Artykuły

Prawo kosmiczne w pigułce

Tekst pochodzi z numeru: 1 (121) styczeń 2011

Dr Agnieszka Szpak

Przez długi czas w ogóle nie zajmowano się kosmosem, więc i prawo międzynarodowe jakby zapomniało o tym problemie. A jest to problem istotny, gdyż dotyczy określenia zewnętrznej granicy przestrzeni powietrznej państw, a więc terytorium, na którym każde z nich sprawuje jurysdykcję. W grę wchodzą także takie kwestie, jak status przestrzeni kosmicznej, uprawnienia i obowiązki państw w tej strefie i konieczność uregulowania działalności kosmicznej. Zainteresowanie kosmosem wzrosło w rezultacie trzech ważnych wydarzeń: wysłania w kosmos pierwszego sztucznego satelity Ziemi Sputnika I w paździer­niku 1957 r., pierwszego załogowego lotu z J. Gagarinem w kwietniu 1961 r. oraz wylądowania pierwszego człowieka na Księżycu w lipcu 1969 r. (N. Armstrong, E. Aldrin)1.

Granica

Przede wszystkim nie bardzo wiadomo, gdzie rozpoczyna się kosmos. Teorie są różne. Jedna z nich – w oparciu o warstwy atmosfery (kolejno od powierzchni Ziemi: troposfera – do 20 km, stratosfera – do 40–50 km, mezosfera – do 80 km, jonosfera – do 500 km, egzosfera – powyżej 500 km) – wskazuje, że mniej więcej 100 km od powierzchni Ziemi rozpoczyna się przestrzeń kosmiczna. Motywowano to tym, że do tej wysokości skład atmosfery pozostaje prawie niezmienny i w związku z tym na tej granicy powinna się kończyć przestrzeń powietrzna, a zaczynać kosmiczna. Koncepcja druga uznaje jako granicę końcową przestrzeni powietrznej, a początkową kosmicznej kryterium możliwości technicznych eksploatacji statków powietrznych. Zgodnie z nią przestrzeń, w której mogą się poruszać statki powietrzne, należy uznać za powietrzną, a powyżej niej za kosmiczną. Jednak taka teoria nie pozwala na definitywne i precyzyjne określenie granicy. Kolejna koncepcja opiera się na technicznych możliwościach rozciągnięcia władztwa i eksploatacji kosmosu. A zatem tak daleko sięgałaby przestrzeń powietrzna, jak daleko państwa byłyby w stanie rozciągnąć swoje zwierzchnictwo. Dziś teoria ta jest nie do przyjęcia ze względu na zakaz zawłaszczania kosmosu i ciał niebieskich2. Innymi słowy dokładna granica między przestrzenią powietrzną a kosmiczną nie jest obecnie precyzyjnie określona. Nie stanowi to jednak na tyle wielkiego problemu, że mogłoby uniemożliwiać prowadzenie działalności kosmicznej.

Status przestrzeni kosmicznej

Obecnie obowiązuje kilka traktatów regulujących status prawny wszechświata, w tym określających zasady działalności państw, ich prawa i obowiązki. Wiele z nich zostało opracowanych pod auspicjami powołanego w 1959 r. przez Zgromadzenie Ogólne (ZO) ONZ Komitetu ds. Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej3. Samo powołanie komitetu wskazuje już na kształtującą się normę „pokojowego wykorzystania” kosmosu.

