Prawo w filmie

Życie za życie

Tekst pochodzi z numeru: 3(165) 2015/2016

adw. Jacek Dubois*

Dzisiaj o innym rodzaju filmu niż dotychczas. Nie będzie adwokata samotnie walczącego o sprawiedliwość, nie będzie też o prawniczych potyczkach na sali sądowej. Zobaczymy natomiast, jakie możliwości manipulacji dają nam procedury karne, jak można wykorzystać przepisy mające służyć sprawiedliwości jako narzędzie do osiągnięcia własnego celu – niezgodnego z tym, któremu prawo powinno służyć.

Wprowadzenie

Zacznijmy od tego, co to jest prawo karne i jakie cele powinno realizować. Mówiąc najprościej, to zespół norm prawnych regulujących odpowiedzialność człowieka za czyny zabronione pod groźbą kary. Szczegółowo zadania procesu karnego określają przepisy Kodeksu postępowania karnego, które mają na celu takie ukształtowanie postępowania karnego, by sprawca przestępstwa został wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności, a osoba, której nie udowodniono winy, nie ponosiła takiej odpowiedzialności. Kolejnym celem jest, by przez trafne zastosowanie środków przewidzianych w prawie karnym oraz ujawnienie okoliczności sprzyjających popełnianiu przestępstw osiągnięte zostały zadania postępowania karnego nie tylko w zwalczaniu przestępstw, lecz również w zapobieganiu im oraz umacnianiu poszanowania prawa i zasad współżycia społecznego.

Strażnikiem realizacji tych celów jest sąd. To on ocenia zgromadzony w sprawie materiał dowodowy i wydaje sprawiedliwy wyrok. Jednak za stołami sędziowskimi zasiadają tylko ludzie i ich możliwości dokonywania sprawiedliwych ocen są ograniczone. Sąd można oszukać, a zatem prawo może być przedmiotem manipulacji służącej osiągnięciu partykularnych celów. Manipulować można zarówno dowodami w konkretnej sprawie, jak i prawem poprzez ogólne wykorzystywanie go do celów, którym nie powinno ono służyć.

Prawo i polityka

Pierwsze skojarzenie to prawo i polityka. Z jednej strony przestępczość to jedno z największych zagrożeń społecznych. Każdy się z nią zetknął i większość chciałaby ją wyeliminować. Dlatego polityk obiecujący natychmiastowe rozwiązanie problemu przestępczości zawsze uzyska poparcie wyborców. Możliwość uwolnienia się od sąsiadów dokonujących rozbojów na klatce schodowej to duża pokusa. Należy jednak pamiętać, że przestępczość to problem, który dotyczy nie tylko nas, żyjących współcześnie. Zmagali się z nim również starożytni Egipcjanie, Grecy czy Rzymianie i przez tysiąclecia nikt nie potrafił go skutecznie zlikwidować.

Nadmierny rygor nie powoduje, że ludzie przestają dokonywać czynów zabronionych. W warunkach ekstremalnego naruszania zasad prawa przez państwo obywatele posługują się tymi samymi metodami. W państwach rozwiniętej demokracji ludzie często świadomie odstępują od przestępczych zachowań, uznając je za nieopłacalne. Fascynując się politykiem proponującym natychmiastowe i radykalne rozwiązania, musimy pamiętać, że proponowane przez niego działania to najczęściej odstąpienie od akceptowalnych demokratycznych zasad. Proponowane tryby przyspieszone, powszechna inwigilacja czy prowokacja w konsekwencji mogą się okazać nie skuteczną metodą w walce z przestępczością, lecz narzędziem do kontrolowania społeczeństwa i panowania nad jego reakcjami. Kusząc rozwiązaniem problemu przestępczości, dąży on w rzeczywistości do przejęcia kontroli nad elektoratem, który go wybrał, zaufawszy niespełnialnym obietnicom.

Walka z przestępczością to nie niedzielny radykalizm. To wieloletnia mrówcza praca uświadamiająca, że działania wbrew prawu są nieopłacalne, i ucząca, że zachowania takie nie mogą być akceptowane społecznie, bo zagrażają wspólnemu interesowi. Praktycy prawa wiedzą, że dla prawa najlepsza jest stabilność i konsekwencja w jego stosowaniu, a nie modelowanie przepisów dla doraźnych politycznych potrzeb.

