Felietony

Jak powinna wyglądać Sprawiedliwość?

Tekst pochodzi z numeru: 10 (109) październik 2009

Maciej Jońca

Asumpt do powstania niniejszego tekstu dała niezwykła wystawa zatytułowana „Wina i kara. Spra­wie­dli­­wość w grafice europejskiej XVI–XIX w.”, na której pokazano grafiki pochodzące ze zbiorów Gabi­netu Rycin Biblioteki Naukowej Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk. Ekspo­zycja ulokowana w Międzynarodowym Centrum Kultury była dostępna dla zwiedzających od 14 lutego do 19 kwietnia 2009 r. Podzie­lono ją na siedem korespondujących ze sobą tematycznie sekcji: „W kręgu Temidy”, „Prawo­dawca i sędzia”, „Sceny sądowe”, „Zbrodnia i przestępcy”, „Kara”, „Miłosierdzie i przebaczenie” oraz „Sąd Ostateczny”1.

Tytułem wstępu

Warto nieco rozwinąć uwagi odnośnie do pierwszej, niejako otwierającej części wystawy, w której przedstawiono kilka przykładów personifikacji sprawiedliwości. Obecnie wyobrażenia sprawiedliwości spotkać można właściwie wszędzie. Pojawiają się nie tylko na posągach, rzeźbach, płaskorzeźbach, obrazach, porcelanie, witrażach, okolicznościowych medalach, pieczęciach, monetach, logo (najczęściej korporacji prawniczych i stowarzyszeń studentów prawa), ale także na ubraniach, w karykaturach prasowych, komiksach itd. Umiarkowaną popularnością (ale jednak!) cieszą się nawet tatuaże o tej tematyce. Ujrzawszy kobietę w przepasce na oczach, dzierżącą w jednej ręce miecz, w drugiej wagę, nie potrzebujemy dodatkowych objaśnień. To bez wątpienia Sprawiedliwość. Jej wyobrażenie, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę, nie zawsze jednak wyglądało tak samo.

Wizerunek Sprawiedliwości

Zacznijmy jednak od początku. Wizerunek Sprawiedliwości, który niejako „przez opatrzenie” stał się nieodłączną częścią naszego krajobrazu kulturowego, jest stosunkowo młody i trzeba powiedzieć, że kształtował się dosyć długo. Nic dziwnego. Wielu artystów zadawało sobie z pozoru banalne pytania: Jak namalować sprawiedliwość? Jak ona wygląda? Czy ona w ogóle wygląda? Wszak nie jest to rzecz materialna czy człowiek, ale idea, określona koncepcja filozoficzna i prawna, co sprawia, że przy tworzeniu jej wizerunku nie było możliwości skorzystania z modela.

Rozwiązanie tego problemu znaleźli starożytni Grecy, wymyślając pojęcie alegorii, której szczególną odmianą jest personifikacja. Niezwykle istotnymi elementami alegorycznego przedstawienia jakiegoś fenomenu, którego nie ma w postrzegalnej okiem rzeczywistości, są atrybuty, czyli dodatkowe przedmioty, w które wyposaża się przedstawianą postać. Chcąc zatem przedstawić Okrucieństwo, malowano kobietę o przerażającym wyglądzie, w czerwonych szatach, ze słowikiem na ramieniu, duszącą dziecko. Półnagi starzec trzymający klepsydrę lub węża to Czas. Analogicznie: obskurnie ubrana kulawa stara kobieta z batem to Kara itd. Postać ludzką przyjmowały także liczne instytucje prawa, jak dług, kredyt, akcyza, podatek, lichwa, szkoda, nagroda, skrucha, amnestia i wiele, wiele innych. A jak wyobrażano samąSprawiedliwość?

W starożytności czyniono to w sposób, który dla współczesnego odbiorcy byłby zupełnie nieczytelny. W Egipcie ideę prawa, boskiego porządku i prawdy uosabiała bogini Ma’atprzedstawiana jako młoda kobieta trzymająca w jednej ręce wagę, w drugiej symbol wiecznego życia – znak ankh. Niekiedy rozpoznajemy ją jako kobietę ze skrzydłami zamiast rąk. Jej znakiem rozpoznawczym jest pióro strusia wetknięte we włosy. Grecki mędrzec Horapollon, autor traktatu poświęconego hieroglifom zatytułowanego „Hieroglyphica”, wyjaśnia, że Egipcjanie, przedstawiając człowieka bezstronnie wymierzającego sprawiedliwość, rysowali pióro strusia. „Zwierzę to bowiem, w przeciwieństwie do innych ptaków, ma ze wszystkich stron równe upierzenie” (Hier. 118).

