Felietony

„Dobre” prawo rzymskie – fundament naszej cywilizacji

Tekst pochodzi z numeru: 5 (134) maj 2012

Dr Maciej Jońca

Tempora mutantur et nos mutamur in illis (zmieniają się czasy, a my wraz z nimi) – zwykł powiadać władca Franków Lotar I. Stale ewoluuje również sposób ideologicznej „obróbki” rzymskiego prawa. Ostatnio słychać, że między innymi dzięki Rzymianom w Europie Zachodniej zagościły demokracja i prawa człowieka. Prawo rzymskie przedstawiane jest przy okazji jako synonim prawa słusznego i sprawiedliwego. Rzućmy okiem na kilka dróg przenikania obu mitów do świadomości Polaków.

Trzy pagórki

Poszukiwanie korzeni „europejskości” jest dziś modne jak nigdy. Profesor Witold Wołodkiewiczpodkreśla: „Wielkie powodzenie w polskim świecie prawniczym zyskało stwierdzenie Henryka Kupiszewskiego, który parafrazując Ernesta Ronana, pisał: »Trzy dziedziny kultury antycznej wywarły szczególny wpływ na formowanie się duchowego i kulturalnego oblicza Europy. Są nimi filozofia grecka najszerzej ujmowana, chrześcijaństwo i prawo rzymskie«”1. Podobnie stwierdzaMarek Kuryłowicz: „Według przytoczonego już obrazowego określenia cywilizacja europejska spoczywa na trzech pagórkach: Akropolu, symbolizującym sztukę i filozofię grecką, Golgocie jako symbolu chrześcijaństwa oraz na Kapitolu, oznaczającym tradycję prawa rzymskiego”2.

Koncepcja powyższa nie jest nowa. W liście Zygmunta Kra­sińskiego, napisanym 17.8.1838 r., czytamy: „Nie ma końca Rzymowi. (…) Czytaj więc i odczytuj z tej ogromnej materialnej i duchowej potęgi Rzymem zwanej, potem, gdy je zrozumiesz, reszta dziejów łatwo ci pójdzie. Świat nasz dzisiejszy cały wynikł z chrześcijaństwa osiadłego na gruzach Rzymu. Rzym Grecję pochłonął, duch chrześcijaństwa Rzym zagarnął. Przydaj do tego plemiona północne, które przed krzyżem padły na kolana, jak go tylko ujrzały na szczycie Kapitolu, a będziesz miał nas samych, dzieci filozofii greckiej, religii Chrystusa i kodeksu rzymskiego”3.

Przekonanie o kulturotwórczej roli prawa rzymskiego ma zatem, jak widać, dość długą tradycję, choć dotychczasowa kolumnada jest stopniowo rozbudowywana o humanizm, oświecenie, racjonalizm, a niekiedy nawet o kulturę arabską.

Occident et Orient

Prawo rzymskie postrzegane jest w naszym kraju za ważny komponent kultury Zachodu. Za symbol i nośnik wartości przeciwnych uchodzi prawo bizantyjskie, od XIX w. kojarzone z porządkiem prawnym Rosji. „Między narodem polskim a moskiewskim, acz oba z jednego konaru słowiańskiego swój początek wiodą, wielka zachodzi różnica. (…) Polak przyjął wiarę katolicką, prawa rzymskie, kulturę Europy Zachodniej, ducha rycerskiego średnich wieków i na tej podstawie rozwinął uczucie wzniosłości, godności i honoru. Moskal został Grekiem, ale nie Grekiem rzeczypospolitej, tylko cesarstwa wschodniego” – podkreślał Stanisław Barzykowski4. Na brak recepcji prawa rzymskiego w Rosji zwrócił również uwagę prawnik, polityk i znakomity historyk Jan Kucharzewski. Opisując represje dotykające ludność polską po roku 1863, zauważył sarkastycznie: „In dubiis mitius (w razie wątpliwości łagodniej – M.J.] – mówiło prawo rzymskie. Gdy nie podobna oznaczyć stopnia winy, niech wszyscy będą skazani według stopnia najwyższego, mówi Murawiew5.

To prawda, że Rosjanie za prawem rzymskim nie tęsknili. Aleksander Hercen z przekonaniem dowodził, że nieprzyjęcie przez Rosję ius Romanum przyczyniło się do ocalenia przez nią instytucji gminnych, demokratycznych, komunistycznych i patriarchalnych. Tymczasem zdaniemIwana Kirejewskiego recepcja prawa rzymskiego w Polsce zniszczyła organiczne więzi społeczne, w których miejsce pojawiły się więzi kontraktualne. Przyczyniła się również do dominacji indywidualizmu oraz racjonalizacji w życiu społecznym6.

