Felietony

Praecepta iuris, czyli o tym, co jest w prawie naprawdę ważne

Tekst pochodzi z numeru: 3 (123) marzec 2011

Dr Maciej Jońca

Żyjący na przełomie er Hillel Starszy (zm. I w. n.e.), jeden z najwybitniejszych żydowskich teoretyków prawa, przeszedł do historii między innymi jako autor tzw. złotej zasady. Pewnemu poganinowi, który oświadczył, że przyjmie religię żydowską pod warunkiem, iż zostanie nauczony Tory, stojąc na jednej nodze, Hillel wyjaśnił: „Nie czyń bliźniemu twemu, co tobie niemiłe: to cała Tora. Reszta jest komentarzem – idź i poznaj go”. W kulturze prawnej zbudowanej na dorobku rzymskiej jurysprudencji można znaleźć podobną złotą myśl, która na przestrzeni wieków podtrzymywała i nadal podtrzymuje moralny kręgosłup prawniczego świata.

Lux ex oriente

Sformułowano ją na początku III w. n.e., kiedy państwem rzymskim rządziła wywodząca się z północnej Afryki dynastia Sewerów. Wraz z nowymi władcami do stolicy przybyło wiele osób o zbliżonej proweniencji. Wśród nich znalazł się Domicjusz Ulpian (zm. 223 r.), który konsekwentnie pnąc się po szczeblach kariery, w czasach Aleksandra Sewera (208–235) zdobył godność prefekta pretorianów. Współczesność pamięta go jednak raczej jako wybitnego prawnika, który pozostawił po sobie bogatą spuściznę. Do historii przeszedł również jako ten, który podjął się niełatwego zadania stworzenia definicji sprawiedliwości.

W ujęciu rzymskiego jurysty: „Sprawiedliwość to stała i wieczna wola oddawania każdemu tego, co mu się należy. Zasady prawa są takie: żyć uczciwie, nie szkodzić drugiemu, oddać każdemu, co mu się należy” (łac. Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuendi. Iuris praecepta sunt haec: honeste vivere, alterum non leadere, suum cuique tribuere).

Przytoczona wyżej opinia znalazła swe miejsce w zbiorze praw ogłoszonym w imieniu cesarzaJustyniana (483–565). Umiesz­czono ją w I księdze Digestów niczym swoistą deklarację programową. Zabieg ten najdobitniej świadczy o tym, że już bizantyjscy znawcy prawa przywiązywali wielką wagę do wartości etycznych, które miały stać u podstaw stanowienia i stosowania każdego prawa. Do dalszej popularyzacji ulpianowskich idei przyczyniło się oddziaływanie kodyfikacji justyniańskiej na kulturę prawną Zachodu. Nie sposób wymienić wszystkich sfer, na których odcisnęły one swoje piętno. Musimy się przeto zadowolić jedynie kilkoma skromnymi przykładami.

Dobry prawodawca za granicą

W średniowieczu sformułowane przez Ulpiana zasady przywoływano zwłaszcza, analizując powinności władcy oraz podstawowe wartości, jakimi powinno się rządzić państwo prawa. Z rozwiązań zaproponowanych przez Rzymian skorzystał między innymi Kościół. I tak we wstępie do Dekretałów, monumentalnej kodyfikacji prawa kanonicznego ogłoszonej w 1234 r. przez papieża Grzegorza IX (zm. 1241 r.), czytamy: „Z tego powodu nadaje się [niniejszą ustawę], aby chęć występków została ograniczona przez zasadę prawa, dzięki której ród ludzki niech uczciwie żyje, drugiemu nie szkodzi, oddaje każdemu to, co mu się należy”.

Niedługo potem angielski prawnik Henri de Bracton (1210–1268) w traktacie „O prawach i zwyczajach Anglii” w następujący sposób określił sylwetkę dobrego króla: „Król został stworzony i wybrany do tego, by wszędzie krzewić sprawiedliwość (…). Powinien zatem król, skoro jest przedstawicielem Boga na ziemi, oddzielić prawo od bezprawia, słuszność od niegodziwości, aby wszyscy jego poddani żyli uczciwie, nikt nie krzywdził drugiego i każdy otrzymał we właściwej części to, co mu się należy”.