Pierwszym traktatem, który nie dotyczył tylko przestrzeni kosmicznej, był układ moskiewski z 5.8.1963 r. o zakazie prób z bronią jądrową w atmosferze, pod wodą oraz w przestrzeni kosmicznej4. Następnie 27.1.1967 r. podpisany został układ o zasadach działalności państw w zakresie badań i korzystania z przestrzeni kosmicznej, łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi. W traktacie tym stwierdzono, że badania i korzystanie powinny być przeprowadzane z korzyścią i w interesie wszystkich państw, bez względu na stopień ich ekonomicznego czy naukowego rozwoju. Działalność taka powinna być również prowadzona na zasadach równości i niedyskryminacji. Układ zakazywał zawłaszczania w jakiejkolwiek formie przestrzeni kosmicznej, łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi. Oznacza to, że żadne państwo nie może poddawać kosmosu swojej suwerenności i jurysdykcji. Traktat z 1967 r. wprowadzał także zakaz umieszczania broni jądrowej i innych broni masowej zagłady w przestrzeni kosmicznej oraz pokojowe wykorzystanie Księżyca i innych ciał niebieskich. Pociąga to za sobą demilitaryzację (zakaz zakładania baz wojskowych, fortyfikacji), zakaz używania czy testowania broni jakiegokolwiek rodzaju oraz zakaz prowadzenia manewrów wojskowych. Zasady te zostały potwierdzone i wzmocnione w traktacie w sprawie działalności państw na Księżycu i innych ciałach niebieskich z 1979 r. Można więc uznać, że kosmos to wspólne dobro ludzkości. Traktat z 1979 r. wyraźnie stwierdza, że Księżyc i jego zasoby naturalne stanowią wspólne dziedzictwo ludzkości5. Niestety nie związało się nim zbyt wiele państw (13 ratyfikacji)6.

W kontekście tak często słyszanych informacji o możliwości kupowania działek na Księżycu warto dodać, że układ z 1979 r. wyraźnie stanowi, że Księżyc ani jakakolwiek jego część nie może stać się własnością jakiegokolwiek państwa, organizacji międzynarodowej, międzyrządowej lub pozarządowej, organizacji krajowej lub osoby prywatnej. Innymi słowy póki co w działki na Księżycu inwestować nie można7.

Zdarzyło się co prawda, że działki jednak sprzedawano, nie tylko na Księżycu, ale i Jowiszu oraz Marsie. Amerykanin Dennis Hope stał się miliarderem, sprzedając działki w kosmosie.Uznał on bowiem, że wszelkie traktaty o przestrzeni kosmicznej nie precyzują, do kogo należy powierzchnia odkrytych ciał niebieskich. Dlatego napisał „Deklarację własności”, w której przejmuje kontrolę nad kosmosem. Twierdzi też, że ONZ jego deklaracji nie odrzuciła, więc jest zgodna z prawem. Cennik Hope’a jest przystępny, w związku z tym chętnych do posiadania ziemi w kosmosie nie brakuje. Po wpłaceniu na konto domniemanego właściciela wszechświata 145 dol. dana osoba staje się właścicielem akra ziemi na Księżycu, działka na Marsie jest tańsza o około 10 dol., a na satelicie Jowisza, Io, akr kosztuje zaledwie 80 dol. Do tej pory Amerykanin sprzedał działki ponad trzem milionom ludzi. Zarobił na tym kilka miliardów dolarów8.

W kontekście traktatu z 1967 r. można zadać pytanie: Czy można umieścić w przestrzeni kosmicznej broń defensywną typu np. system obrony przeciwrakietowej? Z literalnej, czyli dosłownej, interpretacji traktatu wynika, że przestrzeń kosmiczna jest wolna tylko od broni jądrowej i innej broni masowego rażenia. W tym świetle dopuszczalne byłoby umieszczenie w kosmosie broni defensywnej. Wziąwszy jednak pod uwagę cel traktatu (wykładnia celowościowa), czyli pokojowe wykorzystanie przestrzeni kosmicznej, można dojść do wniosku przeciwnego9.

Problem tzw. śmieci kosmicznych

10.2.2009 r. po raz pierwszy w historii kosmosu zderzyły się i zniszczyły wzajemnie dwa satelity: amerykański Iridum 33 i nieczynny już rosyjski Kosmos 225110.