Grecy postrzegali sprawiedliwość jako jedną z cnót stanowiących właściwość ludzkiej duszy. Oddawali jej cześć pod dwiema postaciami: Temidy oraz Astrei. Wyobrażenia Temidy w niczym nie różnią się od przedstawień większości innych bogiń zamieszkujących Olimp. Na rzeźbach i malowidłach widzimy piękną kobietę, niekiedy z wieńcem wplecionym we włosy. Grecki autorChryzyp pokusił się o opisanie jej cech charakteru: „Mówią, że to dziewica, co ma symbolizować jej czystość i stanowić wskazówkę, że nigdy nie ustąpiła przed złoczyńcami, nigdy nie ugięła się przed zgrabną mową, modlitwą, błaganiem, zwodzeniem ani niczym w tym rodzaju. Dlatego słusznie jest też wyobrażana jako postać surowa i dostojna, z poważnym wyrazem twarzy i przenikliwym, niezłomnym spojrzeniem, aby mogła wzbudzać strach w złych, odwagę zaś w dobrych. Tym ostatnim objawia się w przyjaznej postaci, jako przyjaciołom; w stosunku do pierwszych okazuje srogą twarz” (Aul. Gell. noct. att. 14.4.4). Charakterystyczne atrybuty posiadała natomiast Astrea, która zgodnie z legendą opuściła ziemię oburzona zbrodniami ludzi i udała się do niebios, gdzie do dziś jaśnieje jako konstelacja Panny. W charakterze znaku zodiaku od starożytności po dzień dzisiejszy wyobrażana jest jako młoda kobieta trzymająca wagę i kłos.

Również Rzymianie czcili sprawiedliwość w dwóch bóstwach: Iustitia oraz Aequitas. Na monetach z okresu cesarstwa (I–V w. n.e.) Iustitia ukazywana była w dwóch wariantach. Na pierwszym widzimy szlachetny kobiecy profil. Sprawiedliwość z włosami upiętymi w niewielki kok ubrana jest w togę. Jej głowę zdobi diadem. Kolejny schemat ukazuje kobietę w todze siedzącą na tronie lub krześle kurulnym. W jednej ręce dzierży berło, w drugiej gałązkę lub naczynie w kształcie patery. Wyobrażenie Aequitas nieco bardziej przywodzi na myśl współczesne wizerunkiSprawiedliwości. Na licznych monetach pojawia się jako stojąca postać kobieca trzymająca w jednej ręce wagę, w drugiej włócznię lub róg obfitości.

Do naszych czasów niestety nie zachowały się posągi bogini. Wiemy jednak, że istniały. Antykwarysta Aulus Gelliusz w traktacie zatytułowanym „Attyckie noce” zawarł rzeczowy opis ich wyglądu: „Kształt i postawa dziewicy, o srogim i przerażającym spojrzeniu, przenikliwym błysku w oczach oraz dostojeństwie nie podstępnym czy okrutnym, lecz wzbudzającym strach”. Takie upozowanie Sprawiedliwości miało wpływać na sędziego, który będąc „kapłanemSprawiedliwości” (Iustitiae antistes), podobnie jak ona, powinien być dostojny, święty, surowy, nieprzekupny, niedający się zagadać, bezlitosny, niewzruszony w stosunku do złoczyńców, energiczny, dumny i potężny, straszny przez moc i majestat prawdy i słuszności (Aul. Gell. noct. att. 14.4.3). Niektóre wyobrażenia Sprawiedliwości były tak przerażające, że liczni filozofowie postrzegali je raczej jako uosobienie okrucieństwa.

