Prawo w filmie

Wall Street

Tekst pochodzi z numeru: 12 (84) grudzień 2006

Piotr Grabarczyk, Tomasz Stempowski, Anna Szewczyk

(USA, 1987, reż. O. Stone, scen. O. Stone, S. Weiser, obsada: M. Douglas, Ch. Sheen, D. Hannah, M. Sheen i in.)

„…chciwość jest dobra. Chciwość działa, chciwość jest w porządku. Chciwość oczyszcza, uszlachetnia i ucie­leś­nia ducha ewolucji. Chciwość w każdej formie: chciwość życia, pieniędzy, miłości, wiedzy doprowadziła do rozwoju ludzkości.” – mówi w jednej ze scen filmu „Wall Street” jego główny bohater – Gordon Gekko. Film Olivera Stone’a powstał w 1987 roku, w czasie, gdy Ameryka przeżywała okres skandali w świecie finansowym. Był reakcją na te wstrząsy i oddawał atmosferę gorączki finansowej, która ogarnęła inwestorów amerykańskich. W pewien sposób był zatem wskaźnikiem zainteresowania opinii publicznej tą tematyką, ale jednocześnie sam to zainteresowanie tworzył i odpowiednio kształtował.

Gordon Gekko

„Kiedy dorwę sk…a, który sypnął, zabiję go! Wyrwę mu oczy! Będę ssał jego p…y mózg!” – nie są to słowa ani wygłodniałego Hanni­bala Lectera, ani wściekłego szefa gangu handlarzy narkotyków. Wypowiedział je człowiek rozpieszczający swoje dziecko prezentami, obdarzony subtelnym gustem kolekcjoner sztuki, błyskotliwy gracz giełdowy, o którego przedsięwzięciach uczą już na lekcjach ekonomii – Gordon Gekko. Michael Douglas otrzymał za tę kreację Oscara. Stworzona przez niego postać stała się ikoną bezwzględnego kapitalisty, który nic nie tworzy, a tylko posiada.

W roku 1985, w którym zaczyna się akcja filmu, Gekko był legendą Wall Street. Opowiadano o nim, że już 30 sekund po katastrofie Challengera sprzedawał akcje NASA. Wprawdzie ich nie miał, ale liczył, że gdy wiadomość się rozniesie, kupi je za bezcen. To oczywiście tylko anegdota, bo NASA jest agencją rządową i nie emituje akcji, pokazuje jednak chciwość i brak skrupułówGekko (warto zaznaczyć, że wkradł się tu anachronizm: prom kosmiczny Challenger eksplodował dopiero w styczniu 1986 r.). Wszystkie te cechy uważane są zazwyczaj za wady, ale nie na Wall Street, gdzie sądzi się raczej, że ktoś, kto ich nie ma, nie osiągnie sukcesu.

Bud Fox

Dlatego opowieści tego rodzaju nie odstraszały początkującego maklera Buda Foxa (Charlie Sheen) od prób zatrudnienia się u Gekko. Gdy wreszcie dochodzi do spotkania, Gekko pyta, coBud ma dla niego. Odpowiedź nie robi na nim wrażenia, propozycje Buda uważa za lipę. Chce, by chłopak powiedział mu coś, o czym nie wie, i Bud decyduje się zdradzić mu poufną informację, którą przekazał mu ojciec Carl (Martin Sheen), działacz związkowy w liniach lotniczych Bluestar. Według niego firma zostanie wkrótce uwolniona od zarzutu odpowiedzialności za katastrofę lotniczą, a gdy zostanie to ogłoszone, cena jej akcji pójdzie do góry. To zainteresowało Gekko, który zlecił Budowi zakup udziałów w firmie. Za pierwszym zleceniem posypały się kolejne. Te najważniejsze nie polegały jednak na kupowaniu papierów wartościowych. „Informacje to najcenniejszy towar. Szaraczki inwestują na chybił trafił, ja nigdy tego nie robię. Stawiam na pewniaków. […] Czekam na informacje, nieważne, jak je zdobędziesz” – wyjaśnił Budowi Gekko.

