Felietony

Justynian I – bóg rzymskiego prawa?

Tekst pochodzi z numeru: 5 (116) maj 2010

dr Maciej Jońca

Posługiwanie się pieczęciami znane jest od zamierzchłej starożytności. Średniowiecze, a za nim czasy nowożytne przejęły i rozwinęły tę praktykę. Przez wieki pieczęcie pełniły najprzeróżniejsze funkcje: stanowiły znak własności, zapewniały nienaruszalność przedmiotów, gwarantowały tajemnicę korespon­dencji, potwierdzały legalność zawartej czynności prawnej (np. pieczęcie przy testamencie). Przynaj­mniej od XII w. przyłożenie oficjalnej pieczęci stanowiło jedyny sposób legalizacji dokumentu i nadania mu mocy prawnej.

Pieczęcie wydziałów prawa

Niezwykle ciekawym tematem poddawanym naukowym dociekaniom specjalistów z zakresu sfragistyki1 są motywy wizualne, które wykorzystywano na pieczęciach. W przypadku uniwersytetów niepisaną zasadą było odwoływanie się do wizerunków ich świętych patronów. Korzystano również ze znaków herbowych założycieli lub fundatorów uczelni. Własne pieczęcie posiadały również wydziały prawa. Obok świętego Iwona, patrona prawników, najpopularniejszymi wyobrażeniami, jakimi posługiwały się owe jednostki, były przedstawienia papieża i cesarza (ewentualnie króla) jako przedstawicieli dwóch odrębnych porządków prawnych – prawa kanonicznego i świeckiego. Nie brakuje również pieczęci z personifikacjami sprawiedliwości. Z kolei do najczęściej wykorzystywanych na nich przedmiotów należą: waga, miecz, klucze, korona oraz pastorał. Na tym tle dużą oryginalność wykazuje koncept, którym posłużono się na pieczęci Wydziału Prawa Uniwersytetu w Fuldzie2.

Dwa słowa godzi się poświęcić uczelni, która powstała stosunkowo późno. Swe narodziny zawdzięcza staraniom energicznego opata Adolfa von Dalberga (1678–1737). Duchownemu udało się w 1733 r. uzyskać przywilej od papieża Klemensa XII (1652–1740). Rok później podobny dokument wydał cesarz Karol VI (1685–1740). Na tej podstawie dotychczasowe seminarium papieskie przekształcono w uniwersytet, w ramach którego utworzono wydział prawa. Uczelnia miała być wspólnie prowadzona przez jezuitów, benedyktynów oraz miejscowe duchowieństwo. Kres jej działalności przyniosła decyzja wydana w 1805 r. przez księciaWilhelma I von Nassau-Dietz (1772–1843), który zdegradował uniwersytet do rangi gimnazjum.

„Wizytówka” wydziału prawa w Fuldzie

%fot1%Wróćmy jednak do pieczęci. Do naszych czasów zachowała się tzw. pieczęć mniejsza (sigillum minus) wydziału prawa. Na jej obramowaniu umieszczono dosyć standardową formułę:MDCC XXXIV SIGILL(UM) FACULTAT(IS) IURIDICAE FULD(ENSIS), czyli 1734 Pieczęć Wydziału Prawa Uniwersytetu w Fuldzie. Wewnątrz na dole widzimy herb opata zwieńczony książęcą koroną. Po jej obu stronach widnieją inicjały założyciela uczelni: A.A. – P.F., czyli A(DOLPHUS) A(BBAS) – P(RINCEPS) F(ULDENSIS); w polskim, dosyć swobodnym, tłumaczeniu Adolf Opat – Rektor Fuldy. Najbardziej zadziwiające jest jednak przedstawienie, które znajduje się wyżej. Oto oczom naszym ukazuje się obłok, na którym wygodnie usadowił się… cesarz Justynian I, inicjator jednej z największych kodyfikacji prawa w dziejach, reformator i odnowiciel prawa rzymskiego. Dla rozwiania wszelkich ewentualnych wątpliwości obrazek opatrzono napisem: DIVUS IUSTINIANUS (boski Justynian). Władcę zaopatrzono w należne mu atrybuty – koronę, berło i jabłko. Skrupulatnemu rzemieślnikowi-artyście udało się dodatkowo wcisnąć cesarzowi pod pachę opasłą księgę, którą bez wątpienia jest Corpus Iuris Civilis.