Wykorzystywanie prawa

Również poza polityką prawo wykorzystane w podstępny sposób może przynieść wymierne niegodziwe korzyści przestępcy. Wyobraźmy sobie, że dochodzi do rozboju. Ofiara powiadamia policję. Funkcjonariusze okazują pokrzywdzonemu tablice ze zdjęciami wytypowanych podejrzanych. Ofiara rozpoznaje napastnika. W oparciu o taki dowód podejrzanemu zostaje przedstawiony zarzut, a następnie dochodzi do procesu, w wyniku którego zostaje on uznany za winnego zarzucanego mu czynu i skazany na karę pozbawienia wolności. Po kilku latach kolega skazanego mający na sumieniu wiele przestępstw decyduje się zostać świadkiem koronnym. W zamian za uniknięcie odpowiedzialności karnej decyduje się na ujawnienie organom ścigania wszystkich przestępstw, które popełnił, oraz wyjawienie posiadanych informacji o przestępstwach popełnionych przez inne osoby. W trakcie zeznań przyznaje się również do popełnienia rozboju, za który został skazany jego kolega. Może to zrobić bez obaw, że poniesie za ten czyn odpowiedzialność, bowiem uzyskanie przezeń statusu świadka koronnego jest równoznaczne z uniknięciem odpowiedzialności za ujawnione popełnione przez niego przestępstwa. W ten sposób pojawia się nowy dowód dotyczący osądzonego już przestępstwa. Jeśli okaże się on wiarygodny, sąd powinien wznowić postępowanie w sprawie rozboju, a następnie uniewinnić poprzednio skazanego od zarzucanego mu czynu. Za niesłuszne odbycie kary pozbawienia wolności uniewinnionemu przysługiwałoby odszkodowanie.

Podobne sytuacje możemy mnożyć w nieskończoność. Wyobraźmy sobie, że ktoś, planując napad na bank, chce równocześnie zapewnić sobie alibi. W dniu planowanego napadu pożycza zarejestrowany na siebie samochód zaufanemu przyjacielowi. Ten dokonuje wykroczenia drogowego w miejscu monitorowanym przez kamery. Na podstawie utrwalonego zapisu policja dociera do właściciela, który przyznaje się do sprawstwa i zostaje skazany. W wyniku tego, gdyby znalazł się w obrębie zainteresowania organów ścigania w związku z napadem na bank, mógłby skutecznie dowodzić, że tego nie zrobił i ma alibi, bowiem został już skazany za popełnienie innego czynu w tym samym czasie, ale w zupełnie innym miejscu.

Przestępstwo a polepszenie własnej sytuacji materialnej

Bywa, że popełnienie przestępstwa, a następnie odbycie za nie kary staje się narzędziem do polepszenia własnej sytuacji materialnej. Taki sposób zarobkowania był modny w latach osiemdziesiątych wśród polskich studentów. W owym czasie osoby skazane na kary pozbawienia wolności w Szwecji mogły pracować, uzyskując z tego tytułu zarobki kilkudziesięciokrotnie większe niż w Polsce. Studenci wyjeżdżali zatem na wakacje do Szwecji, gdzie wybijali szybę w sklepie, wiedząc, że za ten występek zostaną skazani na karę trzech miesięcy pozbawienia wolności. Po przybyciu funkcjonariuszy wiezieni byli do sądu, a następnie do więzienia, gdzie mieli zagwarantowany znośny wikt, opierunek i świetnie płatną pracę. System działał znakomicie aż do momentu, gdy pewien student został poinformowany przez sąd, że nie może odbyć kary bezzwłocznie z uwagi na brak wolnych miejsc w więzieniu. Niepocieszony musiał wrócić do kraju, w którym nieoczekiwanie nastąpiła zmiana ustroju, w konsekwencji czego praca za granicą przestała być tak atrakcyjna. Zajęty własną karierą zaprzestał wyjazdów za chlebem. Po kilku latach został zaproszony do Szwecji jako członek oficjalnej delegacji. O swoich wakacyjnych wyjazdach przed laty zdążył dawno zapomnieć. Prawo jednak często wraca do nas w sytuacjach, w których się tego najmniej spodziewamy. Na granicy strażnik po wprowadzeniu jego danych do systemu uprzejmie przypomniał mu, że ma zaległą karę, po czym członek delegacji został przewieziony z lotniska do pobliskiego więzienia. Tym razem prawo obroniło się i wymierzona przez sąd kara stała się karą rzeczywistą.