Wokół naszej planety krążą przedmioty o łącznej wadze ponad 6 tys. ton (obejmuje to od 12,5 tys. do 18 tys. przedmiotów o średnicy przekraczającej 10 cm, 300 tys. innych odpadów o średnicy od 1 do 9 cm oraz 35 mln drobnych szczątków o rozmiarach liczonych w milimetrach). Każdego roku dochodzi kolejnych 300 ton. Na tzw. śmieci kosmiczne składają się m.in. nieużywane satelity, niepotrzebne już części rakiet, zagubione śruby, krople płynów chłodniczych zamrożone w niskiej temperaturze, a nawet odpryski farby, innymi słowy wszystko, nad czym państwa straciły kontrolę i co dryfuje w przestrzeni kosmicznej11. Wszystkie one stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu w kosmosie. Zawsze, gdy dochodzi do zderzenia dwóch większych obiektów, powstaje mnóstwo drobnych odłamków, które z kolei zderzają się z innymi przedmiotami, np. podczas zderzenia z 10.2.2009 r. powstało ponad 700 nowych odłamków, które po zderzeniu utworzyły dwa rozległe obłoki. Może to prowadzić do bardzo szybkiego wzrostu ilości śmieci kosmicznych, które w przyszłości będą uniemożliwiać bezpieczne loty w kosmosie12.

Kto ponosi odpowiedzialność za wysyłane w kosmos obiekty? Zgodnie z Konwencją z 1967 r. państwa mają obowiązek prowadzenia rejestru statków kosmicznych (obowiązek ten został potwierdzony w traktacie z 1974 r. o rejestracji obiektów kosmicznych). Oznacza to również, że państwo wysyłające sprawuje jurysdykcję nad takimi obiektami oraz nad ich załogą, innymi słowy to państwo wysyłające ponosi odpowiedzialność za wysłane przez siebie obiekty. Problem ze zbieraniem śmieci kosmicznych polega przede wszystkim na tym, że jest ono kilkukrotnie droższe od ich wysyłania. Nie zmienia to jednak faktu, że to państwa wysyłające dany obiekt w kosmos powinny ponosić odpowiedzialność za jego dalsze losy.

Tak czy inaczej coś trzeba zrobić z rosnącą ilością śmieci kosmicznych. Co roku na orbicie pojawia się ponad 200 nowych odpadów. Tylko niektóre z nich ulegają zniszczeniu przy wejściu do atmosfery. Jedna z futurystycznych wizji zakłada, że mniejsze z krążących w przestrzeni kosmicznej części zostaną poddane działaniu silnego naziemnego lasera, co spowoduje parowanie materiału, wytracanie przez obiekty szybkości, obniżenie wysokości lotu i wreszcie w konsekwencji ich spalenie w atmosferze ziemskiej. Dla większych obiektów inżynierowie planują powołać swoistą służbę porządkową – specjalne urządzenia miałyby przechwytywać w locie wysłużone satelity13. Powinien być to zbiorowy wysiłek państw prowadzących działalność kosmiczną, gdyż leży to w interesie wszystkich.

Pewne zabezpieczenie mogą stanowić satelity, które zajmują się m.in. monitorowaniem. Dla przykładu satelita Envisat, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej, przekazuje na Ziemię co godzinę 11 gigabajtów informacji, np. przesyła aktualne zdjęcia powodzi i awarii tankowców, ujawnia proceder wycinania lasów tropikalnych, nadzoruje stan nawodnienia upraw ryżowych i rozszerzanie się pustyń, dzięki niemu floty rybackie dowiadują się, dokąd zmierzają ławice ryb (patrz: teledetekcja poniżej). Uszkodzenie Envisat spowodowałoby ogromne szkody. Jednak zderzenie satelitów z lutego br. dowodzi, jak trudno jest bez przerwy i dokładnie śledzić lot tysięcy obiektów celem ostrzeżenia i zapobieżenia zderzeniu. Armia amerykańska, która dysponuje takimi możliwościami, nie czuje się zobowiązana do ostrzegania z wyprzedzeniem wszystkich prywatnych operatorów urządzeń satelitarnych. Aby uniezależnić się od Amerykanów, Europejczycy chcą w ciągu niespełna 10 lat zbudować własną sieć monitorowania przestrzeni okołoziemskiej. Podobnie jak w systemie amerykańskim ma ona ujawniać wszelkie okrążające Ziemię obiekty o średnicy ponad 10 cm14.