Bud się waha, ale w końcu przyjmuje propozycję Gekko. Najpierw śledzi dla niego sirLawrence’a Wildmana (Terence Stamp), dzięki czemu Gekko może wykupić i podbić cenę akcji Anacott Steel, którymi zainteresowany był jego konkurent. Następnie Bud posuwa się do wykradania informacji z kancelarii prawnej, w której pracuje jego kumpel. Te działania przynoszą mu profity. Jego kariera rozwija się aż do chwili, w której dowiaduje się, że Gekko zamierza podzielić na części i sprzedać po kawałku Bluestar: firmę, w której pracuje ojciec Buda. W rezultacie tej transakcji przestałaby ona istnieć, jej pracownicy znaleźliby się na bruku. Obłowiłby się Gekko, w którego ręce wpadłby fundusz emerytalny firmy.

Wybór drogi

Przyszedł czas dokonania wyboru między ojcem oraz reprezentowanymi przez niego tradycyjnym wartościami, takimi jak praca i uczci­wość, a Gekko, obiecującym szybki sukces i bogactwo. Kon­flikt między tymi postaciami można opisać jako walkę „dwóch ojców”, dobrego i złego, o duszę syna. To on jest siłą napędową fabuły. Oliver Stone zastosował ten sam chwyt co w „Plutonie”, któ­rego bohater, także grany przez Charliego Sheena, rozdarty był pomiędzy wpływy dobrego Eliasa, starającego się przetrwać wojnę, i złego Barnesa, siejącego wkoło siebie śmierć. W „Wall Street” akcja rozgrywa się wprawdzie nie w wietnamskiej dżungli, lecz w Nowym Jorku, ale, jak zdaje się sugerować reżyser, świat finansów to właśnie dżungla, w której trwa wojna, a ludzie zaangażowani w business muszą dokonywać takich samych wyborów jak żołnierze w Wietnamie. Sami bohaterowie filmu często opisują otaczającą ich rzeczywistość właśnie za pomocą tej metafory.

Ostatecznie Bud staje po stronie ojca. Kontaktuje się z Lawrencem Wildmanem i proponuje mu, by przejął Bluestar. W porozumieniu ze związkiem zawodowym gwarantuje zgodę na obniżenie płac. Dzięki temu Wildman będzie mógł wyprowadzić firmę na prostą i jednocześnie zemścić się na Gekko, a robotnicy nie stracą pracy.

Bud będzie musiał jeszcze zapłacić za swoje wcześniejsze czyny. Zainteresowała się nim SEC (Securities and Exchange Commission – Komisja Papierów Wartościowych i Giełd) i został oskarżony o nielegalne wykorzystanie poufnych informacji. Żeby odkupić swoje winy, zgodził się pójść na rozmowę z Gekko z podsłuchem. Na końcu filmu widzimy go, jak zmierza po schodach do sądu stanowego na Foley Square na czekającą go rozprawę. (To kolejna nieścisłość, gdyż przestępstwo, o które został oskarżony, podlega jurysdykcji federalnej i Bud powinien skierować się do sąsiedniego budynku sądu federalnego).

Konteksty

Nakręcony w 1987 r. film Stone’a był reakcją na serię skandali finansowych, które ogarnęły Amerykę, i oddawał atmosferę gorączki, która ogarnęła inwestorów amerykańskich. Scenarzyści filmu, dzięki nawiązaniu do autentycznych wydarzeń, wykreowali obraz świata finansów, który na długo zapada w pamięć. Ta sugestywność w dużym stopniu płynie z barwności szczegółów obyczajowych, języka, scenografii. Parkiet giełdy przypomina pełen ruchu ul, a środowisko maklerów cechuje wręcz pewna egzotyka. Już sam żargon, którym się posługują, brzmi tajemniczo, a czasami zabawnie. Kto zgadnie, co znaczą określenia takie jak: „biały rycerz”, „taktyka Pac-Mana”, „trująca pigułka”, „złoty spadochron”. To bogactwo szczegółów uwiarygodnia świat pokazany w filmie, tak że trudno się oprzeć jego sile.