Poglądy Ulpiana dobrze znał również Hugo Donellus (1527–1591), francuski prawnik i humanista, jeden z czołowych przedstawicieli prądu myśli prawniczej określanego jako mosGallicus. Odniósł się do nich w swych „Komentarzach do prawa cywilnego”: „Sprawa, o której piszę, to sztuka stosowania tego, co słuszne i dobre, tak bowiem jest definiowana w komentarzach. Chodzi o kwestię stworzenia i strzeżenia sztuki sprawiedliwości. Sztuka stanowienia prawa jest podobna do sztuki pielęgnowania sprawiedliwości. Obie mogą powstać w oparciu o zasady prawa i dołączoną do nich definicję sprawiedliwości (…). Zatem zasadami prawa są te: żyć uczciwie, drugiemu nie szkodzić, oddać drugiemu, co mu się należy”.

Dobry prawodawca w Polsce

Nie jest do końca pewne, czy myśl rzymskiego jurysty literalnie znana była Kazimierzowi Wielkiemu (1310–1370) lub komuś z jego otoczenia. Z pewnością jednak dotarła ona do naszego kraju stosunkowo wcześnie w oryginale lub swych późniejszych mutacjach – chociażby przez prawo kanoniczne. To nie przypadek, że w nadanych przez króla w 1346 r. statutach wiślickich znalazło się znamienne oświadczenie: „Aby nasi poddani dowolnego pochodzenia i majątku żyli uczciwie, nie szkodzili drugiemu i by każdemu oddawano należne mu prawo”.

Wątek powyższy podjął również w swoich rozważaniach rektor Akademii Krakowskiej Stanisław ze Skarbmierza (1365–1431): „Niech książęta i możnowładcy rozumieją, że w państwie każdemu powinno się zapewnić prawo, które egzystuje jedynie w wielkim i starannym wymiarze sprawiedliwości. Zatem jeżeli piraci i rabusie, jeżeli nie podzielą równo łupów, nie chcąc być oszukanymi przez uszczerbek na sprawiedliwości, mordują się nawzajem, to o ileż bardziej uważamy, że sprawiedliwi przywódcy społeczeństw powinni dokładać starania, by nikt nikomu nie szkodził i każdy otrzymał, co mu się należy!”.

Zbliżoną wizję na temat pozycji i obowiązków władcy wyraził inny nasz krajan, dominikaninSzymon Okolski (1580–1653). W opublikowanym diariuszu opisującym zawarcie pokoju między wojskiem koronnym i zaporoskim autor przywołał początek treści przysięgi złożonej przezZygmunta Augusta przed objęciem tronu: „Ja, Zygmunt August, z bożej łaski przyszły król Polski, oświadczam i przyrzekam przed Bogiem i jego aniołami, w przyszłości ustawy, sprawiedliwość oraz pokój kościoła bożego (…) krzewić i zachowywać”. Dalej zaś duchowny zamieścił krótkie wyjaśnienie: „Sprawiedliwości te są praecepta: honeste vivere, alterum non laedere, ius suum unicuique tribuere”.

Podstawa prawniczej moralności

Zasady sformułowane przez Ulpiana mają charakter dosyć ogólny. Dzięki temu od wieków wskazuje się je nie tylko jako drogowskaz dla prawodawców, ale również jako fundament prawniczej etyki. Karol August Helman (1796–1872), znany warszawski prawnik i działacz polityczny, zapragnął przeszczepić na rodzimy grunt niektóre z rozwiązań w zakresie nauki oraz wykonywania prawa, jakie miał okazję zaobserwować podczas studiów odbytych w Berlinie i Getyndze. W tym celu w 1862 r. na łamach „Biblioteki Warszawskiej” ogłosił drukiem noszącą cechy manifestu rozprawę zatytułowaną „Pomysł nowego kursu jurysprudencyjnego, ku ożywieniu w umysłach woli sprawiedliwości a podniesieniu jej do wszechwładnej potęgi”.