Odpowiedzialność za szkody kosmiczne

Problem śmieci kosmicznych wiąże się z innym ważnym zagadnieniem – odpowiedzialności państw za tzw. szkody kosmiczne. Nie jest to problem pokrywający się z problemem śmieci kosmicznych, jako że w grę wchodzi odpowiedzialność nie tylko za szkody wyrządzone w przestrzeni kosmicznej, ale również na powierzchni Ziemi lub w przestrzeni powietrznej, ale przez obiekty kosmiczne. Reguluje to odrębny traktat z 1972 r. Przewiduje on dwie formy odpowiedzialności. Za szkody wyrządzone w przestrzeni powietrznej i na powierzchni Ziemi państwo ponosi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, czyli za skutek działalności, np. za szkodę wyrządzoną statkom powietrznym, bez względu na to, czy to działanie było przez to państwo zawinione (odpowiedzialność absolutna). Natomiast za szkody wyrządzone w przestrzeni kosmicznej państwo odpowiada na zasadzie winy, czyli nie za każdą szkodę będącą skutkiem jego działalności, lecz tylko za szkodę zawinioną. Kiedy kilka państw prowadzi wspólnie działalność kosmiczną, ich odpowiedzialność będzie solidarna. Państwo, które poniesie szkodę lub którego obywatele lub osoby prawne poniosą szkodę, może wystąpić z roszczeniem o odszkodowanie15.

Orbita geostacjonarna

Problemem, który czeka na prawne uregulowanie, jest problem orbity geostacjonarnej, czyli orbity wokółziemskiej, która zapewnia krążącemu po niej satelicie zachowanie stałej pozycji nad wybranym punktem równika Ziemi. Orbita geostacjonarna jest orbitą kołową i przebiega na wysokości około 36 tys. km od równika Ziemi. Wykorzystywana jest głównie przez satelity geostacjonarne, zwłaszcza telekomunikacyjne i meteorologiczne. Umieszczenie satelitów telekomunikacyjnych na orbicie geostacjonarnej pozwala na utrzymanie stałej, optymalnej łączności z nimi przy użyciu anten kierunkowych bez konieczności nieustannego zmieniania kierunku ustawienia anteny. Względy bezpieczeństwa nakazują jednak zachowanie odległości co dwa stopnie, a to oznacza, że na orbicie może być umieszczonych tylko 180 obiektów16.

Podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 1975 r. doszło do zaostrzenia stanowisk państw odnośnie do orbity. Delegat Kolumbii stwierdził, że część orbity znajdująca się nad terytorium tego państwa powinna zostać wyłączona spod reżimu przestrzeni kosmicznej, ponieważ stanowi ona część obszaru kolumbijskiego (wchodząc w skład jej przestrzeni powietrznej). Zwołana w Bogocie w 1976 r. konferencja ośmiu państw równikowych – Brazylii, Ekwadoru, Kolumbii, Kenii, Konga, Ugandy, Zairu i Indonezji – przyjęła deklarację domagającą się uznania szczególnych praw tej grupy państw w stosunku do orbity geostacjonarnej. Państwa te domagały się przede wszystkim konieczności uzyskiwania przez inne państwa ich zgody na umieszczenie satelity ponad ich terytorium. Roszczenia te jednak nie spotkały się z poparciem pozostałych państw i obecnie orbita geostacjonarna uzyskała w praktyce status przestrzeni międzynarodowej17.

Teledetekcja

Wreszcie ważnym, a nieuregulowanym zagadnieniem jest teledetekcja, czyli wieloaspektowe badania Ziemi z kosmosu. Przy obecnym stanie zaawansowania możliwe jest prowadzenie wywiadu i obserwacji wojskowych, ustalanie miejsca i wielkości zasobów naturalnych danego państwa, zanieczyszczeń środowiska, zmian pogodowych, a nawet miejsca pobytu pojedynczych osób. Działalność ta budzi sprzeciw państw, które wbrew ich woli są takim badaniom poddawane. ONZ w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego z 1986 r. opowiedziała się w zasadzie za wolnością tego typu badań, dodając, że działalność taka będzie prowadzona dla dobra i w interesie wszystkich krajów oraz zgodnie z prawem międzynarodowym, a państwa zajmujące się teledetekcją umożliwią innym państwom uczestniczenie w tej działalności. Wydaje się jednak, że doszło tu do pomieszania dwóch kwestii – badania kosmosu i badania Ziemi z kosmosu. W pierwszym przypadku faktycznie obowiązuje wolność badań, z zachowaniem pamięci o zasadzie pokojowego wykorzystania kosmosu, jednak w drugim przypadku narusza się suwerenność państw. Nie ma wątpliwości, że każde państwo prowadzące działalność kosmiczną, w tym teledetekcję, ma prawo badać własne terytorium, jego zasoby, powierzchnię itd. Jednak nie ma prawa badać terytorium innego państwa – bez jego zgody18.