Żeby nie dać się uwieść i zwieść na manowce, warto zaznaczyć najdrastyczniejsze odstępstwa od faktów i prawdopodobieństwa. Stone dość swobodnie obszedł się z elementami istotnymi dla rozwoju fabuły, które mają wpływ na to, co zwykło się nazywać przesłaniem filmu. Wątpliwe są na przykład oskarżenia, pod jakimi został zatrzymany Bud. W 1985 r. nie mógłby być on skazany za przekazanie wiadomości, które uzyskał od ojca, ani za to, że śledził Wildmana, a nawet za wykorzystanie informacji, które uzyskał od swojego kolegi prawnika (nielegalne było oczywiście wykradanie dokumentów z kancelarii). Najbardziej oczywistym przekroczeniem prawa pokazanym w filmie było ustalenie przez Gekko i Wildmana ceny na akcje Anacott Steel, będące w posiadaniu tego pierwszego, na warunkach innych niż dla reszty rynku.

Film powstał na tle gwałtownego rozwoju rynków finansowych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Postęp technologii teleinformatycznych i komputerowych, sprawił, że obieg informacji był coraz szybszy, a dostęp do niej łatwiejszy i powszechniejszy. Pozwoliło to przyciągnąć na giełdę nowych graczy i ich pieniądze. Wybór Ronalda Reagana na prezydenta oznaczał deregulację rynku finansowego, obniżeniu uległy podatki dochodowy i od spółek. Przesłanie nowego gospodarza Białego Domu brzmiało: „Przede wszyst­kim chcę widzieć, że to nadal jest kraj, gdzie człowiek zaw­sze może się wzbogacić”. W tej atmosferze na herosów rynków finansowych wyrośli dealerzy obracający papierami wartościowymi i ich pochodnymi. Ludzie tacy jak dyrektor banku inwestycyjnego Salomon Brothers John Gutfreund, szef działu arbitrażu ryzyka w korporacji Goldman Sachs, szef działu obligacji śmieciowych w banku Drexel Burnham Lambert Michael Milken, czy zajmujący się arbitrażem Ivan F. Boesky, byli tymi, których kariery dostarczyły materii, z której Oliver Stone „ulepił” postać Gordona Gekko.

Gordon Gekko pracuje niemal bez przerwy. „Lunch jest dobry dla frajerów” – twierdzi. „Pieniądze nie śpią”. Skupowanie akcji, którymi zainteresowany był Wildman, to po prostu arbitraż ryzyka – specjalność Boeskiego. Tak jak jego pierwowzór, Gekko robi interesy, wykorzystując poufne informacje. Czasami Gekko wręcz cytuje Boeskiego. W trakcie zgromadzenia akcjonariuszy Talder Paper, firmy, której zarząd chce zmienić, mówi: „Rzecz w tym, drodzy panie i panowie, że chciwość jest dobra. Chciwość działa, chciwość jest w porządku. Chciwość oczyszcza, uszlachetnia i ucieleśnia ducha ewolucji. Chciwość w każdej formie: chciwość życia, pieniędzy, miłości, wiedzy doprowadziła do rozwoju ludzkości, i chciwość, zapamiętajcie moje słowa, ocali nie tylko Teldar Paper, ale także inną wadliwą korporację zwaną USA”. Boesky w przemówieniu wygłoszonym w maju 1986 r. przed audytorium jednej z kalifornijskich szkół biznesu stwierdził: „Nawiasem mówiąc, żądza zysku jest w porządku… Myślę, że żądza zysku jest zdrowa. Można czuć żądzę zysku i nadal być z siebie zadowolonym”. Sam wykup Teldar Paper przypomina natomiast interesy Milkena, który dostarczał kapitału do przeprowadzenia przejęć firm, co wiązało się z wymianą ich zarządów. Scena rozmowy Gekko z Budem, w której ten drugi pod koszulą miał podsłuch, to nawiązanie do prawdziwego spotkania Milkena z Boeskim.

Cyniczna gra?