Można w niej przeczytać między innymi: „Teoretyczny podział ducha ludzkiego na wiedzę i wolę sprawiedliwości znika w zarządzaniu wymiarem sprawiedliwości i prawa. W tem działaniu duchowem wiedza i wola są nierozerwalnemi, dlatego jurysprydencya wymaga równego udziału tak prawości, jak umiejętności w umyśle i sumieniu sędziego; dlatego jeden z najcelniejszych jurysprudentów rzymskich Domitius Ulpianus, z godności prefectus pretorio, pierwszy minister Aleksandra Sewera, w ocenianiu zlewku uroczystej woli sprawiedliwości, z głęboką wiedzą tego, co jest prawem, a co nie prawem, porównał powołanie sędziego z kapłaństwem, sacerdotium, objaśniając: powołani ku czci sprawiedliwości, wyznawamy naukę dobrego a prawości, oddzielamy prawość od nieprawości, co się godzi, a co nie godzi. Dlatego według jurysprudencyjnego komentarza imperatora Justyniana, Słowianina z rodu [sic! – M.J.] na samem początku nauki, w młode umysły uczniów prawa wpajano praecepta iuris: Żyj obyczajnie, nikogo nie krzywdź, oddaj każdemu, co mu się należy”.

Podczas zamętu, jaki towarzyszył narodzinom Republiki Weimar­skiej (1919–1933), w Niemczech pojawiły się propozycje, by w programie studiów prawniczych prawo rzymskie zastąpić filozofią prawa. Jeden z przeciwników tej idei i zarazem profesor prawa rzymskiego,Gerhard von Beseler (1878–1947), odparował: „Filozofia prawnika jest prosta: honeste vivere,alterum non laedere, suum cuique tribuere. My, mądrzy mieszkańcy XX w., możemy wyrazić tę myśl, używając o wiele więcej słów i bardzo naukowych terminów. Lepiej jednak nie potrafimy jej ująć”.

A jednak opinia Ulpiana, w której wymieniono zasady prawa, w Polsce nie została umieszczona na kolumnach okalających gmach Sądu Najwyższego w Warszawie. To dziwne o tyle, że myśl seweriańskiego prawnika w trafny sposób dotyka wartości dla funkcjonowania prawa fundamentalnych. Nieobecność wśród innych paremii skojarzonych z nowoczesnym państwem prawa idei takich jak: „żyć uczciwie, drugiemu nie szkodzić, oddać drugiemu to, co mu się należy”, nie oznacza wszakże, że którakolwiek z nich straciła na wartości bądź aktualności. Przeciwnie! Wszystkie są bardziej „na czasie” niż kiedykolwiek.

Profesor Lech Falandysz (1942–2003), swego czasu felietonista „Edukacji Prawniczej”, w numerze niniejszego pisma z grudnia 1999 r. trafnie zauważył: „Nie dajcie się opętać manii nowoczesności. Prawnicy powinni bronić wszystkiego tego, co cenne ze starego świata. Zapytajcie więc Wasz komputer, czy wie, co to znaczy honeste vivere, alterum non laedere,suum cuique tribuere. Jeśli odpowie, to znaczy, że nie jest tak źle, jak myślę”.

Podsumowanie

Gdybyśmy dziś mieli okazję oświadczyć Ulpianowi: „Zostanę prawnikiem, jeżeli wyjaśnisz mi, na czym polega prawo, kiedy będę stał na jednej nodze”, prefekt pretorianów Aleksandra Sewera z pewnością odpowiedziałby mniej więcej tak, jak kiedyś Hillel Starszy: „Żyć uczciwie, drugiego nie krzywdzić, oddać każdemu to, co mu się należy – oto całe prawo. Reszta jest komentarzem – idź i poznaj go”.


* Autor jest doktorem nauk prawnych, historykiem sztuki, adiunktem w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL.