Rozmowa miesiąca

O ekonomicznej analizie prawarozmawiamy z prof. Hansem-Berndem Schäfferem

Tekst pochodzi z numeru: 12 (84) grudzień 2006

Prof. Hans-Bernd Schäffer jest prezesem Europejskiego Stowarzyszenia Ekonomicznej Analizy Prawa oraz dyrektorem Instytutu Ekonomicznej Analizy Prawa na Uniwersytecie w Hamburgu. Autor licznych publikacji z ekonomii oraz ekonomicznej analizy prawa, w tym współautor podręcznika „Economic Analysis of Civil Law”.

EP: Zacznijmy od podstawowych kwestii. Co to jest ekonomiczna analiza prawa?

Prof. Hans-Bernd Schäffer: Pozwolę sobie na początku wskazać na problem, który jest kluczowy dla ekonomii, tj.: w jaki sposób społeczeństwo może wykorzystać ograniczone zasoby do osiągnięcia największego poziomu satysfakcji jego potrzeb. Przypomnę jeszcze, że jeżeli taki poziom zostanie osiągnięty, to mówi się, iż gospodarka jest efektywna. W ten sposób dochodzimy do ekonomicznej analizy prawa, która wykorzystuje perspektywę efektywności do oceny norm prawnych.

EP: W jaki sposób można uzasadnić potrzebę tego rodzaju oceny prawa z perspektywy efektywności?

H.-B.S: Ujmując to najprościej, wpływ norm prawnych na podział ograniczonych zasobów wywiera skutek na całe społe­czeństwo. Ekonomiczna analiza prawa bada w istocie konsekwencje, jakie wywierają normy prawne.

EP: Jakie są podstawy ekonomicznej analizy prawa?

H.-B.S: U podstaw leżą dwie myśli, a mianowicie normatywny i metodologiczny indywidualizm. Pierwsza z nich to w zasadzie koncepcja polityczna, w której państwo ograniczone jest preferencjami jego obywateli, którzy w pełni wiedzy i doświadczenia są świadomi tego, co jest najlepsze dla każdego z nich. W takim przypadku zadaniem państwa jest agregacja indywidualnych potrzeb. Dla przykładu, jeżeli jedno z państw wytwarza towary i usługi, które nie są wymagane przez jego obywateli, to zasoby w sensie ekonomicznym są marnowane. Natomiast druga z myśli składa się z opisowej i pozytywnej analizy, która sprowadza jednostkę do jej najniższego poziomu, nie bierze jednak pod uwagę rozkazów moralnych czy zwyczajowych czynności, jakie mogą popychać ją do działania. Oczywiście nie możemy zapominać o racjonalnym i egoistycznym charakterze jednostki, który wielokrotnie podważany był w róż­nych publikacjach naukowych. To jednak nie stoi w sprzeczności z obser­wacją, że tego rodzaju podejście bez wątpienia zwiększyło nasze rozumienie norm
i instytucji.

EP: Wróćmy jednak do istoty efektywności i stosunku pomiędzy efektywną alokacją a sprawiedliwością.

H.-B.S: Po pierwsze, społeczeństwo uwa­ża się za efektywne, jeżeli, i tylko wtedy, gdy na podstawie określonych działań nie można zwiększyć bogactwa jakiegokolwiek z obywateli z jednoczesnym niepogorszeniem sytuacji innego. Warto jednak zauważyć, że społeczeństwo z efek­tywnymi instytucjami i systemem prawa niekoniecznie jest sprawiedliwe, bowiem można czasem akceptować utratę efektywności na rzecz osiągnięcia innych normatywnych celów. Z drugiej jednak strony nieefektywne społeczeństwo łączy się z niesprawiedliwością. Po drugie, kiedy efektywność stoi w sprzeczności z zasadami prawa, nie znaczy to, że jedno z nich czy też oba muszą ustąpić sobie drogi. Można wskazywać, że określony cel prawny zyskuje umocowanie, jeżeli jest efektywny. Przykładowo wydaje się nierozsądne uzasadnienie nieefektywnego wyniku określonego orzeczenia sądowego tym, że umacnia on pewność prawa, jeżeli jego zmiana byłaby dobra dla ludzi. Rozważmy absurdalność wskazanego argumentu, jeżeli tego rodzaju orzeczenie hamowałoby rozwój gospodarczy danego kraju.

EP: Co jednak możemy powiedzieć o równomiernie rozdzielanej sprawiedliwości (ang. distributive justice)?

H.-B.S: Przed chwilą wspomniałem, że efektywny wynik może być społecznie niesprawiedliwy. W związku z tym równomiernie rozdzielana sprawiedliwość stanowi przesłankę obok efektywności. Wielu ekonomistów uważałoby, że redystrybucja jest nieunikniona, wziąwszy pod uwagę mechanizm rynkowy, który nie prowadzi samodzielnie do uczciwego podziału bogactwa społeczeństwa. To nie znaczy jednak, że przegrani powinni być każdorazowo rekompensowani za podniesienie wskaźnika efektywności. Odnosi się to również do jego pogorszenia, ponieważ jest to cena, którą po prostu trzeba zaakceptować. Dlatego też należy do tego podchodzić raczej od strony, w której efektywność i sprawiedliwość mogą być osiągnięte za pomocą różnych mechanizmów instytucjonalnych. Nie uniknie się nigdy utraty efektywności, która powiązana jest ściśle z redystrybucją. Suma transferów płatności będzie bowiem zawsze niższa niż pierwotna kwota. W związku z tym, kluczem jest znalezienie wiadra, które jak najmniej przecieka, czyli czegoś, co nie może być osiągnięte w drodze wyłącznie dystrybucyjnych celów odnoszonych do wszystkich norm systemu prawa.