Gekko został pokazany w niekorzystnym świetle: jako cyniczny gracz, dla którego liczy się zysk, nie ludzie. Już samo jego naz­wis­ko budzi niekorzystne skojarzenia, bo oznacza po prostu gekona – rodzaj niewielkiej jaszczurki. Scenarzyści często wkładają mu w usta słowa, które go demaskują i jednoznacznie określają. Czasami wręcz nie wiadomo, po co je wypowiada. Na przykład w konfrontacji z Budem, który dowiedział się o jego planach wyprzedaży Bluestar, wygłasza coś na kształt manifestu ideowego lub raczej deklaracji bezideowości, atakując podstawową wartość Ameryki – demokrację. To ostatecznie kompromituje Gekko. Cała ta mowa była chyba Stone’owi potrzebna tylko po to, by mieć dogodny pretekst do krytykowania świata finansów.

Jako przeciwwaga dla Gekko pojawia się postać sir Lawrenca Wildmana, dobrego finansisty, który kupuje firmy, by się z nimi związać na dłużej i doprowadzić je do rozkwitu. Tak przynajmniej sam o sobie mówi, czy można mu wierzyć, to inna sprawa. Przecież we wcześniej przejętych przez niego firmach doszło do masowych zwolnień pracowników, a walcząc o kontrolę nad jakąś firmą, przekupił sekretarkę Gekko. Działał więc w ten sam sposób, co jego konkurent. A słowa to tylko słowa. Gekko też potrafi pięknie przemawiać, co możemy usłyszeć w czasie spotkania udziałowców Teldar Paper.

Zatrzymajmy się na chwilę przy tym przemówieniu. Jest ono ważne, bo pokazuje, że Gekko robi też rzeczy dobre. Przypomnimy jego słowa, bo tym razem są one wiarygodne: „Dziękuję, że jako największy akcjonariusz spółki mam okazję zabrać głos. Nie przyszliśmy tu, by oddawać się fantazjowaniu, ale żeby ocenić fakty ekonomiczne i polityczne. Ameryka zeszła do roli drugoplanowego mocarstwa. Mamy koszmarny deficyt handlowy i budże­towy. W czasach wolnego handlu, kiedy byliśmy najpotężniejszym mocarstwem finansowym i przemysłowym, zarząd był odpowiedzialny wobec akcjonariuszy. Rodzinom Carnegiech i Mellonów, ludziom, którzy tworzyli potęgę tego kraju, bardzo na tym zależało, ponieważ w grę wchodziły ich prywatne fortuny. Dzisiaj członkowie zarządu nie ryzykują własnych pieniędzy. W sumie są oni właścicielami niespełna 3% akcji. Gdzie pan Cromwell inwestuje swoją milionową pensję? Nie w Teldarze, bo posiada mniej niż 1% akcji. To wy jesteście właścicielami, wy – akcjonariusze. Ci biurokraci ciągle naciągają was na swoje lancie, wyprawy na ryby, na podróże i bajeczne odprawy. Firma Teldar Paper zatrudnia 33 wiceprezesów, którzy zarabiają po 200 tysięcy rocznie. Przez ostatnie dwa miesiące zastanawiałem się nad tym, czym się zajmują, i nadal nie wiem. Wiem za to, że nasza spółka straciła w zeszłym roku 110 mln dolarów. Założę się, że połowę pochłonęły wydatki na korespondencję między wiceprezesami. Nową zasadą obowiązującą w amerykańskich firmach jest zasada promowania nieudaczników. Natomiast moją zasadą jest eliminowanie osób pracujących nieefektywnie. Na siedmiu transakcjach, które ostatnio przeprowadziłem, dwa i pół miliona akcjonariuszy zyskało 12 miliardów dolarów brutto. Nie jestem wrogiem spółek, jestem ich wybawcą”.

Problem, który rozwiązał Gekko, przejmując kontrolę nad Teldar Paper, nie był nowy. Polegał na zjawisku odseparowania włas­noś­ci od kontroli nad firmą. O ile właściciele mieli motywację, by dbać o swój majątek, a więc o firmy, w których mieli ­udziały, to ­menadżerowie dbali głównie o swoje pensje i przywileje. Ponieważ niejednokrotnie w spółkach akcyjnych własność była roz­pro­szona pomiędzy wielu udziałowców, z których żaden nie miał wystarczająco dużo akcji, by przeciwstawić się zarządowi, właściciele tracili kontrolę nad swym majątkiem. Z odsieczą przychodzili im właśnie ludzie tacy jak Gekko. Po przejęciu znacznego pakietu akcji mogli zwolnić nieefektywny zarząd, zredukować koszty i zwiększyć zyskowność firmy. Zatem „pirat”Gekko i jemu podobni działali niekiedy w interesie społecznym. Działalność takich ludzi, nawet wtedy, gdy jak Michael Milken zostali skazani przez sąd, nie jest oceniana jednoznacznie i znajdują oni swoich obrońców.