Podsumowanie

Jeżeli chodzi o przyszłość kosmosu, to można z całą pewnością przewidzieć dalszy rozwój jego badania i wykorzystywania oraz regulacji tego dotyczących. W którą stronę pójdzie prawo międzynarodowe? Czy silniejszego wykorzystania przestrzeni kosmicznej w celach militarnych (można tu wskazać choćby plany USA budowy systemu obrony przeciwrakietowej), czy jednak utrwalenia zasady pokojowego wykorzystania? Należałoby postulować właśnie wyłącznie pokojowe wykorzystanie kosmosu i traktowanie go jako wspólnego dziedzictwa ludzkości. To oznacza, że kosmos powinien być wolny od broni wszelkiego rodzaju – nuklearnej, innej broni masowego rażenia oraz konwencjonalnej. Można sobie zadać kilka innych pytań. Czy rozwinie się pomysł podróży kosmicznych dla osób prywatnych, a co za tym idzie – tzw. turystyka kosmiczna? Czy ludzie będą kiedyś w stanie zasiedlić inne planety? Jakie regulacje prawnomiędzynarodowe to za sobą pociągnie? Na wszystkie te pytanie odpowiedzi otrzymamy w bliżej nieokreślonej przyszłości.


* Wydział Politologii i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Koper­nika w Toruniu.

1 J. Białocerkiewicz, Prawo międzynarodowe publiczne. Zarys wykładu, Toruń 2007, s. 206.

2 Ibidem, s. 206. Zobacz również: W. Czapliński, A. Wyrozumska, Prawo międzynarodowe publiczne. Zagadnienia systemowe, Warszawa 2004, s. 148–149; R. Bierzanek, J. Symonides, Prawo międzynarodowe publiczne, Warszawa 2002, s. 248–249; J. Barcik, T. Srogosz, Prawo międzynarodowe publiczne, Warszawa 2007, s. 232–233.

3 Zobacz: www.oosa.unvienna.org/oosa/en/COPUOS/copuos.html.

4 Ten traktat oraz inne powoływane w artykule są dostępne na: www.oosa.unvienna.org/pdf/publications/st_space_11rev2E.pdf, stan na: 10.2.2010 r. Autorka będzie się powoływać na to źródło.

5 Ibidem.

6 Stan ratyfikacji na: 1.12.2010 r. Zobacz: www.oosa.unvienna.org/oosa/en/SpaceLaw/treaties.html.

7 Więcej na ten temat zobacz: J. Barcik, T. Srogosz, op. cit., s. 242–243.

8 W szaleństwie jest metoda – zarobił miliardy, sprzedając działki w kosmosie, dostępne na: www.meritum-news.com/FINANSE/?p=717 z 17.7.2009 r., stan na: 30.5.2010 r. Zobacz również: Kosmiczne działki za 25 dol., dostępne na: nauka.eurocity.pl/index.php, stan na: 30.5.2010 r.

9 Tak: J. Białocerkiewicz, op. cit., s. 207.

10 O. Stampf, Śmietnik pod gwiazdami, Forum 2009, Nr 18, s. 58.

11 Ibidem, s. 58–59.

12 Ibidem, s. 59.

13 Ibidem, s. 59.

14 Ibidem, s. 59–60.

15 Konwencja jest dostępna na: www.oosa.unvienna.org/pdf/publications/st_space_11rev2E.pdf, stan na: 10.2.2010 r.

16 J. Białocerkiewicz, op. cit., s. 208; W. Czapliński, A. Wyrozumska, op. cit., s. 150; R. Bierzanek,J. Symonides, op. cit., s. 250–251.

17 W. Czapliński, A. Wyrozumska, op. cit., s. 150.

18 J. Białocerkiewicz, op. cit., s. 209.