Jezuita Maciej Kazimierz Sarbiewski (1595–1640), powołując się na neapolitańskiego prawnikaAlessandra d’Alessandro (ok. 1461–1523), przedstawia inny osobliwy zwyczaj Rzymian związany z kultem Sprawiedliwości: „Sprawiedliwość (Iustitia czy Aequitas) czczona była w postaci posągu bez głowy. Ten bowiem sędzia jest najsprawiedliwszy, który posłuszny jest nie względom prywatnym lub argumentom i władzy, lecz przede wszystkim prawom. Dlatego trzeba, aby sprawiedliwość była bez głowy” (Dii gentium 53.1.20–26).

Nadejście przesiąkniętego chrześcijańskim mistycyzmem średnio­wiecza jedynie pozornie położyło kres kulturze pogańskiej. Barwny i złożony świat pogańskich bóstw i postaci mitologicz­nych zachowały alegorie. Nie inaczej stało się ze Sprawiedli­wością, która w wiekach średnichskupiła w jednej osobie (Iustitia) cechy związane z boskim porządkiem, prawem i wymiarem sprawiedliwości. Obok Męstwa (Fortitudo), Roztropności (Prudentia) i Umiarkowania(Temperantia) Iustitia zasiliła grono cnót kardynalnych. W tym znakomitym towarzystwie pozostaje zresztą do dziś (zob. pkt 1810 Katechizmu Kościoła katolickiego).

Średniowiecznym teologom zawdzięcza Sprawiedliwość, tym razem już nie jako bogini, ale personifikacja czystej idei, „zaopatrzenie” w miecz i wagę. W starożytności „prawem miecza” (ius gladii) określano kompetencje sędziego, które pozwalały mu skazać na śmierć obywatela. Osobliwie jednak nie kojarzono tego atrybutu z personifikacją sprawiedliwości. W średniowieczu miecz postrzegano jako symbol sprawiedliwości bożej. Nieprzypadkowo, kiedy Adam i Ewazostali wygnani z raju, Jahwe ustawił przy wejściu do Edenu dwóch cherubinów wymachujących mieczami (Rodz. 3.24). Podobnie Chrystus jako najwyższy sędzia dzierży miecz na licznych wyobrażeniach Sądu Ostatecznego. Abstrahując od antycznych konotacji, waga również wchodziła w skład atrybutów boskiej sprawiedliwości. W Starym Testamencie Jahwe przy pomocy swej wagi precyzyjnie odmierza zasługi sprawiedliwych (Jb 31.6; Prz. 11.1; 20.10). Tymczasem archanioł Michał w czasie Sądu Ostatecznego miał „ważyć dusze”. ŚredniowiecznaSprawiedliwość nie rozstaje się z oboma przedmiotami. Dodatkowo z reguły ma na głowie koronę i zasiada na tronie.

Poza monumentalnymi przedstawieniami malarskimi i rzeźbiarskimi Sprawiedliwość w opisanej postaci na dobre zagościła na kartach tarota. Na unikatowym egzemplarzu pochodzącym z włos­kiej talii wyprodukowanej około 1465 r. widzimy damę w dłu­giej szacie trzymającą miecz i wagę. Z tyłu leniwie przecha­dza się… struś. Na dole umieszczono napis: IVSTITIA XXXVII.

Struś to kolejny, choć rzadko wykorzystywany, atrybut sprawiedliwości. W tym charakterze pojawiał się już w starożytnym Egipcie. Obecność ptaka w otoczeniu nowożytnych wyobrażeńSprawiedliwości tłumaczy autor monumentalnego dzieła zatytułowanego „Ikonologia” Cesare Ripa (ok. 1560 – ok. 1622): „Struś poucza nas, że rozsądzane sprawy, jakkolwiek by były zagmatwane, zawsze trzeba próbować rozplątać i rozwikłać z wielką cierpliwością, tak jak struś trawi żelazo, choć przecież substancja to bardzo twarda”.

A co z opaską na oczach?

Otóż motyw ślepej Sprawiedliwości po raz pierwszy pojawia się w europejskiej sztuce dopiero w XV w. − i to jako karykatura niewydolności wymiaru sprawiedliwości. W średniowiecznej symbolice opaska nie oznaczała ślepoty, ale zaślepienie. W Ewangelii wg św. Łukasza żołnierze pilnujący Chrystusa, chcąc poniżyć więźnia i wykazać, że jest fałszywym prorokiem, zawiązali mu oczy, a następnie pluli na niego i bili go ze słowami: „Prorokuj, kto cię uderzył” (Łk. 22.63). W ikonografii religijnej kobieta z zasłoniętymi oczyma często stanowiła personifikację synagogi, która nie potrafiła dostrzec w Jezusie zbawiciela.

W związku z tym trudno było o pozytywne skojarzenia na widok Sprawiedliwości z zawiązanymi oczyma. Poprzestańmy na kilku przykładach. W 1494 r. Sebastian Brandt (1457–1521), prawnik, profesor prawa rzymskiego i kanonicznego na uniwersytecie w Bazylei oraz urzędnik magistralny tegoż miasta, opublikował swe pomnikowe dzieło zatytułowane „Statek głupców” (Narrenschiff). Jeden z rozdziałów poświęcono rozprawom przed sądem, których jedynym sensem było, zdaniem autora, nieustanne nabijanie kabzy sędziom i adwokatom. Głupcy, pisze, udają się do sądu, by bogacić się, a nie dochodzić sprawiedliwości. %fot1%Na ilustracji zamieszczonej przy tym fragmencie, autorstwa najprawdopodobniej Albrechta Dürera (1471–1528), widzimy siedzącą na tronie Sprawiedliwość, której od tyłu wiąże oczy przepaską jeden z głupców (zob. ilustracja). Podobnym konceptem posłużył się Luca Penni (1500–1556) w cyklu akwafort zatytułowanym „Sprawiedliwość i siedem grzechów głównych”. Na jednym z wyobrażeń żołnierz zawiązuje oczy Sprawiedliwości, co miało stanowić sprzeciw wobec wszelkich prób siłowego wpływania na wydawanie wyroków. Ewidentnie prześmiewczy charakter ma również grafika, którą stworzył w 1550 r. Dirk Volkertsz Coornhert (1519–1590). Artysta w stylu, którego nie powstydziłby się Salwador Dali, przedstawił „ślepą” Sprawiedliwość zrzucaną znienacka przez znarowionego konia. Kobieta próbuje wprawdzie utrzymać się w siodle, ale z zasłoniętymi oczyma jest zupełnie bezradna.

Ślepota Sprawiedliwości jest wyszydzana w karykaturach po dzień dzisiejszy. Podkreśla się w nich nie tylko to, że pozbawiona wzroku bogini nie jest w stanie rzeczowo ocenić sytuacji, ale także fakt, iż w takim stanie niezwykle łatwo nią manipulować. Co ciekawe, motyw ten pojawia się również w przedstawieniach Niesprawiedliwości. Wspomniany już Cesare Ripa zdradza, jak ją rozpoznać: „Niewiasta w sukniach białych, poplamionych, z mieczem w prawej dłoni i ropuchą w lewej. Na ziemi walają się strzaskane na kawałki tablice praw oraz książka. Postać jest ślepa na prawe oko, pod stopami ma wagę”.

Niemniej już w XV w. artyści zaczęli przekonywać się do idei, że przepaska na oczach może oznaczać również bezstronność. Na oryginalnej akwareli z 1524 r. autorstwa Petera Visschera Młodszego (1487–1528), ukazującej apoteozę Marcina Lutra i sławiącej zwycięstwo reformacji w Niemczech, widzimy tronującego protestanckiego księcia, któremu Sprawiedliwość (Iustitia) wiąże oczy, aby nic nie mąciło mu sprawiedliwego osądu. Na miedziorycie Petera Galle (1537–1612) z 1559 r. Sprawiedliwość z wagą, mieczem i zawiązanymi oczyma ukazana została wśród przedstawień poszczególnych etapów ówczesnego procesu karnego. Mimo dantejskich scen, które odbywają się wokół, takich jak tortury oraz wykonywanie kary śmierci pod najbardziej przerażającymi postaciami, Sprawiedliwość zachowuje pełną dostojeństwa obojętność.