Jednak, jak by nie patrzeć, przekroczyli prawo. Nie wyrwali nikomu oczu i nie ssali niczyjego mózgu, na ich ubraniach nie pozostały plamy krwi, ale byli przestępcami… w białych kołnierzykach.

Przestępczość białych kołnierzyków

Przestępczość białych kołnierzyków (white-collar crime) zawdzięcza nazwę potocznemu określeniu pracowników biurowych noszących białe koszule, co odróżnia ich od robotników, ubierających się w niebieskie koszule i nazywanych z tego powodu niebieskimi kołnierzykami (blue-collar). Termin został wprowadzony do socjologii i kryminologii przez Edwina H. Sutherlanda, który w 1949 r. zdefiniował przestępczość białych kołnierzyków jako„przestępczość popełnianą przez osoby o wyższym statusie społecznym w toku wykonywania przez nie obowiązków zawodowych”. Mogą to być działania takie jak: oszustwa podatkowe, giełdowe i ubezpieczeniowe, wyłudzenia, nielegalny handel, ale także zwykłe kradzieże. Pojęcie przestępczości białych kołnierzyków bywa mylone z in­nymi zbliżonymi terminami: przestępczością ludzi wpływowych i przestępczością korporacyjną. Ta pierwsza polega na wykorzystaniu w spo­sób niezgodny z prawem wpływów, jakie daje władza i zaj­mo­wane stanowisko, np. na przyjmowaniu łapówek. Z kolei prze­stępczość korporacyjna (corporate crime) popełniana jest w inte­resie korporacji, niejako przez nią, a nie na jej szkodę, jak w przypadku przestępczości białych kołnierzyków.

Sutherland uważał, że tradycyjna kryminologia była nadmiernie skoncentrowana na przestępstwach popełnianych przez przedstawicieli niższych warstw społecznych. Nadał wprowadzonemu przez siebie terminowi zabarwienie klasowe: zasadniczym czynnikiem odróżniającym przestępczość białych kołnierzyków od innych rodzajów przestępczości jest status społeczny sprawcy. Wskazywał przy tym na różnice w procedurach stosowanych w przypadku różnych rodzajów przestępczości. Według niego działały one na niekorzyść osób popełniających pospolite przestępstwa, którzy pochodzą zazwyczaj z warstw uboższych, faworyzują natomiast właśnie przestępców w białych kołnierzykach. Sutherland uważał ten stan rzeczy za niesprawiedliwy i chciał go zmienić. Zatem jego koncepcja miała określone zabarwienie polityczne.

W szerszym kontekście Sutherland nawiązywał do zagadnienia dystrybucji zachowań przestępnych w społeczeństwie i do kwestii jej odzwierciedlenia w oficjalnych statystykach przestępczości, które wy­ka­zują we wszystkich społeczeństwach koncentrację przestępczości w obrębie grup społecznych znajdujących się na dolnych szczeblach drabiny społecznej. Równocześnie tradycyjnym założeniem kryminologii jest teza, że relacja między rozmiarami przestępczości ujawnionej a wielkością ciemnej liczby nie jest w jakikolwiek sposób uzależniona od zróżnicowania klasowego i warstwowego społeczeństwa. Oznacza to, że dystrybucja przestępczości rzeczywistej w ramach struktury społecznej nie różni się od obrazu dystrybucji przestępczości ujawnionej, jaki jest widoczny w oficjalnych sta­tystykach. Jednakże wielu kryminologów jest odmiennego zdania i twierdzi, że rzeczywisty rozkład przestępczości w społeczeństwie jest dosyć równomierny i nie wykazuje istotnych związków z jego strukturą klasowo-warstwową. Zwracają oni przy tym uwagę, że co prawda w obrębie klas wyższych nie mamy do czynienia z wysokim nasileniem pospolitej przestępczości kryminalnej, to jednak jeśli spojrzeć na szkodliwość niektórych czynów popełnianych przez osoby zajmujące wyższą pozycję społeczną, to może się okazać, że szkody – społeczne, ale i czysto finansowe – spowodowane kilkoma tylko czynami tego typu (np. oszustwami podatkowymi czy nielegalnymi operacjami finansowymi) przekraczają wielokrotnie szkody spowodowane wszystkimi popełnionymi w ciągu wielu miesięcy w danym kraju „tradycyjnymi” włamaniami. Ponadto często ocena szkodliwości jakiegoś zachowania, sensu jego kryminalizacji i egzekwowania tego zakazu w praktyce przez policję, prokuraturę czy sąd dokonywana jest nie tylko na podstawie kryteriów czysto „merytorycznych”, uzasadnianych oficjalnie przez prawo karne, lecz także determinowana jest czynnikami związanymi z rozmaitymi interesami grupowymi itp., dlatego więzienia zapełnione są przede wszystkim pochodzącymi z klas niższych „typowymi” kryminalistami, a nie należącymi do klas wyższych malwersantami.

Koncepcja Sutherlanda wywarła znaczny wpływ na treść i praktykę federalnego prawa kryminalnego USA. Wiele spośród oskarżeń stawianych na podstawie prawa federalnego, określanych mianem przestępczości białych kołnierzyków, to raczej wykroczenia administracyjne bądź naruszenia dobra społecznego (public welfare offenses) niż prawdziwe przestępstwa. W wymiarze finansowym osiągają one jednak znaczne rozmiary. Jak ocenia FBI, w wyniku przestępczości białych kołnierzyków Stany Zjednoczone tracą 300 miliardów dolarów rocznie. Jak wynika z wyliczeń President’s Commmision on Organized Crimes z 1986 roku koszty powodowane przez tego rodzaju przestępstwa są czterokrotnie wyższe niż koszty zwykłych przestępstw przeciwko mieniu.

Gordona Gekko można nazwać przestępcą w białym kołnierzyku (warto zwrócić uwagę, że gdy pierwszy raz widzimy go na ekranie, jest ubrany w niebieską koszulę z białym kołnierzem). Trudno powiedzieć, ile ze strat ponoszonych przez państwo amerykańskie powstało z jego winy, ale wiemy, że akcjonariusze, czyli społeczeństwo, zyskali dzięki niemu 12 miliardów dolarów. Bilans jego działalności nie jest jednoznacznie ujemny.

Ciemna strona Wall Street

Dlaczego Stone zdecydował się pokazać ciemną, a nie jasną stronę Wall Street? Wydaje się, że generalnie hollywoodzkie filmy, w których pojawił się wątek businessu, cechuje z reguły tendencja antykapitalistyczna. Przyczyn takiego stanu rzeczy niektórzy upatrują w nastawieniu twórców filmowych, powodowanych antykapitalistycznym resentymentem wywołanym tym, że są oni zależni od kapitalistów finansujących produkcję filmów i muszą iść na artystyczne kompromisy, by filmy zwróciły nakłady. Na szczęście ci wstrętni kapitaliści pozwalają, by artyści robili antykapitalistyczne filmy – i jeszcze im za to całkiem nieźle płacą.

Słowniczek pojęć wrogich przejęć:

hostile takeoverwrogie przejęcie – uzyskanie kontroli nad przedsiębiorstwem wbrew woli jego organów;

bear hug uścisk niedźwiedzia – sytuacja, w której oferty kierowane do zarządu przejmowanego podmiotu mają tylko pozornie przyjazny charakter. Pozorność polega na tym, że zarząd, otrzymu­jąc nieoczekiwaną ofertę nabycia większościowego pakietu akcji własnej spółki, jest zobligowany do przedstawienia tejże oferty gronu akcjonariuszy, do których należy ostateczna decyzja;

squeeze outprzymusowa sprzedaż akcji – gwarantuje podmiotowi przejmującemu prawo żądania od akcjonariuszy mniejszościowych sprzedaży wszystkich posiadanych przez nich akcji podmiotu przejmowanego;

reverse squeeze outodwrócenie ww. instytucji – w przypadku nabycia przez podmiot przejmujący większościowego pakietu akcji, akcjonariusze mniejszościowi mogą zażądać od przejmującego wykupienia wszystkich posiadanych przez nich akcji za słuszną cenę.

