Rozmowa miesiąca

Tajemnica dziennikarska – wywiad z dr. Michałem Zarembą

Tekst pochodzi z numeru: 10 (154) październik 2014

 Wywiad przeprowadzony 12.8.2014 r. z dr. Michałem Zarembą, adiunktem w Zakładzie Prawa Prasowego Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistą w zakresie prawa prasowego, prawa do informacji publicznej oraz wolności mediów, autorem książki „Prawo prasowe. Ujęcie praktyczne”, wykładowcą akademickim.

Jacek Dąbrowski: Czy uważa Pan, że instytucja tajemnicy dziennikarskiej, zawarta w przepisach Prawa prasowego1 i Kodeksie postępowania karnego, funkcjonuje prawidłowo i daje dziennikarzom oraz ich źródłom informacji należytą ochronę ich interesów, czy też pewne jej elementy powinny zostać znowelizowane?

Michał Zaremba: Zakres przedmiotowy tajemnicy dziennikarskiej zawarty został w art. 15 ust. 2 pkt 1 PrPras. Zgodnie z tym przepisem tajemnicą dziennikarską objęte są dane umożliwiające identyfikację osób udzielających informacji opublikowanych albo przekazanych do opublikowania, jeżeli osoby te zastrzegły nieujawnianie powyższych danych. Z kolei art. 180 § 3 i 4 KPK statuuje normę, zgodnie z którą zwolnienie dziennikarza od obowiązku zachowania tajemnicy nie może dotyczyć danych umożliwiających identyfikację autora materiału prasowego, listu do redakcji lub innego materiału o tym charakterze, jak również identyfikację osób udzielających informacji opublikowanych lub przekazanych do opublikowania, jeżeli osoby te zastrzegły nieujawnianie powyższych danych, chyba że informacja dotyczy przestępstwa, o którym mowa w art. 240 § 1 KK. Konstrukcja tej instytucji pod względem legislacyjnym jest prawidłowa, a ochrona gwarantowana przez polskie prawo jest bardzo silna w porównaniu z regulacjami w innych krajach Europy, a nawet w USA. Prawo przewiduje bowiem bardzo niewiele przypadków, w których wolno uzyskać dostęp do tajemnicy dziennikarskiej. W praktyce jednak dochodzi do sytuacji, w których organy ścigania próbują dotrzeć do informacji chronionych tajemnicą dziennikarską poprzez takie stosowanie przepisów chroniących tę tajemnicę, które nie uwzględnia ich ratio legis, poprzez stosowanie w to miejsce innych przepisów KPK, np. o przeszukaniu, a także poprzez działania operacyjne. Wziąwszy powyższe pod uwagę, przepisy o tajemnicy dziennikarskiej na pewno można „uszczelnić”, na przykład poprzez wprowadzenie normy zakazującej ustalania tożsamości informatora poprzez jakiekolwiek działania ukierunkowane na osobę dziennikarza.

J.D.: Jakie działania ma Pan na myśli? Czy mają one na celu ominięcie przepisów o tajemnicy dziennikarskiej?

M.Z.: O ile trudno jest zmusić dziennikarza do ujawnienia danych objętych tajemnicą dziennikarską, o tyle możliwe jest dotarcie do tej wiedzy innymi drogami, np. poprzez szeroko pojmowaną inwigilację. Działania w tym zakresie mogą obejmować np. śledzenie dziennikarza, analizę jego billingów czy podsłuchiwanie rozmów telefonicznych. Znany jest przypadek, kiedy Centralne Biuro Antykorupcyjne podejmowało właśnie działania operacyjne w celu ustalenia tożsamości informatorów dziennikarza. Praktyki te zostały potwierdzone i krytycznie ocenione przez sądy orzekające w sprawie naruszenia dóbr osobistych dziennikarza – jego prawa do prywatności oraz do swobody nawiązywania kontaktów, także w sferze zawodowej. Nie znam skali tego zjawiska, znają je zapewne tylko same służby. Nawet jeżeli są to jednostkowe przypadki, jest to groźny precedens, gdyż bezpośrednio wpływa na swobodę działania dziennikarza. Zdarza się również, że działania organów ścigania mieszczą się wprawdzie w ramach przepisów, jednak pośrednio zmierzają do pozyskania informacji chronionych tajemnicą dziennikarską. Za przykład w tym zakresie może posłużyć działanie prokuratury, która w redakcji tygodnika „Wprost”, stosując przepisy KPK o przeszukaniu, dążyła niewątpliwie do uzyskania informacji o informatorach dziennikarzy. Jakkolwiek działania prokuratury pozostawały w zgodzie z przepisami normującymi przeszukanie, to mam graniczące z pewnością przekonanie, że sąd i tak nie zezwoliłby na wykorzystanie uzyskanych w ten sposób wiadomości o informatorach dziennikarza w dalszym postępowaniu, właśnie z powodu instytucji tajemnicy dziennikarskiej. Nie jest dla mnie zatem jasne, jaki był cel tych działań.