Prawo może też być narzędziem do wpędzenia w kłopoty konkurentów lub osób, z którymi mamy na pieńku. Wystarczy dokonać włamania, po czym ukradzione przedmioty podrzucić adwersarzowi, a następnie anonimowo zawiadomić policję. Przekonywanie funkcjonariuszy, że znalezione w mieszkaniu rzeczy znalazły się tam bez wiedzy i woli właściciela, ma znikomą szansę powodzenia.

Manipulacje prawem

Dzięki manipulacjom prawem można osiągnąć i inne korzyści. Przekonajmy się o tym, śledząc fabułę filmu „Życie za życie” w reżyserii Alana Parkera. David Gale jest profesorem socjologii na teksańskim uniwersytecie i zagorzałym przeciwnikiem kary śmierci. Jego kariera zostaje brutalnie przerwana oskarżeniem o gwałt i zabójstwo jego koleżanki i współpracowniczkiConstance Harraway. W wyniku procesu zostaje on uznany za winnego zabójstwa i skazany na karę śmierci. Trafia do celi śmierci, gdzie oczekuje na wykonanie wyroku. Opinia publiczna jest podzielona: część uważa go za cynika, który głosząc liberalne frazesy, z premedytacją złamał prawo, oponenci są zdania, że swoją działalnością zniechęcił do siebie teksański wymiar sprawiedliwości, który w odwecie skazał go za niepopełnione przez niego przestępstwo. Do wykonania wyroku pozostało kilka dni, zaś los skazanego zależy od gubernatora, który może odroczyć wykonanie kary. Oczekujący na egzekucję profesor decyduje się na udzielenie ekskluzywnego wywiadu za niebagatelną kwotę pół miliona dolarów wskazanej przez siebie znanej dziennikarce śledczej Bitsey Bloom. Jadąc na spotkanie, dziennikarka nie ma wątpliwości co do winny swojego rozmówcy, bowiem w ciele ofiary znaleziono ślady spermy skazanego, a na foliowym worku, którym została uduszona, odciski jego palców. Przeciwnego zdania jest asystent dziennikarki Zack Stemmons, który uważa, że tak wybitny intelektualista nie popełniłby tak prymitywnego morderstwa, pozostawiając ślady wskazujące na jego winę. Uważa, że skazany został w zabójstwo wrobiony. W trakcie pierwszego spotkania dziennikarka zachowuje się obcesowo wobec rozmówcy.

– Po co tu jestem? – pyta, podejrzewając, że w zaproponowaniu właśnie jej przeprowadzenia wywiadu jest drugie dno.

– Nikt, kto patrzy przez tę szybę, nie widzi człowieka, tylko zbrodnię. Chcę, żeby wiedziano, jak wykorzystałem życie – wyjaśnia profesor. – Bo zna pani życie za kratkami i zabiera pani pewne sprawy ze sobą do grobu.

Profesor Gale zaczyna opowiadać dziennikarce swoją historię poprzedzającą wydanie skazującego wyroku. Po jednym z wykładów studentka zaoferowała mu, że jest gotowa zrobić wszystko w zamian za zaliczenie egzaminu. Profesor spojrzał jej namiętnie w oczy, po czym odpowiedział, że jest gotów przyjąć jej propozycję i postawić jej dobry stopień pod warunkiem, że w sposób wzorowy zda egzamin. Wściekła dziewczyna wychodzi, trzaskając drzwiami. Profesor spotyka się ze swoją współpracownicą Constance Harraway, z którą przygotowuje się do telewizyjnej debaty, w ramach której ma się zmierzyć z gubernatorem Teksasu, zwolennikiem kary śmierci. Później na przyjęciu spotyka studentkę, z którą rozmawiał po wykładzie. Po sporej dawce alkoholu nie ma już tak silnej woli jak przed południem. Zwabiony do toalety ulega seksualnym pokusom. Nazajutrz na debatę jedzie zmęczony nadmierną dawką alkoholu. Z początku wszystko idzie dobrze – jest błyskotliwy i świetnie przygotowany. Cytuje fragment wypowiedzi jednego z polityków przeciw karze śmierci. Gdy gubernator ocenia ten pogląd jako kuriozalny, profesor ujawnia, że jest to fragment artykułu napisanego przed laty przez samego gubernatora. Po chwili cytuje kolejną wypowiedź, tym razem za karą śmierci, którą gubernator, będąc przekonany, że jest to kolejny cytat z niego, z całą stanowczością popiera. Profesor ujawnia jednak, że to cytat z wystąpienia nazistowskiego zbrodniarza. Szala zwycięstwa przechyla się zdecydowanie na korzyść profesora, który szarżując na przegrywającego przeciwnika, używa argumentu, że kara śmierci dotyka niewinnych ludzi. Tu jednak gubernator przechodzi do ofensywy, żądając podania choć jednego przykładu, gdy w stanie Teksas stracono niewinną osobę w ostatnich stu egzekucjach. Profesor nie potrafi podać takiego przykładu, co czyni jego argumentację niepoważną. Triumfując, gubernator podsumowuje dyskusję: „Gdybyśmy mieli niepodważalny dowód, że straciliśmy niewinnego, moglibyśmy wystąpić o moratorium”. Pokonany profesor milczy, ponieważ dowodu takiego nie może przedstawić.

Po powrocie do domu profesora czeka niemiła niespodzianka w postaci dwóch policjantów, którzy informują go, że studentka Berlin wniosła przeciwko niemu oskarżenie o gwałt. Profesor zostaje zatrzymany. Zanim dochodzi do procesu, studentka cofa oskarżenie i znika. W polskiej procedurze takie rozwiązanie nie byłoby możliwe. Od zmiany przepisów w 2013 r. zgwałcenie przestało być przestępstwem ściganym na wniosek, w związku z czym postępowanie karne toczy się w takich sprawach bez względu na wolę pokrzywdzonej. Jednak nawet wówczas, gdy zgwałcenie ścigano na wniosek, gdy został on złożony przez pokrzywdzoną, nie mógł być przez nią cofnięty i postępowanie dalej toczyło się z urzędu.

Na tym etapie opowieści rozmowa dziennikarki z profesorem zostaje przerwana. Kolejne widzenie ma się odbyć następnego dnia. Korzystając z wolnego czasu, dziennikarka z asystentem jadą obejrzeć dom Constance Harraway, w którym dokonano morderstwa. Na podłodze kredą zaznaczono miejsce, gdzie znaleziono ciało ofiary. Zmarła była naga, ręce miała skute z tyłu kajdankami, na głowie plastikową torbę oklejoną szczelnie plastrem. Naprzeciw niej ustawiony był statyw z kamerą, w której nie znaleziono taśmy. Sprawca działał w rękawiczkach, nie zostawiając śladów na taśmie, jednak odcisk palca Gale był na plastikowym worku. Klucze od kajdanek znaleziono w żołądku ofiary, co oznaczało, że przed śmiercią musiała je połknąć. Taką metodą zabójstwa miała się posługiwać rumuńska Securitate, o czym profesor pisał w jednym ze swoich artykułów.

W czasie kolejnego spotkania z profesorem dziennikarka dopytuje się, czy został wrobiony w to morderstwo. Skazany jest zdania, że to coś więcej. Ustawiony statyw miał symbolizować, że gdzieś jest zapis wideo tego, co się wydarzyło, bo morderca chciał, by profesor został stracony ze świadomością, że gdzieś istnieje klucz do jego wolności. Profesor prosi dziennikarkę o pomoc w odnalezieniu prawdziwego sprawcy zabójstwa. By zyskać więcej informacji, ta prosi, by kontynuował swoją opowieść.

Pomimo że oskarżenie zostało przez studentkę cofnięte, do profesora przylgnęła łatka gwałciciela. Żona odeszła, uniemożliwiając mu kontakty z synem, a on zaczął nałogowo pić. Wkrótce zostaje relegowany z uczelni, zaś sponsorzy organizacji przeciwko karze śmierci żądają, by i tam zaprzestał działalności. Z dnia na dzień staje się człowiekiem przegranym. Pewnego wieczora odwiedza swoją koleżankę Constance Harraway, z którą pracował na rzecz zniesienia kary śmierci. Ona jako jedyna pozostała wobec niego lojalna. W trakcie rozmowy kobieta traci przytomność, po czym wyznaje przyjacielowi, że cierpi na nieuleczalną białaczkę. W tym miejscu czas kolejnego widzenia upłynął.

Po opuszczeniu więzienia dziennikarka kontynuuje śledztwo. Rozmawia z gubernatorem, od którego zależy wstrzymanie wykonania kary śmierci. Zdaniem gubernatora odpowiedzialność za orzeczenie kary śmierci ponosi obrońca, który w trakcie procesu nie podniósł żadnych okoliczności łagodzących. Dodaje, że pomimo iż zgłaszali się chętni, by podjąć się obrony profesora, ten, mimo świadomości błędów popełnianych przez obrońcę, nie zgodził się na zaangażowanie nowego prawnika.

Obowiązujące polskich adwokatów zasady etyki i godności zawodu stanowią reguły prowadzenia obrony. Adwokat jest uprawniony i zobowiązany bronić, gdy oskarżony lub jego rodzina poproszą go o to. Nie może jednak proponować usług potencjalnym klientom, jeśli oni sami nie zwrócą się do niego o pomoc. Z drugiej strony adwokat, jeśli podejmie się sprawy, winien wykonywać czynności zawodowe według najlepszej woli i wiedzy, z należytą uczciwością, starannością i gorliwością, zatem niedołożenie właściwej staranności w obronie jest również naruszeniem zasad etyki. W praktyce przestrzeganie tej normy jest trudne do wyegzekwowania, bo klientowi niebędącemu profesjonalistą trudno jest ocenić rzeczywistą jakość obrony. Ochrony interesów klienta nie zawsze może się też podjąć sąd. Wprawdzie przysługuje mu prawo zawiadomienia samorządu adwokackiego o rażącym naruszeniu przez adwokata jego obowiązków procesowych i może wnioskować o wszczęcie wobec winnego postępowania dyscyplinarnego, jednak nie znając taktyki obrony, nie może jej ocenić, nie może również wezwać adwokata do jej wyjawienia, bowiem stanowi ona tajemnicę obrończą. Dlatego adwokatowi można zarzucić jedynie wymierne zaniedbania, jak niedotrzymanie terminów zawitych, niezłożenie niezbędnych dokumentów czy niezgłoszenie wniosków dowodowych. Trudno jednak poza kuluarową krytyką oceniać dyscyplinarnie jakość podniesionych w wystąpieniu argumentów.

Po powrocie do hotelu dziennikarka znajduje w pokoju taśmę wideo. Odtwarza kasetę. Na ekranie widoczna jest Constance Harraway naga, skuta kajdankami, leżąca na podłodze z foliowym workiem na głowie. Widać, jak się dusi, aż w końcu nieruchomieje. Dziennikarka analizuje, skąd film wziął się w jej pokoju i po co go jej podrzucono. Ze sfilmowanej sceny nie wynika, kto popełnił zbrodnię. Uznaje, że to dowód niewinności Gale’a, że najpierw ktoś chciał go zniszczyć, a teraz podrzuca kasetę, by profesor umierał ze świadomością, że gdzieś istnieje dowód jego niewinności. Jedzie na spotkanie z obrońcą profesora, któremu przekazuje honorarium dla skazanego za wywiad oraz kasetę jako nowy dowód w sprawie. Wychodząc z kancelarii, orientuje się, że jest śledzona. Na kolejnym widzeniu, gdy opisuje śledzącego ją mężczyznę, Gale rozpoznaje w nim poprzedniego szefa stowarzyszenia działającego przeciwko karze śmierci, wyrzuconego z organizacji za użycie przemocy w czasie demonstracji, który był również chłopakiem Constance. Profesor dochodzi do końcowej fazy swojej opowieści. Po jednej z manifestacji przeciwko karze śmierci pojechali razem z Constance do jej domu. Wyznała mu, jak mało miała seksu w życiu. W konsekwencji wieczór skończyli w łóżku. Rano Galewyszedł, gdy jeszcze spała. W ciągu dnia znaleziono ją zamordowaną.

Dziennikarka jest zdania, że chłopak Constance mógł ich zauważyć i zabił z zemsty. Na udowodnienie tego zostaje jednak mało czasu, bo termin egzekucji zbliża się nieubłaganie. Kobieta ponownie jedzie do mieszkania, gdzie zginęła Constance. Tam jeszcze raz puszcza i analizuje kasetę. Naga dziewczyna przez chwilę leży nieruchomo na ziemi, po czym jej ciało zaczyna drżeć, aż w końcu nieruchomieje. Wydaje się to nienaturalne, bo mordowana powinna walczyć o życie od początku. Dziennikarka decyduje się sama odtworzyć tę scenę: każe asystentowi skuć się i założyć jej foliowy worek na głowę. Po inscenizacji dochodzi do wniosku, że Constance mogła popełnić samobójstwo. Połknęła klucz, założyła plastikowe rękawiczki, by nie było śladów na taśmie, po czym założyła sobie worek, zakleiła go wokół szyi taśmą klejącą, a następnie nałożyła kajdanki, by nie móc zerwać taśmy. Położyła się na podłodze i zaczęła drżeć dopiero, gdy zabrakło jej powietrza. To Constance mogła wrobić Gale’a, a jej chłopak ma całą taśmę z nagraniem będącym dowodem niewinności skazanego. Jeśli ta teza jest prawdziwa, taśma powinna się znajdować w jego domu. Muszą działać szybko. Asystent podstępnie wywabia podejrzanego, a dziennikarka przeszukuje jego mieszkanie. Znajduje kasetę, na której oglądają przebieg całego zdarzenia. Widzą, jak kobieta sama zrzuca szlafrok, połyka kluczyk, zakłada sobie worek foliowy, a następnie kajdanki. Gdy umiera, na ekranie pojawia się jej chłopak.

Dziennikarka jedzie z kasetą do więzienia, by wstrzymać egzekucję, po drodze ma jednak awarię samochodu. Gdy dociera na miejsce, wyrok na profesorze jest już wykonany. Stracono niewinnego człowieka.

Oceńmy rzeczywistą odpowiedzialność karną osób uczestniczących w zdarzeniu. Constance nie może zostać osądzona, bowiem nie prowadzi się postępowania karnego przeciwko osobie zmarłej. Co do jej chłopaka: nie zabił, ale pomagał w popełnieniu samobójstwa, zaś pomoc lub namowa do samobójstwa zagrożona jest w Polsce karą do pięciu lat pozbawienia wolności. Ponadto mężczyzna dopuścił się przestępstw przeciwko wymiarowi sprawiedliwości, gdyż uczestniczył w tworzeniu fałszywych dowodów, mających na celu skierowanie postępowania karnego przeciwko określonej osobie. Dopuścił się także przestępstwa zatajenia dowodów niewinności osoby podejrzanej.

Gdy widzowi wydaje się, że cała sprawa została już wyjaśniona, widzimy chłopaka Constance(który po ujawnieniu kasety nagle zniknął) spotykającego się potajemnie z adwokatem profesoraGale’a. Mecenas przekazuje mu honorarium za udzielenie ekskluzywnego wywiadu. Pieniądze te następnie zostają przekazane żonie i synowi profesora.

Kolejny kadr filmowy to wywiad udzielany przez dziennikarkę, która odkryła dowody niewinności. Przekonuje opinię publiczną, że Gale stał się męczennikiem, który przez swoją śmierć osiągnął wszystko to, o co walczył przez całe życie. Przekonał, że kara śmierci nie powinna być orzekana, bo jest nieodwracalna, a może dotknąć niewinnego. Po powrocie do redakcji dziennikarka otrzymuje list od adwokata profesora z wyjaśnieniem, że jego klient prosił, by po jego śmierci przekazał jej kasetę wideo. Odtwarza ją. Jest na niej dalszy ciąg filmu, który oglądała. Gdy zmarła przestaje się ruszać i od ciała odchodzi jej chłopak, w kadrze pojawia się profesor Gale. Podchodzi do zmarłej i dotyka worka. Mamy zatem rozwiązanie zagadki. Constance, wiedząc, że jej śmierć z powodu choroby jest bliska, zdecydowała się popełnić samobójstwo. Pomogli jej były chłopak i przyjaciel, profesor Gale. Wszyscy byli aktywistami na rzecz zniesienia kary śmierci. Samobójstwo zostało upozorowane na zabójstwo w taki sposób, by dowody wskazywały na sprawstwo profesora. W ten sposób człowiek, który swoje życie uważa za stracone, może wykazać, że w procesie karnym może dojść do pomyłki, dostarczając na własnym przykładzie koronnego argumentu przeciwko karze śmierci.

Zastanówmy się nad oceną prawną zachowań pozostałych osób dramatu. Dziennikarka, która poznaje prawdę, nie może jej wyjawić, związana jest bowiem tajemnicą zawodową. Zatem opinia publiczna nie dowie się, że wszystko zostało ukartowane przez skazanego, który sam, oszukując wymiar sprawiedliwości, doprowadził do swojego skazania. Co do adwokata nie wiemy, czy był wprowadzony w całość intrygi, czy tylko jej fragmenty. Bezsporne jest, że nie wykorzystał wszystkich możliwości obrony, przyczyniając się do wydania wobec swojego klienta wyroku śmierci. Nawet jeśli zrobił to na wyraźne życzenie klienta, z punktu widzenia zasad etyki zawodowej w żaden sposób go to nie usprawiedliwia. Obowiązkiem obrońcy jest pomagać, doprowadzając do wydania jak najkorzystniejszego dla klienta wyroku. Nawet jeśli klient z jakichkolwiek przyczyn chciałby zostać skazany i żądał od adwokata udzielenia mu w tym pomocy, obrońca nie może ulec takiej prośbie. Broniąc niestarannie i nieskutecznie, niezależnie od intencji, które mogą być najszlachetniejsze, w konsekwencji narusza zasady etyki. Jeśli zaś, znając dowody niewinności klienta, z premedytacją ich nie ujawni, zgodnie z prawem działa nie tylko na niekorzyść klienta, ale również może się dopuścić przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości.

Na koniec sam profesor Gale. Jego nie można sądzić, bowiem został stracony. Co by się jednak stało, gdyby nie wykonano egzekucji? Wobec ujawnienia nowych dowodów jego proces zostałby wznowiony i uniewinniono by go od zarzutu zabójstwa. Zamiast tego byłby sądzony za pomocnictwo do zabójstwa i przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Skoro jednak nie przeżył, jego zachowanie można oceniać w kategoriach moralnych. To, że pomógł popełnić samobójstwo osobie chorej, prawnie nie usprawiedliwia jego czynu, a co najwyżej mogłoby być okolicznością łagodzącą.

Prawo nie usprawiedliwia ani zabicia osoby cierpiącej, nawet na jej życzenie, ani pomocy takiej osobie w popełnieniu samobójstwa. Zabicie kogoś na jego wyraźne żądanie pod wpływem współczucia jest stypizowane w odrębnym przepisie. Przestępstwo zabójstwa eutanatycznego jest zagrożone dużo łagodniejszą karą niż zabójstwo w typie podstawowym. Nadal jest jednak czynem zabronionym. Profesor swoim działaniem celowo doprowadził do pomyłki sądowej, której sam stał się ofiarą. Szlachetność intencji nie usprawiedliwia go. Próba zmieniania prawa poprzez manipulowanie nim w celu wykazania, że źle funkcjonuje w praktyce, nie wydaje się najlepszą metodą. Jeśli cel zmiany przepisu jest słuszny, możliwe jest doprowadzenie do jego zmiany logiczną argumentacją. Profesor przegrał debatę z gubernatorem, bo użył złych argumentów. Zamiast naruszać prawo w celu dowiedzenia swojej tezy, mógł zmodyfikować argumentację. W procesie zasada, że cel uświęca środki, nie powinna znajdować zastosowania. Proces to reguły, które obowiązują wszystkich.

Życie za życie (The Life of David Gale)

Gatunek: dramat, kryminał
Data premiery:

  • świat – 7.2.2003 r.
  • Polska – 11.7.2003 r.

Kraj produkcji: USA, Niemcy, Wielka Brytania
Czas trwania: 130 min.
Reżyseria: Alan Parker
Scenariusz: Charles Randolph
Główne role:

  • Kevin Spacey jako Dr David Gale
  • Kate Winslet jako Bitsey Bloom
  • Laura Linney jako Constance Harraway

Muzyka:

  • Jake Parker
  • Alex Parker
  • Mark Wallace

Wytwórnia:

  • Universal Pictures
  • Intermedia Films
  • Dirty Hands Productions
  • Mikona Productions GmbH & Co. KG
  • Saturn Films

Nagrody:

  • nominacja do Złotego Niedźwiedzia za udział w konkursie głównym na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie

* Wspólnik w kancelarii adwokackiej Pociej, Dubois i Wspólnicy Sp. j., autor książek, felietonów, słuchowisk radiowych. Sędzia Trybunału Stanu.