Różnica w poglądach to nic złego. Problem pojawił się, kiedy cywilizacyjny „dorobek” Wschodu miał się stać towarem eksportowym. Jerzy Giedroyc po latach podsumował: „Bolszewizm jest być może postępem dla Rosjan; dla nas nim nie jest i w żadnych okolicznościach być nie może (…). U nas idea ta [tj. demokracja – M.J.] kształtowała się przez znane etapy: prawo rzymskie – głoszenie Ewangelii – feudalizm – renesans – rewolucja francuska – pozytywizm – socjalizm. Rosja nie znała prawa rzymskiego. Rosja nie znała na serio feudalizmu; nie wytworzył się w niej typ wolnego człowieka. Rosja nie przeszła ani renesansu, ani rewolucji francuskiej. Miała u podstaw chrześcijaństwo i dostała w podarku od marksistów strzępy naszego pozytywizmu. (…) My potrzebowaliśmy dwóch tysięcy lat takich doświadczeń, takich walk, aby dojść do tego, czym jesteśmy; jakżeż oni mogli przeskoczyć to wszystko i stać się pod tym względem lepszymi?”7.

Teoria znajdowała odbicie w praktyce. Historyk Marcin Kula następująco opisał wizytę w pewnej kancelarii adwokackiej w czasach poprzedniego ustroju: „Poszedłem poradzić się, czy jest do przeprowadzenia jakaś operacja prawna związana z własnością mieszkania. Nieznany mi skądinąd adwokat powiedział: »Proszę pana, istnieją w Europie dwie strefy prawne: prawa rzymskiego i prawa bizantyjskiego. W pierwszej obywatel po spełnieniu określonych przesłanek ma prawo domagać się tego, co mu się należy. W drugiej obywatel spełniający określone przesłanki ma prawo prosić. Żyjemy w tej drugiej strefie, a więc nie potrafię przewidzieć, co się panu uda załatwić«”8.

Swego czasu Dmitrij Miedwiediew wykładał prawo rzymskie na Uniwersytecie Petersburskim. Niemniej w jego ojczyźnie nadal: „Zachód jest dziś synonimem wszelkiego zła. Zachód to spuścizna cywilizacji rzymskiej (całkowicie przeciwstawnej kulturze rosyjskiej opartej na tradycji bizantyjskiej), to racjonalizm, liberalizm, spłycona wiara, umowa społeczna i racjonalne zewnętrzne prawo. (…) Kategoria wartości ogólnoludzkich, przyrodzone prawa jednostki-człowieka, zachodnia idea państwa prawa, światopogląd humanistyczny, demokracja i prawo w rozumieniu zachodnim – to wszystko jest obce kulturowym tradycjom Rosji i wszystko, co płynie z Zachodu, jest zagrożeniem dla rosyjskiej tożsamości”9.

Nieoczekiwany sojusz

Skąd jednak pomysł, że prawo rzymskie jest „dobre”? Skąd pomysł, że można je postrzegać jako fundament praw podstawowych? „Społeczeństwo zachodnie – wyjaśnia Milan Kundera – zwykło przedstawiać siebie jako społeczeństwo praw człowieka; zanim jednak człowiek mógł otrzymać prawa, musiał ukonstytuować się jako jednostka, za taką siebie uznać i za taką zostać uznanym; nie mogłoby się to zdarzyć bez długotrwałego uprawiania sztuk europejskich, a w szczególności powieści, która naucza czytelnika ciekawości bliźniego i wysiłku zrozumienia prawd różniących się od jego własnych”10. Dodajmy do tego retoryczne pytanie Marcela Reich-Ranickiego: „Jakaż literatura jest w stanie zdobyć czytelnika za granicą, skoro trzeba czytać ją z komentarzem?”11. Nie ma się co łudzić. Nikt, kto nie musiał, może z wyjątkiem takich „dziwaków” jak hrabiaAleksander Wielopolski, nie czytał z własnej nieprzymuszonej woli „Corpus iuris civilis”, dzieł glosatorów, traktatów Savigny’ego czy prac niemieckich pandektystów. Wydawało się przeto, że w XIX i na początku XX wieku, wraz z początkiem powolnej agonii łaciny oraz z końcem bezpośredniego stosowania prawa rzymskiego, los ius Romanum został przesądzony. Wtedy znalazło ono nowy nośnik: literaturę piękną oraz publicystykę. Te nie skupiły się jednak na dogmatycznym rozbiorze poszczególnych instytucji prawnych, lecz na eksponowaniu wartości etycznych tkwiących w prawie rzymskim.