Znaczeniowa ewolucja omawianego motywu sprawiła, że Cesare Ripa, zebrawszy w swej „Ikonologii” motywy, które kojarzono ze Sprawiedliwością, mógł napisać: „Niewiasta odziana na biało, z oczyma zawiązanymi; w prawej dłoni trzyma wiązkę rózeg z przywiązanym do niej toporem, w lewej płonący ogień, u boku zaś ma strusia, albo też powinna dzierżyć miecz i wagę. Jest to ta sprawiedliwość, którą w trybunałach wykonują sędziowie i egzekutorzy świeccy. Ubrana jest na biało, gdyż sędzia nie może być splamiony własnym interesem ani namiętnością. Oczy ma zawiązane, gdyż nie powinna widzieć nic, co by mogło sprawić, że u sędziego nad rozumem wezmą górę zmysły, jego wrogowie. Wiązkę rózeg z toporem noszono ongiś w Rzymie przed konsulami i przed trybunem ludu na znak, że nie wolno ociągać się z karaniem tam, gdzie żąda tego sprawiedliwość, ani też nie należy być pochopnym, lecz, rozplątując ów pęk, trzeba pozostawić czas na dojrzenie osądu. Płomień wskazuje, że umysł sędziego ma być zawsze skierowany ku niebu”.

Opis Ripy wyznaczył pewien schemat przedstawiania Spra­wie­dliwości i na nim wzorowały się pokolenia artystów w następnych wiekach. Dobrym przykładem tej tendencji jest miedziorytBaltazara Westerhouta (1670–1728) z 1708 r., na którym ukazano Sprawiedliwość z zawiązanymi oczyma zasiadającą na tronie.

Należy wszakże podkreślić, że zaproponowanego przez Ripę schematu nie trzymano się w sposób niewolniczy. Do XVIII w. zwłaszcza opaska na oczach wyobrażanych postaci nie była postrzegana jako atrybut nierozerwalnie związany z personifikacją sprawiedliwości. Równie chętnie bowiem wiązano oczy Szałowi, Sprawiedliwość zaś oddawano wzorując się na przedstawieniach antycznych.

W dobie Oświecenia powrócono do jeszcze jednego atrybutu Sprawiedliwości, mianowicie oka. Już Platon powiadał, że Sprawiedliwość wszystko widzi, zaś kapłani bogini określali ją jako „tę, która wszystko widzi”. Świetnym przykładem wykorzystania tego motywu w czasach nowożytnych jest wspaniałe malowidło wykonane w 1762 r. przez Matthiasa Blumentahla na zamówienie magistratu miasta Bergen w Norwegii. Usado­wiona pod przepysznym baldachimemSprawiedliwość nosi na piersi kolię z wyrzeźbionym okiem. Praca ta jest interesująca również z innego powodu. Otóż „królowa” poza wagą, zamiast miecza, dzierży berło. Przypomnijmy, że dwa lata później ukaże się drukiem przełomowy traktat Cesarego Beccarii „O prze­stępstwach i karach” (Dei delitti e delle pene)…

Podsumowanie

Obecnie, jak już wspomniano, dominuje kanon przedstawiania Sprawiedliwości jako kobiety odzianej w togę, z opaską na oczach, trzymającej miecz i wagę. Okazjonalnie wciąż łamią go jednak odważniejsi artyści. W swych pracach nawiązują do tradycji, choć zdarzają się również bardziej autorskie spojrzenia. I tak przed budynkiem Sądu Najwyższego Kanady widzimy rzeźbę kobiety odzianej w powłóczystą szatę, z płaszczem narzuconym na głowę, opierającą się na potężnym katowskim mieczu. Autorem dzieła jest Walter Seymour Allward (1876–1955). Gdyby nie podpis, można by odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z personifikacją śmierci lub przedstawieniem figury rodem z powieści science fiction. Sprawiedliwość patrzy poważnym, spokojnym, ale jednocześnie przeszywającym wzrokiem. Zaiste przerażająca postać! Ci jednak, którzy nie mają nic na sumieniu, nie powinni się jej obawiać.

 


* Autor jest doktorem nauk prawnych, historykiem sztuki, adiunktem w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL.

1 Kto nie miał okazji ucieszyć oka wybitnymi dziełami europejskich mistrzów po­świę­co­nymi tematyce prawniczej, wciąż może to zrobić dzięki imponującemu katalogowi, w którym pieczołowicie zebrano i opisano wystawione dzieła – Wina i kara. Sprawiedliwość w grafice europejskiej XVI–XIX w., Między­naro­dowe Centrum Kultury, Kraków 2009.