EP: W jaki sposób rozwijała się dziedzina ekonomicznej analizy prawa?

H.-B.S: Ekonomiczna analiza prawa mieści się w ogólnym kierunku rozwoju nauki, który doprowadził do zastosowania ekonomii względem innych nauk społecznych. Początki sięgają połowy XX w. w Stanach Zjednoczonych. Wówczas nauka amerykańska podlegała przemożnemu wpływowi koncepcji utylitarnych i szkoły realizmu, z których ta ostatnia krytycznie wypowiadała się na temat typowo doktrynalnego myślenia względem prawa. Najlepsze warunki dla rozwoju nowej dziedziny pojawiły się na Uniwersytecie w Chicago, na którym działali tacy naukowcy jak Ronald Coase i Richard Posner. Ostatni z nich opublikował w 1973 r. książkę, która stała się najważniejszym odnośnikiem dla ekonomicznej analizy prawa1. Była ona poprzedzona artykułem Ronalda Coase’a opublikowanym w 1960 r.,2 w którym zaobserwował on, że towary wymieniane na rynku nie są wyłącznie oceniane pod kątem ich zastosowania i użyteczności, lecz znajdują się w splocie różnorodnych przepisów prawa, prawa własności czy też norm społecznych. Zdaniem Coase’a w razie braku kosztów transakcyjnych (koszt ponoszony w ramach zawarcia i realizacji umowy przez strony) przenoszenie uprawnień nie ma wpływu na efektywność w wykorzystaniu zasobów. Dzięki temu twierdzeniu Coase otworzył drogę do jego zastosowania względem badań potencjalnych skutków, jakie wywierane są na normy prawa, o ile oczywiście koszt transakcyjny ma wtedy jakiekolwiek znaczenie. Za Coase’m po­dą­żył Guido Calabresi, z Uniwersytetu w Yale, który niemal w tym samym czasie (1961 r.) dostrzegł ten sam problem od strony prawa deliktów3. Ta trójca często zwana jest „ojcami-założycielami” ekonomicznej analizy prawa.

EP: Czy są inni „ojcowie-założyciele” ekonomicznej analizy prawa w Europie?

H.-B.S: Cóż, większość odwołuje się do tej trójcy, ale wkład europejski do ekonomicznej analizy prawa staje się coraz bardziej znaczący. W Europie dziedzina ta zyskała impet w latach 80., kiedy zostało utworzone Europejskie Stowarzyszenie Ekonomicznej Analizy Prawa4, stanowiące platformę do prezentacji bieżących badań prowadzonych przez naukowców europejskich. Wśród wielu innych instytucji naukowych chciałbym wskazać na Uniwersytet w Hamburgu, na którym został utworzony Instytut Ekonomicznej Analizy Prawa i gdzie prowadzone są z tego zakresu krajowe studia magisterskie oraz międzynarodowe studia podyplomowe5. Uniwersytety w Utrechcie, Kassel i St. Gallen utworzyły podobny program, a inne centra naukowe znajdują się w Nancy, Saaarbrücken, Kopenhagen i Rzymie. Ponadto uniwersytety w Bolonii, Hamburgu, Rotterdami, Pizie i Turynie zainicjowały program doktorancki i nie dziwi, że to właśnie z nich pochodzi wiele interesujących badań. Na kilku wydziałach prawa w Europie wprowadzono do programu przedmiot: ekonomiczna analiza prawa, ale daleko nam do Stanów Zjednoczonych. W krajach członkowskich, które niedawno zostały przyjęte do Unii Europejskiej, znajduje się wielu naukowców, którzy brali udział w zajęciach z tego przedmiotu – i dlatego powinni być oni zachęcani do wykładania go na swoich macierzystych uczelniach.

EP: Jaki był cel Pana wizyty w Polsce?

H.-B.S: Zostałem zaproszony przez Polskie Stowarzyszenie Ekonomicznej Analizy Prawa6 do wygłoszenia trzech wykładów na Uniwersytecie Warszawskim i w Szkole Głównej Handlowej, a także w Szkole im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie. Ten ostatni wykład został zorganizowany przez C-law – polski think-tank prawniczy7. Dzięki spotkaniu młodych entuzjastów ekonomicznej analizy prawa w tych dwóch miastach, przekonałem się, że ta dziedzina będzie się dynamicznie rozwijała w Polsce.

EP: Dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadził i przetłumaczył Jarosław Bełdowski.


1 R. Posner, Economic Analysis of Law, Little Brown, 1973.

2 The Problem of Social Cost, „Journal of Law and Economics” Nr 10/1960, s. 1.

3 Some Thoughts on Risk Distribution and the Law of Torts, „Yale Law Journal” Nr 70/1961, s. 499.

4 www.eale.org

5 Europejski Program LL.M. z Ekonomicznej Analizy Prawa (European Master of Law and Economics) to program studiów podyplomowych oferowany wspólnie przez grupę uniwersytetów, w tym Uniwer­sytet w Gandawie, Rotterdami, Aix/Marseille,
Madrycie, Wiedniu, Bolonii, Sztokholmie, Hambur­gu, Liverpoolu i w Haifie (Izrael). Więcej informacji dostępnych jest na następującej stronie internetowej: www.emle.org

6 www.pseap.org

7 www.c-law.org