Boski Justynian

Zacznijmy od napisu. Przydomek divus (boski), wcześniej divi filius (syn boga), stanowił określenie związane raczej z tytulaturą władców pogańskich. Cesarze chrześcijańscy jeszcze przez pewien czas utrzymywali tę tradycję, ale w czasach Justyniana (VI w. n.e.) już o niej nie słyszymy. Faktem jest jednak, że od średniowiecza okazjonalnie nadawano słynnemu prawodawcy tytuł divus. W sądowym rozstrzygnięciu z 1072 r. właśnie tak nazywa go archidiakonHildebrand, późniejszy papież Grzegorz VII (ok. 1015–1085)3. Podobnie w jednym z praw wydanych przez niemieckiego cesarza Henryka II (978–1024) na początku wywodu umieszczono znaczący wstęp: „Ponieważ boski Justynian słusznie postanowił…”4. Pozostawienie władcy tego osobliwego przydomku miało zapewne stanowić wyraz podziwu i szacunku dla jego prawodawczych dokonań.%fot2%

Nie mniejsze zaskoczenie wywołuje wizualny kontekst, w jakim umieszczono cesarza. To doprawdy zadziwiające, że wydział prawa katolickiej uczelni posłużył się tak odważnym motywem. Chrześcijańska ikonografia przyzwyczaiła nas do postrzegania obłoku jako atrybutu Boga. W Starym Testamencie obłok w sposób szczególny towarzyszy wielu objawieniom Jahwe. W Księdze Psalmów odnajdujemy znaczące stwierdzenie: „Pan króluje, niech się raduje ziemia, niech się weselą wyspy mnogie. Obłok i mgła wokoło niego, sprawiedliwość i sąd utwierdzeniem stolicy jego”5. W Nowym Testamencie obłok jest obecny podczas przemienienia na górze i wniebowstąpienia. Dzieło to upewnia nas również, że obłoki będą towarzyszyć Chrystusowi podczas jego powtórnego przybycia na ziemię. Święty Mateusz Ewangelista wspomina o Synu Człowieczym przechadzającym się na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą (Matt. 24.30; por. Luc. 21.27). Z kolei w Apokalipsie św. Jana czytamy: „I spojrzałem, a oto obłok biały, a na obłoku siedział ktoś podobny do Syna Człowieczego. Na głowie swej miał złotą koronę, a w ręku swym ostry sierp” (Ap. 14.14). Dlatego w popularnych i często powielanych od średniowiecza przedstawieniach sądu ostatecznego Jezusa umieszczano na obłoku, który pełnił funkcję swoistego trybunału. Sędzia świata zasiadał tym samym na godnym siebie podwyższeniu. Dużo rzadziej po obłoku stąpała Matka Boża oraz wybrani święci.

Jak zatem omawiane przedstawienie ma się do przykazania z Mojżeszowego katalogu, mianowicie: „Nie będziesz miał cudzych bogów przede mną”? Czy pokazanie cesarzaJustyniana w konwencji stosowanej dotychczas głównie w stosunku do Boga i Dziewicy Maryi nie stanowi formy bałwochwalstwa, jednego z najcięższych grzechów? Pobożnemu opatowiAdolfowi von Adalbergowi, podobnie jak innym duchownym pracownikom uczelni, powyższe problemy najwyraźniej nie spędzały snu z powiek.

Santo subito!

Motyw wykorzystany przez Wydział Prawa Uniwersytetu w Ful­dzie podsuwa pewien pomysł. Patronem prawników jest święty Iwo z Bretanii (1253–1303). Studentami jako całością opiekuje się kilku jego kolegów, z których najszerzej znany jest Pier Giorgio Frassati (1901–1925). A studenci prawa? To smutne, ale wygląda na to, że nie mają nikogo, kto w szczególny sposób dbałby w niebie o ich interesy. Paradoksalnie przyszli prawnicy pozostają więc bez przedstawiciela, który reprezentowałby ich przed najważniejszym z trybunałów. Cesarz Justynianświetnie nadawałby się do roli ich powiernika. Za jego kandydaturą, poza niezaprzeczalnymi zasługami na polu prawodawstwa, przemawia jeszcze jeden szczegół o kapitalnym znaczeniu. W konstytucji „Imperatoriam”, która rozpoczyna jedyny w swoim rodzaju podręcznik do nauki prawa – „Instytucje” – władca daje do zrozumienia, że zależy mu na przekazaniu potrzebnej przyszłym prawnikom wiedzy, ale bez zbędnego przeciążania ich wrażliwych umysłów. Czy można wyobrazić sobie większą życzliwość i wyrozumiałość wobec żaków?

Pozostaje wszakże pewien szkopuł. Przed oficjalną nominacją należałoby przynajmniej beatyfikować człowieka, którego Prokopiusz z Cezarei (ok. 490–ok. 561) uważał za wcielenie szatana i nazywał „księciem demonów” (anek. rozdz. XIII). To wszakże detal. Nie takich rehabilitowano.


* Autor jest doktorem nauk prawnych, historykiem sztuki, adiunktem w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL.

1 Nauka pomocnicza historii zajmująca się badaniem pieczęci. Zob. J. Szymański, Nauki pomocnicze historii, Warszawa 2005, s. 609 i n.

2 H. Hattenhauer, Sigillum Facultatis Juridicae. Siegel Juristischer Fakultäten im deutschen Sprachraum, Heidelberg 2005, s. 74–75.

3 Zob. F. Theisen, Studien zur Emphyteuse in audgewählte italienischen Regionen des 12. Jahrhunderts: Verrechtlichng des Alltags?, Frankfurt am Main 2003, s. 229, przyp. 888.

4 Cyt. za J.W. Wessels, History of the Roman-Dutch law, Grahamstown 1908, s. 113.

5 Przeł. J. Wujek.