J.D.: Czy Pana zdaniem organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości reagują prawidłowo i skutecznie w sprawach, w których dziennikarzowi udostępniono materiały lub informacje zawierające tajemnice prawnie chronione (np. informacje niejawne)? Czy nie należałoby bardziej zdecydowanie ścigać i surowiej karać osoby udzielające dziennikarzom informacji o takim charakterze?

M.Z.: Nie jest to takie proste. W mojej pracy badawczej zauważyłem ciekawą prawidłowość: prokuratura niechętnie z urzędu wszczyna i prowadzi postępowania przeciwko ujawniającym informacje „wrażliwe”, to znaczy takie, których źródłem jest np. funkcjonariusz organu ścigania. Służby dążą wprawdzie do uzyskania informacji o informatorze dziennikarza, jednak niechętnie wykorzystują tę wiedzę dla celów procesowych. Próby ustalenia tożsamości informatora poprzez przesłuchanie dziennikarza, który opublikował informacje np. z niejawnego postępowania przygotowawczego, będą nieefektywne, gdyż dziennikarz z reguły odmówi ujawnienia tych informacji, powołując się na tajemnicę dziennikarską. Europejski Trybunał Spraw Człowieka krytycznie wypowiedział się na temat zwalniania z tajemnicy dziennikarskiej autora materiału prasowego zamiast poszukiwania i oskarżenia osoby będącej faktycznym źródłem informacji, wskazując, że praktyka ta ma „szkodliwy wpływ nie tylko na źródło informacji, którego tożsamość ma zostać ujawniona, ale także na tytuł prasowy, przeciwko któremu takie postanowienie zostało wydane. Ujawnienie źródła może bowiem zagrozić reputacji gazety wśród potencjalnych przyszłych informatorów, jak również w opinii publicznej, w której interesie leży otrzymywanie informacji ze źródeł anonimowych”2. W tej sytuacji działania organów ścigania musiałyby skoncentrować się na źródle przecieku, czyli często osobie funkcjonującej wewnątrz organu państwowego, będącej np. urzędnikiem, prokuratorem czy policjantem. Nie leżałoby to w ich interesie, gdyż ujawnienie, że pewne informacje nie są chronione tak, jak być powinny, mogłoby negatywnie wpłynąć na wizerunek danego urzędu czy służby. Ustalenie osoby winnej lub podejrzewanej o ujawnienie tajemnicy prawnie chronionej w drodze wewnętrznych procedur instytucji nie zawsze skutkuje też postępowaniem dyscyplinarnym. Zdarza się, że osoba taka np. pozbawiana jest możliwości awansu lub po prostu spotyka się z ostracyzmem w swoim środowisku. W związku z tym wnioski o ściganie przestępstw polegających na ujawnieniu tajemnicy prawnie chronionej pochodzą najczęściej od samych osób pokrzywdzonych zaistniałym „przeciekiem” lub od ich pełnomocników procesowych.

J.D.: Tajemnica dziennikarska ustanawia bardzo silną ochronę zarówno dla interesów dziennikarza, jak i jego źródła informacji. Czy nie sądzi Pan, że osoba dziennikarza może stać się przez to narzędziem działań niezgodnych z prawem czy nieetycznych?

M.Z.: Nie podzielam tych obaw. Dziennikarz powinien zdawać sobie sprawę, dlaczego ktoś dzieli się z nim określonymi informacjami. Nie jest to zresztą kwestia kluczowa. Dzięki temu, że informatorzy współpracują z mediami, opinia publiczna ma szansę dowiedzieć się, co rzeczywiście dzieje się „za kulisami”, np. w sferach władzy. W mojej ocenie jest to działanie pożyteczne. Pomimo że dziennikarz staje się elementem pewnej gry, to w ostatecznym rozrachunku wszyscy na tym korzystamy. Dziennikarz nie może oczywiście być bezrefleksyjny, powinien ustalić tożsamość swojego informatora i zobowiązany jest ocenić jego wiarygodność. Wysuwane są propozycje, by tajemnicą dziennikarską objąć tylko tych informatorów, którzy kierują się niejako wyższą motywacją, interesem społecznym. Tak się jednak składa, że większość informatorów współpracuje z prasą z nie najwyższych pobudek. Często jest to np. chęć zemsty czy element rozgrywek personalnych w określonym środowisku. Nie kieruje nimi bynajmniej wspomniana „wyższa motywacja”. Jeżeli dziennikarz zostanie zmuszony do oceny moralnej swoich informatorów, to w prostej linii zniechęci ich do jakiejkolwiek współpracy. W tajemnicy dziennikarskiej nie chodzi przecież o ochronę konkretnego informatora, tylko o to, by inne potencjalne źródła informacji nie miały oporów przed kontaktami z dziennikarzami i przekazywaniem – za ich pośrednictwem – informacji społeczeństwu. Niezakłócony dopływ informacji do mediów jest głównym celem funkcjonowania tajemnicy dziennikarskiej. Wprowadzenie kolejnych warunków limitujących swobodę przekazywania informacji, np. prasie, spowoduje faktyczne uśmiercenie instytucji tajemnicy dziennikarskiej.

J.D.: Czy jest jakaś generalna zasada we współpracy dziennikarza z jego źródłem informacji?

M.Z.: Fundamentem współpracy jest lojalność. Dziennikarz zobowiązany jest w pierwszej kolejności chronić swojego informatora, oczywiście jeżeli ten poprosił o zachowanie jego danych w tajemnicy. Dziennikarz powinien nawet powstrzymać się od publikacji materiału, jeżeli ta mogłaby umożliwić wskazanie osoby dostarczającej informacji. Jak już wcześniej wspomniałem, nienależyta ochrona źródeł informacji jest dużym zagrożeniem dla funkcjonowania mediów, gdyż odstrasza potencjalnych informatorów od jakiejkolwiek współpracy z nimi. Naruszenie przez dziennikarza reguł w tym zakresie jest również przejawem nielojalności wobec innych dziennikarzy, gdyż zaszczepia w społeczeństwie nieufność do mediów. Pewnym wyjątkiem od omawianej zasady jest sytuacja kolizji dóbr prawnych. Załóżmy, że dziennikarz, w oparciu o informacje przekazane ze źródeł, które zastrzegły swoją anonimowość, napisał tekst, w rezultacie którego został oskarżony o zniesławienie. Przed sądem ma do wyboru: albo zdradzić osobę informatora i przeprowadzić dowód prawdy, albo nie ujawnić źródła informacji i zostać skazanym. Przyjmuje się wówczas, że obowiązek zachowania tajemnicy dziennikarskiej nie może pozbawiać dziennikarza prawa do obrony. Dziennikarz, który zdradza tożsamość swojego informatora, nie może być oskarżony o złamanie tajemnicy dziennikarskiej, bowiem jego prawo do obrony stoi wyżej w kategorii dóbr chronionych prawem niż obowiązek zachowania tajemnicy dziennikarskiej. Oczywiście etyczny dziennikarz powinien mieć na względzie przede wszystkim dobro informatora, nawet kosztem poniesienia odpowiedzialności karnej.

J.D.: Bardzo dziękuję za rozmowę.


* Autor jest doktorantem w Katedrze Prawa Karnego Wydziału Prawa i Admini­stracji Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

1 Ustawa z 26.1.1984 r. – Prawo Prasowe, Dz.U. Nr 5, poz. 24 ze zm., dalej jako: PrPras.

2 Wyrok ETPC z 15.9.2009 r., Financial Times Ltd i inni przeciwko Zjednoczonemu Królestwu.