Zasługi ludzi pióra w utrwalaniu w naszym kraju mitu dobrego rzymskiego prawa są niezaprzeczalne. Oto kilka przykładów. Opisujący okropności II wojny światowej wierszMieczysława Jastruna, w którym pojawia się słynna fraza: „Żyłem w czasach, kiedy prawo rzymskie przestało istnieć”, doczekał się był wnikliwych analiz12. „Trwałym wkładem Rzymu w dzieje Europy było prawo rzymskie regulujące stosunki osobiste i rodzinne, czyli zakres prawa cywilnego. Przez wiele wieków prawo rzymskie służyło za wzór licznym kodyfikacjom lokalnym, sięgając daleko na wschód, bo na przykład zakres jego oddziaływań widać w tak zwanych statutach litewskich Wielkiego Xięstwa Litewskiego, pisanych cyrylicą w języku starobiałoruskim. Opatrznościowa wizja historii, szukająca odpowiedzi, jak doszło do powstania cywilizacji przemysłowo-technicznej, powołuje się na szczególny stop kilku kultur w obrębie cesarstwa rzymskiego, który zaowocował chrześcijaństwem. W chrześcijaństwie bowiem połączyło się dziedzictwo żydowskich proroków, greckich filozofów i rzymskich prawników. W średniowieczu z tego stopu wyłoniła się scholastyka, czyli szkoła logicznego rozumowania” – czytamy z kolei uCzesława Miłosza13. Krócej rzecz ujął Zbigniew Grabowski: „Prawo rzymskie nie jest odległym pojęciem, mirażem, ale krąży we krwi naszej cywilizacji, odczuwamy je – wraz z męską zwięzłością języka Rzymu – jako część kultury zbiorowej”14. Inny pisarz i zarazem wybitny znawca antyku, Jacek Bocheński, na pytanie: „Co cywilizacja śródziemnomorska może dać dziś światu? Czy w ogólne może coś dać?”, odpowiada: „Myślę, że może. I daje. Cywilizacja zależy nie tylko od poziomu techniki, zamożności i na przykład rozwoju medycyny w jakimś kraju, ale również od norm współżycia, rządzenia czy sądzenia ludzi. W tym sensie przestrzeganie podstawowych zasad prawa rzymskiego jest warunkiem wszelkiej cywilizacji na świecie. Nie sądzę, żeby państwo policyjnej dyktatury było niedobre dla Europejczyków, ale dobre dla Chińczyków, a kamienowanie kobiet zbyt okrutne dla polskich katoliczek, ale w sam raz dla nigeryjskich muzułmanek. To nie ma nic wspólnego z europocentryzmem”15.

Podsumowanie

Myśl, nawet najbardziej świeża, mielona bez opamiętania zaczyna zalatywać banałem. Trochę się boję, że jej powtórzenie w kolejnym wcieleniu może zostać odebrane jako przejaw perfidii albo, co gorsza, ograniczenia. Niemniej zaryzykujmy. To bardzo krótki fragment. Pochodzi z książki Agnieszki Osieckiej zatytułowanej „Zabiłam ptaka w locie”. Jej bohaterka następująco zwraca się do swojego ojca: „Nauczyłeś mnie łaciny i rzymskiego prawa, abym wiedziała, skąd się wzięłam, dokąd zmierzam i jak się rządzili ludzie moich czasów”16.

Tak, Drodzy Państwo, w Polsce mit dobrego rzymskiego prawa zawdzięcza literatom bardzo wiele. Kto wie, czy nie więcej niż armii zawodowców, od dziesięcioleci z uporem przekonujących siebie nazwajem, że są komuś potrzebni.


Dr Maciej Jońca – autor jest doktorem nauk prawnych, historykiem sztuki, adiunktem w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL.

1   W. Wołodkiewicz, Europa i prawo rzymskie. Szkice z historii europejskiej kultury prawnej, Warszawa 2009, s. 122.

2   Kuryłowicz, Prawo rzymskie. Historia, tradycja, współczesność, Lublin 2003, s. 24.

3   Z. Krasiński, Listy do różnych adresatów, red. Z. Sudolski, Warszawa 1991, s. 367.

4   S. Barz

ykowski, Historya powstania listopadowego, t. I, Poznań 1883, s. 72.

5   J. Kucharzewski, Od Białego do Czerwonego Caratu, Londyn 1958, s. 353.

6   Zob. A. Walicki, Rosja, katolicyzm i sprawa polska, Warszawa 2002, s. 65.

7   A. Giedroyc, K. Pomian, Autobiografia na cztery ręce, Warszawa 1994, s. 273.

8   M. Kula, Czy bliżej nam do Europy, czy do Ameryki Łacińskiej, [w:] Inni wśród swoich, red. W. Władyka, Warszawa 1994, s. 47, przyp. 5.

9   J. Kowalski, Konstytucja Federacji Rosyjskiej a rosyjska i europejska tradycja konstytucyjna, Warszawa–Poznań 2009, s. 14.

10 M. Kundera, Zdradzone testamenty, przeł. M. Bieńczyk, Warszawa 2008, s. 13.

11 M. Reich-Ranicki, Najpierw żyć, potem igrać, Wrocław 2005, s. 32.

12 Zob. M. Kuryłowicz, Symbol prawa ludzkiego. Szkice o prawie rzymskim w utworach Louisa Aragona i Mieczysława Jastruna, Lublin 2008.

13 Cz. Miłosz, O podróżach w czasie, Kraków 2010, s. 58.

14 Z. Grabowski, Rosa mystica, Poets and Painters 1966, s. 14.

15 J. Bocheński, Wtedy. Rozmowy z Jackiem Bocheńskim, Warszawa 2011, s. 256.

16 A. Osiecka, Zabiłam ptaka w locie, Warszawa 1970, s. 81.