Niektóre taktyki obronne mające na celu przeciwdziałanie wrogim przejęciom:

shark repellantspoprawki do statutu mające uczynić spółkę mniej atrakcyjną dla potencjalnego nabywcy;

poison pillstrujące pigułki – polega na wyemitowaniu przez spółkę zagrożoną wrogim przejęciem uprzywilejowanych akcji, które w dalszej fazie wrogiego przejmowania wywołają skutki niekorzystne dla przejmującego;

multiple vote shareszczególne akcjejednorazowe wypła­cenie dotychczasowym akcjonariuszom dywidendy w postaci zwykłych akcji uprawniających jednakże do korzystania z większego prawa głosu niż inne akcje, ale znacznie ograniczających prawa do dywidendy i przenoszenia własności akcji;

golden parachuteszłote spadochrony – umowy zawierane przez spółkę z członkami zarządu, a czasami także rady nadzorczej, zapewniające im bardzo korzystne finansowo warunki w przypadku utraty lub rezygnacji z posady;

white knightbiały rycerz – poszukiwanie alternatywnego nabywcy akcji spółki;

greenmailzielony szantaż – polega na wykupieniu własnych akcji od przejmującego po cenie o wiele wyższej od rzeczywistej wartości rynkowej akcji.

Funkcjonowanie rynku kapitałowego w Polsce

Funkcjonowanie rynku kapitałowego w Polsce reguluje ustawa z 29.7.2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi (Dz.U. Nr 183, poz. 1538 ze zm.).

Jej właściwości podlegają m.in. takie kwestie jak: zasady, tryb i warunki podejmowania i prowadzenia działalności w zakresie obrotu papierami war tościowymi i innymi instrumentami finansowymi oraz prawa i obowiązki podmiotów uczestniczących w tym obrocie. W „Wall Street” jednym z naj ważniejszych słów jest „informacja”; to dla niej zarówno Gekko, jak i Bud śledzą ludzi, naruszają czy wręcz łamią zasady uczciwego biznesu. Jak do pojęcia informacji w kontekście obrotu papierami wartościowymi odnosi się polskie ustawodawstwo?

Po pierwsze, możemy wyróżnić informacje, które nie zostały podane do publicznej wiadomości, tzw. informacje uprzywilejowane. Istnieją dwa reżimy ich ochrony. Pierwszy to reżim tajemnicy zawodowej, do której zachowania są obowiązani m.in.:

  • maklerzy i doradcy,
  • osoby wchodzące w skład statutowych organów, np. firmy inwestycyjnej, spółek prowadzących giełdę oraz spółek prowadzących rynek pozagiełdowy, Krajowego Depozytu,
  • osoby zatrudnione w ww. podmiotach, pozostające w stosunku zlecenia lub w innym stosunku prawnym o podobnym charakterze z tymi podmiotami.

Tajemnicą zawodową są informacje uzyskane przez ww. osoby w związku z podejmowanymi czynnościami służbowymi w ramach zatrudnienia, stosunku zlecenia lub innego stosunku prawnego o podobnym charakterze, dotyczące chronionych prawem interesów podmiotów dokonujących czynności związanych z obrotem instrumentami finansowymi, w szczególności informacje zawierające:

  • dane osobowe strony umowy lub innej czynności prawnej;
  • treść umowy lub przedmiot czynności prawnej;
  • dane o sytuacji majątkowej strony umowy.

Drugi reżim to reżim informacji poufnej. Informacją poufną w rozumieniu omawianej ustawy jest − określona w sposób precyzyjny − informacja dotycząca, bezpośrednio lub pośrednio, jednego lub kilku emitentów instrumentów finansowych (akcji, obligacji), jednego lub kilku takich instrumentów finansowych albo nabywania lub zbywania takich instrumentów, która nie została przekazana do publicznej wiadomości, a która po takim przekazaniu mogłaby w istotny sposób wpłynąć na cenę tych instrumentów finansowych lub na cenę powiązanych z nimi pochodnych instrumentów finansowych, przy czym dana informacja:

  • jest określona w sposób precyzyjny, wtedy gdy wskazuje na okoliczności lub zdarzenia, które wystąpiły lub których wystąpienia można zasadnie oczekiwać, a jej charakter w wystarczającym stopniu umożliwia dokonanie oceny potencjalnego wpływu tych okoliczności lub zdarzeń na cenę lub wartość instrumentów finansowych lub na cenę powiązanych z nimi pochodnych instrumentów finansowych;
  • mogłaby po przekazaniu do publicznej wiadomości w istotny sposób wpłynąć na cenę lub wartość instrumentów finansowych lub na cenę powiązanych z nimi pochodnych instrumentów finansowych, wtedy gdy mogłaby ona zostać wykorzystana przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych przez racjonalnie działającego inwestora;
  • w odniesieniu do osób zajmujących się wykonywaniem dyspozycji dotyczących instrumentów finansowych ma charakter informacji poufnej, również wtedy, gdy została przekazana tej osobie przez inwestora lub inną osobę mającą wiedzę o takich dyspozycjach, i dotyczy składanych przez inwestora dyspozycji nabycia lub zbycia instrumentów finansowych.

Oba wskazane reżimy – tajemnicy zawodowej i informacji poufnej – wzajemnie się przenikają.

Ustawa o obrocie instrumentami finansowymi kryminalizuje zachowania polegające na umyślnym, bezprawnym ujawnieniu lub wykorzystaniu informacji uprzywilejowanych (art. 179–181). Podstawowymi zasadami rynku kapitałowego są: zasada powszechności dostępu do informacji oraz równości wszystkich jego uczestników. W sytuacji, gdy tylko jeden z uczestników rynku kapitałowego ma dostęp do informacji uprzywilejowanej, uzyskuje przewagę nad innymi podmiotami tego rynku − może podejmować swoje decyzje inwestycyjne z uwzględnieniem przewidywalnych reakcji innych inwestorów po jej upublicznieniu.

W art. 179 zostały spenalizowane zachowania związane z ujawnieniem lub wykorzystaniem w obrocie papierami wartościowymi informacji stanowiących tajemnicę zawodową. Jest to przestępstwo o charakterze indywidualnym, bowiem jego sprawcami mogą być wyłącznie osoby, które są obowiązane do zachowania tajemnicy zawodowej. Natomiast przestępstwa określone w art. 180 i 181 mają charakter powszechny, ich sprawcą może być każdy, jeżeli tylko, w dowolny sposób, wszedł w posiadanie informacji poufnej (insider), przy czym nie ma znaczenia, czy osoba ta weszła w posiadanie informacji poufnych wprost ze źródła wewnętrznego (primary insider, np. członek zarządu emitenta), czy też za pośrednictwem osoby, która ma do tego źródła dostęp (secondary insider). Czyny zabronione określone w art. 180 polegają na bezprawnym ujawnieniu informacji poufnych, zaś w art. 181 na bezprawnym wykorzystaniu tych informacji, przy czym przestępstwo to występuje także w postaci kwalifikowanej ze względu na podmiot sprawczy (członkowie zarządu, rady nadzorczej, prokurenci lub pełnomocnicy emitenta lub wystawcy, jego pracownicy, biegli rewidenci albo inne osoby pozostające z tym emitentem lub wystawcą w stosunku zlecenia lub innym stosunku prawnym o podobnym charakterze).

Sankcje karne przewidziane za przestępstwa określone w art. 179−181 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi są wysokie (od 1 000 000 do 5 000 000 zł kary grzywny i 3 do 5 lat pozbawienia wolności), a służą przede wszystkim zapewnieniu efektywnego urzeczywistniania zasady powszechnego i równego dostępu do rzetelnych informacji na rynku papierów wartościowych. Tym samym wymienione przepisy karne mają chronić reputację instytucji rynku kapitałowego – w każdym przypadku, kiedy następuje ujawnienie albo wykorzystanie informacji uprzywilejowanych, zaufanie ze strony inwestorów zostaje osłabione.