książka [Keseya] wyraźnie ukazuje odwieczny

konflikt pomiędzy jednostką i instytucją.

Ludzie tworzą najróżniejsze instytucje, pragnąc uczynić świat sprawiedliwszym i bardziej racjonalnym. Dzisiejsze życie byłoby niewyobrażalne bez szkół, sierocińców, sądów, instytucji rządowych oraz zakładów dla umysłowo chorych, a przy tym zaledwie te instytucje powstaną, zaczynają zdobywać ogromną władzę nad człowiekiem, zaczynają nim kierować, dyrygować i osaczać. We własnym interesie umacniają w ludziach niesamodzielność i uległość, bowiem silne osobowości stanowią dla nich zagrożenie”.

Jest to bardzo ważna konstatacja, albowiem u podstaw koncepcji twórców teorii naznaczania społecznego legło przekonanie, że istnienie zjawiska dewiacji i dewiantów zaspokaja określone potrzeby społeczne. Charakterystykę tych potrzeb przedstawił Kai Erikson, który uznał, że osoba przekraczająca normy grupy reprezentuje siły leżące na zewnątrz grupy. Dewiant niejako ukazuje różnicę między tym co wewnątrz grupy (dobro), a tym, co zewnętrzne (zło). Odgrywa on swoisty dramat pozwalający grupie zyskać i wzmocnić poczucie tożsamości i spójności.. Tak więc dewiacja jest nie tylko zjawiskiem rozbijającym stabilność społeczeństwa; może też być – w kontrolowanych ilościach – ważnym czynnikiem zachowującym jego stabilność.

Dla nas bardziej interesujące wydaje się być inne zjawisko, na które zwrócił uwagę Kai Erikson. Otóż, zdaniem tego autora w przypadku niektórych instytucji powołanych do zwalczania dewiacji niekiedy pojawia się wątpliwość, czemu w rzeczywstości mają służyć. Na przykład więzienia czy szpitale psychiatryczne z reguły zamiast zwalczać dewiacje, do czego zostały powołane, podtrzymują je. Przez umieszczenie jednostki w zamkniętych grupach dewiantów dają im okazję do uczenia się – jedni od drugich – umiejętności i postaw przynależnych do kariery dewiacyjnej i często prowokują do użycia tych umiejętności przez wzmocnienie ich poczucia wyobcowania z reszty społeczeństwa. Według Eriksona w każdym dobrze funkcjonującym społeczeństwie istnieją dwa różne i często współzawodniczące prądy: siły popierające konformizm i siły zachęcające do pewnego stopnia odmienności.

Krytycy

zarzucają teorii naznaczania, że jej twórcy niemal każde zachowanie dewiacyjne skłonni są traktować jako wynik reakcji społecznej i mają tendencję do upatrywania w niej wyłącznej przyczyny dewiacji. Niektórzy przedstawiciele tego kierunku traktują przestępstwo jako coś z założenia względnego i zmiennego, a opis relacji społeczeństwo – przestępca wydaje się w ich pracach mocno skrzywiony. Społeczeństwo, a właściwie jego część mająca ekonomiczną i polityczną władzę, wprowadza w arbitralny sposób nie zawsze uzasadnione normy, których niewinną ofiarę stanowi, prześladowany i odrzucony, przestępca. W obrazie dewianta, jaki można odtworzyć na podstawie prac teoretyków naznaczania społecznego, rysuje się osoba skrzywdzona i nierozumiana przez społeczeństwo pechowca („wszyscy wokół kradną, a czepiacie się właśnie mnie”), który czynu uznanego za dewiacyjny dopuścił się w sposób właściwie przypadkowy.

Kładąc nacisk na czynny proces etykietowania, teoria ta pomija procesy, które prowadzą do zachowań określanych jako dewiacyjne. Etykietowanie pewnych zachowań jako dewiacyjnych nie jest bowiem do końca arbitralne. Przecież to, jak dalece dana jednostka zaangażuje się w zachowania określane mianem dewiacji, zależy od przebiegu jej socjalizacji, postaw i szans życiowych. Dzieci z ubogich rodzin częściej niż ich rówieśnicy z bogatszych domów kradną w sklepach. Do kradzieży nie popycha ich etykietowanie, ale przede wszystkim środowisko, z którego się wywodzą. Ponadto, nie udowodniono, czy etykietowanie rzeczywiście powoduje nasilenie zachowań dewiacyjnych. Zachowania przestępcze z reguły nasilają się po wyroku skazującym, ale czy jest to skutek samej etykiety? W grę mogą wchodzić inne czynniki: kontakt z innymi przestępcami czy pojawienie się nowych okazji do łamania prawa.

Jednocześnie nietrudno zauważyć, że totalne odrzucenie dewianta jako outsidera nie jest zjawiskiem powszechnie występującym w społeczeństwie. Z łatwością można dostrzec zróżnicowanie reakcji społecznej, a dewianci często poddawani są nie tylko karze, ale także opiece i korzystają raczej z pomocy, niż są odrzucani (np. narkomani, alkoholicy).

Szpitale i kliniki psychiatryczne cieszą się w literaturze socjologicznej szczególnym zainteresowaniem. Badania nad ich funkcjonowaniem doprowadziły do powstania wersji teorii naznaczania zwanej nurtem antypsychiatrycznym. Przedstawiciele tego nurtu dowodzili, że psychiatria jest jednym z głównych narzędzi społecznego naznaczania, a etykietki psychiatryczne służą utrwalaniu i pogłębianiu nienormalnego statusu, przypisanego jednostce.

Szpital (szczególnie szpital psychiatryczny) jako instytucja posiada wiele cech, które socjologowie przypisują tzw. instytucjom totalnym. Najważniejsze ich elementy opisał Erving Goffman.

Najkrócej instytucje totalne można scharakteryzować, jako te, które ingerują we wszystkie dziedziny życia osób w nich przebywających, ograniczają ich wolność i wyznaczają ramy całego ich funkcjonowania. Trudno się nie zgodzić, że szpital psychiatryczny, który Goffmanwymienia obok aresztów, więzień, obozów koncentracyjnych, domów starców, klasztorów, domów akademickich, internatów – dokładnie odpowiada tej definicji.

Goffman wymienił szereg cech jakie posiadają ogólnie pojęte instytucje totalne:

– obejmują całość życia człowieka w tym samym miejscu i pod tą samą władzą;
– każda faza życia podlega kontroli i przebiega w towarzystwie innych, tak samo traktowanych osób;
– wszystkie działania instytucji są ściśle planowane, a zachowania ludzkie kształtują drobiazgowe regulaminy
– ogół przymusowych czynności służy realizacji oficjalnego celu, dla którego instytucja została powołana.


Polecamy:

Prawo w filmiePrawo w filmie” pod redakcją: Piotr Grabarczyka, Tomasz Stempowskiego

Autorzy: Katarzyna Bieszke, Rafał Depczyński, Anna Dobrzyn, Piotr Girdwoyń, Piotr Grabarczyk, Jakub Jacyna, Rafał Król, Mariusz Łapiński, Stanisław Mikke, Jerzy Naumann, Anna Partyka, Przemysław Rybiński, Tomasz Stempowski, Iwona Wróblewska, Kamil Zeidler.